Psychoza to niewyobrażalne cierpienie. Dlatego centralna część rozmowy z chorym to modlitwa: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? ”. Tygodnik Powszechny, 15 lutego 2009
Światowy Dzień Chorego obchodzony jest w Kościele katolickim w Uroczystość Najświętszej Maryi Panny z Lourdes (11 lutego). Dzień ten ma nas uwrażliwić nie tylko na istnienie w społeczeństwie osób chorych, ale także na ich obecność w Kościele.
Po raz pierwszy los człowieka chorego za naczelną sprawę społeczną uznało chrześcijaństwo poprzez przykazanie „miłości bliźniego” wyrażane m.in. w opiece nad chorymi (por. Mt 25, 31-46). Przykazanie to stało się nie tylko normą oraz sprawdzianem postępowania chrześcijańskiego, ale także bodźcem do opieki duchowej i lekarsko-pielęgnacyjnej. Na tym tle szczególnie problematyczne były i pozostają losy osób psychicznie chorych.
Kiedy Mojżesz ogłosił kary za brak posłuszeństwa wobec Jahwe, szaleństwo było pierwszą z nich, przed ślepotą i nędzą, przed śmiercią dzieci i wojną. Szaleństwo także demonizowano. Choć dzisiaj wiemy już znacznie więcej o przyczynach i leczeniu zaburzeń psychicznych, takie osoby wciąż postrzegamy jako „obce”. Światowy Dzień Chorego to okazja do tego, aby owa „inność” przestała być stygmatyzująca, aby w człowieku chorym psychicznie widzieć jego godność i bycie tym samym bratem i siostrą w Chrystusie.
ks. Jacek Prusak SJ
Tomasz Ponikło: Czym jest dla kapłana kontakt z osobą chorą psychicznie?
Jarosław Naliwajko SJ: Doświadczenie psychozy skupia w sobie całą problematykę bycia człowiekiem. A także kultury, religijności, duchowości, relacji człowieka z Bogiem. Dlatego kontakt z chorymi daje możliwość lepszego zrozumienia granicy pomiędzy duchowością a emocjonalnością, naturą a łaską. To człowiek stawiający podstawowe pytania.
Także o Boga.
Dziś rozmowa o Bogu jest rozmową najbardziej intymną. Ludzie przybierają maski. Maską jest też niezabieranie głosu. Cierpiący na chorobę psychiczną – tak jak o wszystkim innym – o wierze rozmawia zupełnie otwarcie. Czysto, uczciwie.
To praca duszpasterska, która nic nie kosztuje. Bo czym jest w tym przypadku duszpasterstwo? Spotkaniem dwojga ludzi, którzy rozmawiają o Bogu, każdy o swoim.
Ksiądz musi się dostroić do rozmówcy. Wobec człowieka, który przybiera maskę, łatwo to zrobić: sięgnąć po autorytet, teologię, tradycję, kulturę. Ale kiedy przychodzi mu opowiedzieć o doświadczeniu... A tu spotyka się z człowiekiem, który nie ma obciachu, żeby o Bogu mówić. Trudność psychozy polega m.in. na tym, że indukuje w drugim człowieku stany emocjonalne, którymi żyje chory: ogromny lęk, pytania o sens życia, cierpienia.
Na co dzień nie zastanawiamy się, na czym polega np. potępienie – to można upchnąć w kategorie teologiczne albo w niemyślenie. I naraz zjawia się ktoś, dla kogo to są żywe pytania. I on wciąga w swój świat.
Żeby była rozmowa, musi być spotkanie. Jak kapłan spotyka się z osobami chorymi psychicznie?
Najczęściej w szpitalu na oddziale psychiatrycznym, gdzie jest kapelanem, albo przez drogę: chory podaje telefon innym cierpiącym.
Kapłan, niezależnie od sytuacji, zawsze sam wyznacza sobie granice w relacjach z drugim człowiekiem. Może działać tradycyjnie, przez udzielanie sakramentów i grzecznościową rozmowę. Albo może wybrać towarzyszenie choremu, co wymaga poznawania świata psychiatrii, przechodzenia treningu emocjonalnego i zdobywania specjalistycznej wiedzy.
Chory zmaga się z koniecznością przewartościowania świata, czasem choroba sama dokonuje tego przewartościowania: wierzący nie wierzy, niewierzący wierzy, zmienia własne koncepcje wiary, odchodzi, powraca. To się odbywa na niezwykle subtelnych drganiach duszy. Potrzeba czasu i głębokiej cierpliwości, żeby rozumieć to, co się dzieje z człowiekiem, do tego pojąć alternatywne drogi psychiatryczne.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.