Żaden z zakonów w Kościele katolickim nie przeżywał tylu wewnętrznych napięć co franciszkanie. Ale też żaden z zakonów nie rozprzestrzenił się tak szybko na krańce świata ani nie osiągnął tak dużej liczby braci już za życia założyciela. Głos ojca Pio, 59/2009
Kiedy zapytano Franciszka, dlaczego tak wielu idzie za nim, odpowiedział, że Bóg nie mógł znaleźć bardziej lichego stworzenia niż on i gdyby ktokolwiek inny został obdarowany przez Boga tyloma łaskami, z pewnością bardziej wielkodusznie by na nie odpowiedział. Franciszek, wypowiadając te słowa, nie kłamał. Franciszkanizm jest w pewnym sensie poszukiwaniem pierwotnej gorliwości i autentyzmu życia Ewangelią.
Często jestem zmieszany, gdy w pytaniu o charyzmat mojego zakonu zawarte jest oczekiwanie, iż wymienię dzieła przez nas prowadzone. Kiedy odpowiadam, że istotą naszego życia nie jest prowadzenie konkretnych dzieł (szpitali, szkół, przytułków dla ubogich itp.), ale ewangeliczne życie, widzę rozczarowanie na twarzach moich rozmówców.
Spodziewali się bowiem wyszukanej odpowiedzi o wzniosłych inicjatywach, tymczasem otrzymali takie „nic”. Ale taki właśnie był Franciszek. Cóż on takiego zrobił? Do czego powołał go Bóg? Miał tylko iść i głosić Ewangelię, żyjąc skromnie, bez roszczeń, poszukiwania przywilejów, pozbawiony jakiejkolwiek własności – jak Jezus. Istotą powołania franciszkańskiego jest bowiem naśladowanie Jezusa – nie w konkretnym dziele, ale w sposobie Jego życia – we wspólnocie.
Odnowa ludzkiego serca
Będąc dzieckiem swojej epoki, widzę, jak bardzo jestem formowany przez ten świat. Podobnie jak każdy naznaczony skazą grzechu pierworodnego, szukam dowartościowania w tym, co robię, ciągle chcę więcej działać, więcej wiedzieć, bardziej błyszczeć i odnosić sukcesy. Tymczasem Ewangelia proponuje coś innego. Pokazuje, że to sam Bóg odpowiada na potrzeby człowieka.
Jezus Chrystus przyszedł na ziemię, przyjął ludzkie ciało, umarł za ludzi na krzyżu i zmartwychwstał. To Jezus wysłużył nam niebo. Oto Dobra Nowina – jesteśmy zbawieni za darmo! Nie musimy się starać, by „wypełnić” Ewangelię – ona została już wypełniona w osobie Jezusa Chrystusa. Teraz tylko potrzeba, abyśmy przyzywali miłosierdzia Bożego, które przemieni nasze serca w serce Syna Bożego.
Dlaczego Franciszek przyciągnął do siebie tak wielkie rzesze, do tego stopnia, że ruch franciszkański nazywano plagą? Działo się tak, ponieważ Franciszek uwierzył Ewangelii, uwierzył Jezusowi. Nie nasze starania, trudy, zmagania i wysiłki czynią nas wielkimi, ale wiara w Jezusa Chrystusa. W tej prawdzie zwiera się nieprzemijająca świeżość Ewangelii, powodująca w zakonie franciszkańskim ów nieustanny ferment, który należy do jego istoty. Bez niego zakon nie może być w pełni sobą, nie zdradzając swojej tożsamości.
Modlę się o to, żeby Pan nadal wzbudzał w szeregach zakonu braci, którzy znów będą „niezadowoleni” i zapragną zaczynać od początku, czyli od poszukiwania pierwotnego ducha Ewangelii, bez którego Dobra Nowina traci swoją świeżość i swój radykalizm. Podobnie jak za życia Franciszka Kościół potrzebuje dziś poważnej odnowy. Ona jednak nie zaczyna się od zmiany struktur, ale od nawrócenia ludzkiego serca. Nawrócenia, które jest darem Boga miłości: Boga Ojca posyłającego Syna – Jezusa Chrystusa i uświęcającego nas Ducha Świętego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.