Podstawową zasadą rządzącą obecną czasowością jest dynamizowanie status quo, określanie „warunków trwania" Tygodnik Powszechny, 29 lipca 2007
W roku 1980 i 1981 zastanawialiśmy się: „wejdą czy nie wejdą?", teraz zastanawiamy się: „wyjdą czy nie wyjdą?"; tym razem chodzi jednak o partie gotujące się rzekomo opuścić koalicję. Jest cokolwiek bezpieczniej, czasowniki ruchu mają inną historyczną wagę, ale w zamian pojawiają się co chwilę. Dzieje się bowiem tak, jakby dynamika zdarzeń przerosła zawartość tychże, kinetyka zaczęła wygrywać nie tylko z etyką, lecz i z faktami; wytworzyła się energetyczna nadwyżka, która nie pozwala pojedynczym wydarzeniom i przypadkom zastygnąć, znaczyć (jednoznacznie) przez dłuższy czas.
Wydaje się, że miast tysięcznych interpretacji konkretnych treści kolejnych zdarzeń (oświadczeń, „skandalicznych" odkryć, wypowiedzi) należałoby raczej, chcąc choć na krótko wydobyć się z raczej mało skutecznego języka analitycznego, operującego supozycjami (entliczek-pętliczek co zrobi XY), budować modele fizyczno-matematyczne, tworzyć pozapolityczne teorie polskiego big bangu. Przywoływać kombinatorykę i teorie przypadku: w istocie rzeczywistość polityczna wytworzyła niespotykaną dotąd u nas pod względem intensywności kombinacyjną grę możliwościami, która osiągnęła przewagę nad ideowymi utożsamieniami.
Cząstki elementarne, ciała niebieskie (partie, ugrupowania, ważne osobistości, poszczególne zdarzenia) krążą w jej przestrzeni, stykają się, łączą lub odpychają, i ruszają dalej; możliwości kombinacyjne – które komentatorzy próbują zracjonalizować i uporządkować pod postacią tak zwanych „możliwych scenariuszy" – tłoczą się w jednym, wyznaczonym kręgu, gdzie motoryka bierze górę nad sensami, a kolejne kombinacje wyznaczać się zdaje przypadek czy trudno uchwytna matematyczna prawidłowość.
Rozsądek nakazuje sądzić, że ilość tych kombinacji jest ograniczona – i zapewne jest, ale kolejne odkryte możliwości i kolejne przypadki sprawiają, że ta wyczerpywalna przecież czasoprzestrzeń przedłuża wciąż swe trwanie; świeże uformowanie się LiS-u jest tylko mechaniczną konsekwencją całej tej sytuacji i jeśli w ogóle może zaskakiwać, to co najwyżej samowładnym wykorzystaniem ruchu, którego główny ośrodek kreacyjny mieści się poza nowym ugrupowaniem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.