W drogę z Chrystusem

Zostaliśmy ochrzczeni w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa, w naszym życiu powtarza się więc scena z Jego chrztu: Duch Święty jest nam dany, a Ojciec rozpoznaje w nas swoje ukochane dziecko. Tygodnik Powszechny, 1 marca 2009


Teraz widzimy, jak Jezus w Nazarecie opuszcza Maryję, swoją Matkę, bez wątpienia odchodząc wraz z innymi młodymi ludźmi. Kiedy kieruje się do Jana Chrzciciela, by zostać ochrzczonym w Jordanie, idzie także do nas. Podobny do innych młodych, jest jednak natchniony przez Ducha Świętego. Jan Go rozpoznał: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata” (J 1, 29). Po krótkiej rozmowie z Janem Jezus wszedł do wody, bez wątpienia razem z innymi, by tam zostać ochrzczonym.

Jan modlił się nad ludźmi, którzy w wodzie rozpoznawali swoje winy. Jezus z wody wyszedł natychmiast – precyzuje ewangelista Mateusz. On był bez grzechu… ale niósł nasze. Jezus przyjął chrzest, ponieważ jest naszym bratem, przyjął nasze człowieczeństwo z naszymi słabościami, naszymi okaleczeniami: „On, istniejąc w postaci Bożej (...) ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi” (Fil 2, 6).

Duch Święty objawia się, gdy daje się słyszeć głos Ojca: „Ten jest mój Syn Umiłowany, w którym mam upodobanie”. Również dla nas ma to największe znaczenie, bo każdy został ochrzczony w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa, tak więc ta scena powtarza się tajemniczo: Duch Święty jest nam dany, a Ojciec rozpoznaje w nas swoje ukochane dziecko.

Następnego dnia Jan, ujrzawszy Jezusa, powtórzył: „Oto Baranek Boży...” Dwaj jego uczniowie zaintrygowani zapatrzyli się w Jezusa. On także na nich spojrzał. Rozpoczął się bardzo prosty dialog. „Czego szukacie?” „Nauczycielu, gdzie mieszkasz?” (w rozumieniu: kim jesteś?). „Chodźcie, a zobaczycie”. Poszli z Jezusem. Co zobaczyli, co usłyszeli – nie wiemy. Ale wiemy, że opowiedzieli o tym Szymonowi-Piotrowi, Filipowi, Natanaelowi... I że to wystarczyło, aby zostawić wszystko, aby iść za Jezusem i zbliżyć się do Niego.

W podobnym dialogu, prowadzonym dyskretnie na dnie serca z Jezusem, każdy może Go spotkać i odkryć swoje powołanie. Nie wolno się martwić i myśleć, że Bóg ma gotowy program. Nie, Jezus mówi: „Jeśli chcesz”, a powołanie konkretyzuje się w intymnym dialogu z Nim. Choć oczywiście inne osoby mogą nam pomóc rozpoznać zaproszenie Jezusa.

Przełożyła Agnieszka Sabor

*****

Brat Moris (ur. 1929) jest małym bratem Jezusa. Pochodzi z Francji, na stałe mieszka w Polsce. Jest autorem książek „Żyć kontemplacją w sercu świata” i „Wierzę w Kościół”, laureatem Nagrody im. ks. Józefa Tischnera z 2007 r.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...