Czy można się pogodzić z nieuleczalną chorobą dziecka i godnie przeżyć wspólnie ostatnie chwile? Starają się w tym pomóc domowe hospicja dla dzieci. Kolejne powstaje właśnie w Pszczynie na Śląsku. Tygodnik Powszechny, 12 lipca 2009
Kwaśniewska: – I już pojawił się problem. Mieliśmy dziewczynkę w poważnym stanie w wyniku niedotlenienia wewnątrzmacicznego przed urodzeniem. Takiego schorzenia nie ma na liście NFZ. Koszty leczenia pokryliśmy sami.
Ofiara
Warszawski ośrodek żyje dzięki szczodrości ofiarodawców. Ponad połowa wpływów to dochód z 1 procenta, jedna czwarta to darowizny. Świetliński: – Warszawa szkoli nas również w zakresie promocji i pozyskiwania sponsorów. Mają w tej mierze doświadczenie i niebywałą skuteczność.
Świetliński powołał już Fundację Śląskie Hospicjum dla Dzieci. To otworzyło możliwości, których nie oferuje kontrakt z NFZ, jak stworzenie rodzicom godziwych warunków pobytu w hospicjum – zamiast stołków i karimat. Świetliński chce, by dostęp do opieki miały też dzieci z problemami oddechowymi: – Chodzi o dzieci, które nie umierają, ale bez wentylacji nie przeżyją. Do końca życia pozostaną zależne od aparatury – mówi.
Placówka prawdopodobnie ruszy w październiku. Świetliński szacuje, że w ciągu dwóch miesięcy zapełni się 30 pacjentami. Podkreśla, że większy problem niż finanse to znalezienie personelu. – Rotacja w zespole pielęgniarek sięga 50 proc. w ciągu 3 lat – mówi. – Jeśli w ciągu miesiąca są świadkami średnio trzech zgonów, szybko przychodzi frustracja, żal, poczucie pewnego rodzaju osierocenia.
Ewa Wójcik, pediatra, lekarz w nowym hospicjum Świetlińskiego, jest jednak pełna optymizmu: – Nasza praca zawsze jest związana ze stresem – podkreśla – tyle że tu metą jest odejście dzieci.
Pracy z ciężko chorymi dziećmi nie boi się też Aleksandra Kempińska-Garbas, kolejny lekarz hospicjum. Lekarki z 25-letnim stażem pracy zrezygnują z praktyki w poradni dziecięcej i na oddziale neonatologicznym. Szkolą się w warszawskiej placówce-matce.
Kempińska-Garbas przyznaje: – Początkowo myślałam, że sparaliżuje mnie lęk, jak tylko wejdę do któregoś z mieszkań i zobaczę rodzinę z umierającym dzieckiem. Tymczasem zobaczyłam ludzi pogodzonych z losem, a to wszystko dzięki miłości i zaangażowaniu warszawskiego personelu. A najcenniejszy jest uśmiech na tych niewinnych chorych buziach. To dowód na to, że dzieci mniej boją się w domach.
***
W logo nowego ośrodka w Pszczynie na niebieskim tle widnieje szkic kopalnianego szybu i rysy twarzy: większa buzia przytulona do mniejszej. Hospicjum dla dzieci to nie koniec, ale jak podkreślają w listach rodzice, „początek normalnego życia” dla ich dziecka.
Nr konta nowo powstającego Hospicjum dla Dzieci w Pszczynie:
Bank Zachodni WBK S.A.
67 1090 1186 0000 0001 1169 0159
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.