Kurs na małżeństwo

Już za trzy i pół godziny ja i Michał będziemy uczestnikami weekendowego kursu przedmałżeńskiego, którego głównym prowadzącym będzie osławiony w ostatnich miesiącach kapucyn, o. Ksawery Knotz. Ciekawi jesteśmy, co Kościół katolicki chce nam, narzeczonym, powiedzieć na temat małżeństwa czterdzieści trzy dni przed ślubem. Głos ojca Pio, 60/2009



Później zapoznano nas z całościowym programem kursu (poza konferencjami i warsztatami uczestnicy mieli możliwość skorzystania z sakramentu pojednania oraz uczestniczenia w Eucharystii). Z szerokiego spektrum przedstawionych zagadnień:

– warto się dobrze poznać przed ślubem;

– czego pragną kobiety, czego pragną mężczyźni;

– opuszczenie dzieci przez rodziców, rodziców przez dzieci;

– sakramentalność małżeństwa;

– czym jest dojrzała miłość;

– przysięga małżeńska;

– celebracja aktu małżeńskiego;

– jak rozwiązywać konflikty, nie rozwiązując małżeństwa;

– podstawy Naturalnego Planowania Rodziny;

– rodzaje metod kierowania płodnością;

– życie zgodne z naturą człowieka;

kilka wywołało nieco zamieszania, a już z całą pewnością sprowokowało do weryfikacji swojego dotychczasowego zdania. Jednym z „punktów zapalnych” okazała się kwestia opuszczenia rodziców po ślubie. Z niecierpliwością oczekiwaliśmy więc, co będzie dalej.

Spętani pępowiną

Gosia i Jan – małżeństwo z ponad trzydziestoletnim stażem, których dorosłe, zamężne córki wyprowadziły się już z rodzinnego domu podczas jednej z konferencji starali się nam wytłumaczyć, że mimo oddalenia o tysiące kilometrów od rodziców, ciągle możemy być z nimi związani pępowiną. Nadal pozostać ich ukochanym synkiem lub córeczką, której spieszą z pomocą w każdym problemie – bez tracenia „zbędnego” czasu na zadanie pytania, czy pomoc ta jest potrzebna. Gosia mówi o tym z własnego doświadczenia, bowiem do tej pory pierwsze słowa, które na przywitanie wypowiada jej teściowa, brzmią: „O, syneczku, masz tu kompocik – na pewno jesteś spragniony po podróży”. Jan, jej mąż, dorosły mężczyzna, nadal funkcjonuje w głowie matki jako chłopiec.

A przecież w momencie zawarcia związku małżeńskiego mąż lub żona stają się najbliższą rodziną – są dla siebie na pierwszym miejscu. Rodzice schodzą na dalszy plan i czasami trudno się im z tym pogodzić – jeszcze bardziej uwrażliwiają nas na ten problem Marzena i Piotr, kolejna para prowadzących. – Nasze małżeństwo jest dla rodziców nową i trudną rzeczywistością, w której nie zawsze potrafią się odnaleźć. Odcięcie pępowiny wymaga dojrzałości i zarazem delikatności z obu stron. Wypuszczenie dziecka z domu jest tym trudniejsze, im gorsze relacje istnieją między rodzicami. Podobnie dzieje się z dzieckiem, u którego przeważający egoizm powoduje większe trudności w wyjściu z domu rodzinnego. Zawarcie związku małżeńskiego oznacza przewartościowanie dotychczasowych relacji. Już nie mama, tata, ale mąż, żona. Wszystko inne pozostaje na drugim planie.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...