Kod Biblii III

Właściwa interpretacja Pisma nie odbywa się w oderwaniu od wspólnoty. Już w czasach starotestamentalnych prorok przekazywał innym swoje doświadczenia Boga, a oni je oceniali, czekali na potwierdzenie w historii – i akceptowali, przekazując następnym pokoleniom, bądź nie. Tygodnik Powszechny, 14 września 2008



Nie można ich zderzać z Jezusowym przykazaniem miłości nieprzyjaciół (to absolutny szczyt Objawienia) – i odrzucać. Trzeba je czytać w kontekście historii Izraela i wiary Starego Testamentu, jak i w kontekście Jezusowych zmagań z Władcą tego świata. A także zgodnie z ich gatunkiem literackim – są to modlitwy zrodzone w najboleśniejszych sytuacjach dziejowych Izraela – ofiary niszczycielskich najazdów. To teksty pisane spontanicznie, zapis krzyku zrodzonego w bólu. To dzieci Izraela były roztrzaskiwane, to ten lud był mordowany w morzu krwi!

Formuły złorzeczące są wiernym odbiciem temperamentu i nieokiełznanej wyobraźni Semitów. Jako figury poetyckie, mogą być rozumiane jako przenośnie. Przecież nikt dziś nie weźmie na serio złorzeczeń beduina, który przeklina syna słowami „niech będzie przeklęty twój dom, twój ojciec i dom twego ojca", ani złorzeczeń Syryjczyka wyzywającego swego osła: „niech będzie przeklęty twój ojciec, twoja matka, twój patriarcha, broda twego patriarchy".

Chrześcijanin w chwilach trudnych wzywa Chrystusa i jego Matkę, Izraelita woła do Boga, swego Wybawiciela i Mściciela. Hebrajczyk patrzył na zło bardziej skrajnie: albo zostawało zniszczone, albo zwyciężało. Gdy więc czuł się dotknięty złem, wołał o zemstę, tzn. o zdruzgotanie zła wraz z jego przyczyną. Przy czym sprawiedliwości Boga, najwyższego sędziego, ostatecznie przekazywał swą krzywdę i swoich nieprzyjaciół, ufając Jego mądrości i miłości do wszystkich stworzeń.

W wielu psalmach nieprzyjaciele to uosobione i udramatyzowane siły Zła. Hiperboliczne złorzeczenia w ich kontekście są zdecydowanym opowiedzeniem się psalmisty po stronie Boga, jego sprawiedliwości, i są żądaniem pełnego, triumfalnego objawienia się Chwały Bożej właśnie pośród nieprzyjaciół – i na sposób właściwy Bogu. O takim sądzie Bożym mówi Maryja w Magnificat „On (...) rozprasza ludzi pyszniących się zamysłami serc swoich. Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych. Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia. Ujął się za sługą swoim, Izraelem, pomny na miłosierdzie swoje" (Łk 1, 51-54).

Chrześcijanin modli się najpierw o rozgromienie zła w sobie. Zgodnie z przykazaniem miłości nieprzyjaciół: „błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają" (Łk 6, 28) – prosi także za swoich prześladowców. Ufa jednak zwycięskiej miłości ukrzyżowanego Pana. Jak i kiedy ta miłość zwycięża zło i nawraca prześladowców – to najczęściej pozostaje dla chrześcijanina tajemnicą.



***

Ks. prof. Henryk Witczyk (ur. 1955) jest biblistą, dyrektorem Instytutu Nauk Biblijnych KUL, redaktorem naczelnym periodyku biblijno-teologicznego „Verbum Vitae", wiceprzewodniczącym Stowarzyszenia Biblistów Polskich. Autor serwisu biblijnego: www.biblista.pl.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...