Tradycja w ofensywie

Chcemy Mszy łacińskiej w każdej parafii – zapowiada kard. Dario Castillon Hoyos, przewodniczący watykańskiej komisji „Ecclesia Dei”. Tygodnik Powszechny, 6 lipca 2008



To zupełnie nowy kurs polityki Watykanu. „Ojciec Święty nie wychodzi naprzeciw jedynie pewnym grupom, które potrzebują liturgii trydenckiej, ale chce, aby każdy poznał tę drogę celebrowania Eucharystii” – mówił kard. Hoyos podczas wizyty w Wielkiej Brytanii, nie zostawiając żadnego pola do domysłów. Dał też do zrozumienia, że do wprowadzenia starej liturgii do parafialnych grafików nie jest bynajmniej konieczne zapotrzebowanie wiernych: „Ludzie nie pytają o nią, bo jej nie znają”.



Ofensywa


Na mocy przygotowywanego właśnie przez komisję „Ecclesia Dei” dokumentu, liturgii przedsoborowej mają nauczać seminaria duchowne. „Tygodnik Powszechny” zdołał ustalić w kurii rzymskiej, że nie będzie on jednak nakazywał rektorom seminariów wprowadzenia takich kursów, na co liczyli tradycjonaliści. Na razie zdecydowanie do tego zachęci, podobnie jak do intensyfikacji nauczania łaciny.

Jest to jednak kolejny istotny krok w kierunku przywrócenia do pełnych łask rytu przedsoborowego. Benedykt XVI chce, aby współistniał on z tym, który znamy z Mszy niedzielnych: odprawianych w języku narodowym, twarzą do wiernych, w których świeccy uczestniczą dialogując z księdzem. Mszę trydencką kapłan celebruje po łacinie, tyłem do wiernych, według tzw. mszału Jana XXIII, wycofanego z powszechnego użytku w Kościele w 1969 r.

To już nie jest odpowiedź na postulaty tradycjonalistów. To ofensywa Benedykta XVI, który jeszcze jako kardynał słynął z krytyki niektórych posoborowych zmian w liturgii, prowadzących według niego do zaniku poczucia sacrum.

Zmian można się było spodziewać od kilku miesięcy. Na początku maja agencje podały, że „Ecclesia Dei” wyda zestaw płyt DVD do nauki starego rytu, a jej przewodniczący nagrał wprowadzenie do kursu, w którym podkreśla, że Msza trydencka „jest bogactwem i darem nie tylko dla tych zwanych tradycjonalistami, ale dla całego Kościoła”. Powinna być celebrowana nawet, jeśli nikt nie zgłasza takiej potrzeby, „aby zapoznali się z nią młodzi katolicy”. „Papież chce, aby ta liturgia stała się normalnym elementem życia parafii” – zakończył. Te same tezy wygłosił w wywiadach, jakich udzielił katolickiemu magazynowi „Jesus” (9 maja) i dziennikowi „L’Osservatore Romano” (31 maja). W tym ostatnim dodał, że dzięki życzliwemu podejściu Benedykta XVI do starej Mszy pod skrzydła Kościoła wraca wielu lefebrystów (zwolenników przeciwnego reformom Soboru Watykańskiego II, ekskomunikowanego abp. Marcela Lefebvre’a). „Hiszpańska wspólnota klauzurowych mniszek »Oaza Jezusa Kapłana« unormowała swoje relacje z Kościołem. Jest też wiele grup w Ameryce, Niemczech i Francji, które kontaktują się z nami i pragną powrotu” – zdradził kard. Hoyos.



Kaganiec na papieża


Benedykt XVI dąży do wprowadzenia kursów liturgii „klasycznej” do seminariów zapewne dlatego, że jest zawiedziony wynikami dotychczasowych posunięć. W lipcu 2007 r. wydał dokument motu proprio (tzn. napisany z własnej inicjatywy) „Summorum Pontificum”, znoszący ograniczenia w odprawianiu Mszy trydenckiej wprowadzone przez Jana Pawła II w 1984 r. W świetle nowych przepisów ksiądz nie potrzebuje już specjalnego zezwolenia od biskupa na celebrację starego rytu. Co się zdarzyło w ciągu roku?

– Nie to, czego oczekiwałby Papież – uważa Filip Libicki, poseł PiS, jeden z czołowych działaczy poznańskiego środowiska tradycjonalistów. – „Summorum Pontificum” wywołało u biskupów i proboszczów stan zadziwienia, tak jakby pytali, czy Papież cofa Kościół w przeszłość. Dokument rozumieli co najwyżej jako rozszerzenie możliwości celebracji albo gest wobec lefebrystów. Wyrazem tego stały się „Wskazania” Konferencji Episkopatu Polski w sprawie sprawowania liturgii trydenckiej. To kaganiec na papieską wizję – nie przebiera w słowach poseł.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...