Wiara na Dworcu Centralnym

Katolicyzm warszawski: jaka jest diecezja abp. Nycza Tygodnik Powszechny, 15 kwietnia 2007




Wolny rynek religii

Bo warszawiacy chętnie korzystają z różnorodności religijnej oferty, jaką proponują im warszawskie świątynie. – Mają duży wybór i wybierają – mówi ks. Slipek – ślub tu, na Mszę w niedzielę tu, jakieś szczególne nabożeństwo znów gdzie indziej. Chodzą do kościoła tam, gdzie chcą, bo się przyzwyczaili, bo odpowiada im ksiądz, bo można przy okazji odbyć miły spacer.

Te obserwacje potwierdzają cytowane wyżej badania. Wynika z nich, że w 2002 r. procent mieszkańców parafii, którzy przyszli na niedzielną Mszę (tzw. dominicantes) w dekanacie Stare Miasto, niemal trzykrotnie przekroczył średnią archidiecezjalną i wyniósł... 91 proc. Trudno nie domyślić się, że kościoły tej atrakcyjnej części miasta są co niedzielę zasilane przez mieszkańców innych dekanatów, a także przez turystów.

Wybór jest zresztą w Warszawie ogromny: szybkie „Msze dla spacerowiczów", parafialne sumy, eucharystie z długim kazaniem w kościołach zakonnych, wreszcie Msza trydencka. Pełne spektrum grup i wspólnot religijnych, a w Wielkim Poście profilowane rekolekcje. Warszawa najbardziej z polskich miast upodabnia się do zachodnich metropolii, wytwarza też najbliższy zachodniemu model religijności – zindywidualizowany, realizujący różne potrzeby i dający możliwość swobodnego wyboru. Ks. Slipek uważa, że ta różnorodność daje wielkie możliwości: – Konkretne kościoły w mieście powinny proponować coś, czego nie ma gdzie indziej – mówi. – Uzupełniać się nawzajem.

Duża różnorodność wytwarza też konkurencję: parafie czy kościoły zakonne, aby przyciągnąć wiernych, muszą poszerzać ofertę, odpowiadać na rodzące się potrzeby. Konieczność konkurowania o wiernych – jak pokazał w grudniowej „Więzi" na przykładzie Włoch Massimo Introvigne­ – ożywczo wpływa na różne Kościoły, czemu więc nie miałaby tak samo wpływać na należące do jednego Kościoła wspólnoty parafialne?

Ale swobodne przebieranie w religijnych propozycjach ma też swoje negatywne skutki. Ks. Slipek zapytany, co różni jego obecną parafię od poprzednich, znajdujących się w mniejszych ośrodkach, bez wahania wskazuje na brak jakiegokolwiek poczucia więzi z parafią u większości jego obecnych podopiecznych. – Parafie jako wspólnoty, z którymi ludzie się utożsamiają, nie istnieją – mówi. Nie chodzi tylko – jak mogłoby się wydawać – o specyfikę dużego miasta, ale samej Warszawy: badania potwierdzają, że liczba osób deklarujących brak związku z parafią jest w Warszawie wyższa niż w którejkolwiek z przebadanych dotąd przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego jedenastu – także wielkomiejskich – diecezji. Ks. Slipek uważa, że najważniejsze dla odbudowywania tej więzi, i w ogóle dla formowania dojrzałej tożsamości katolickiej, są sakramenty inicjacji chrześcijańskiej, które przyjmuje się przecież w kościele parafialnym. – Musimy je na nowo odkryć. Nic nie buduje wspólnoty tak jak sakramenty – podkreśla.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...