Prowincjał może wszystko

Mój pogląd nie ulega zmianie. Świadomy, z jednej strony, że nie ma ludzi niezastąpionych, a z drugiej, że nie ma też ludzi, którzy nie popełniają błędów. Tygodnik Powszechny, 7 września 2008



Tomasz Potkaj: Czytając uważnie pierwsze wypowiedzi Ojca jako nowo wybranego prowincjała, miałem wrażenie, że ma Ojciec problem z odniesieniem się do pytań dotyczących Radia Maryja. Z jednej strony unikał Ojciec konkretów, tłumacząc, że mieszkając we Włoszech radia słuchał rzadko, z drugiej powiedział wyraźnie, że nie wyobraża sobie, by Radio Maryja przetrwało bez obecnego dyrektora. Pół roku później chciałem powtórzyć pytanie: jaka jest właściwie opinia przełożonego o. Tadeusza Rydzyka na temat prowadzonej przez niego rozgłośni?

O. Ryszard Bożek: Mój pogląd nie jest wyraźniejszy, niż był w lutym. On się kształtuje dopiero teraz, poprzez rozmowy, spotkania, na różnych zresztą poziomach: z księżmi biskupami i z samym dyrektorem rozgłośni. Jestem na etapie poznawania tej struktury, ale mój pogląd nie ulega zmianie. Świadomy, z jednej strony, że nie ma ludzi niezastąpionych, a z drugiej, że nie ma też ludzi, którzy nie popełniają błędów, uważam, że ojciec Tadeusz jest człowiekiem ważnym na tym etapie rozwoju tej instytucji, co nie oznacza, że kiedyś nie nastąpi zmiana.

Pragnę podkreślić, że wszyscy moi rozmówcy – księża i biskupi – są zgodni co do tego, że takie radio w dzisiejszej Polsce jest bardzo potrzebne. Proszę pamiętać też o ludziach, o słuchaczach rozgłośni. O roli, jaką w ich życiu odgrywa to radio. Spędzają wraz z nim dzień, modlą się, wstają, zasypiają. Jaka pustka pojawiłaby się w ich życiu, gdyby tego radia nagle zabrakło?

Nikt poważny nie kwestionuje potrzeby jego istnienia. Pytanie jest inne: czy rozgłośnia ma istnieć w takim kształcie i z tym kierownictwem?

Na ten temat oczywiście można rozmawiać. Każda instytucja czy struktura zmienia się. Możemy dyskutować, która z partii ma lepszy program, czy bliższy jest nam prezydent, czy premier. Świat się rozwija dzięki różnicom. Tak samo jest z radiem.

Odnoszę jednak wrażenie, że środowisko Radia Maryja rozmawia niechętnie, a każdą próbę dialogu traktuje jako atak, zagrożenie, spisek. Rozumiejąc psychologiczny kontekst tego stanu – o tym środowisku powiedziano przecież wiele rzeczy nieprawdziwych – muszę powiedzieć również, że rozmowa z jego przedstawicielami, nawet przy dobrych intencjach, jest trudna.

Bez wątpienia. Jeśli dziecko wielokrotnie dostaje lanie od ojca, w końcu zaczyna się go bać, przestaje mu ufać i trudno mu zmienić zachowanie, nawet kiedy wydaje mu się, że ojciec zmienił się na lepsze. Proszę pamiętać, że środowisko związane z Radiem Maryja to ludzie, którzy mają sprecyzowane poglądy na bardzo wiele spraw. I choć nie wszyscy muszą się z nimi zgadzać, bez wątpienia ci ludzie mają prawo do tych poglądów.

Oczywiście to zamknięcie, jako konsekwencja pewnej nieprzyjaznej sytuacji, doprowadziło do tego, że radio poszło właśnie w takim, a nie innym kierunku. Można się zastanawiać, czy to dobrze, czy źle. Ja tego nie wiem. Ale jestem za tym, żeby rozmawiać, jestem za otwartością, bo wtedy łatwiej coś zbudować.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...