Odpowiedź na pytanie, czy media powinny kierować się gustami odbiorców czy też mieć jasno określoną misję, której celem jest kształtowanie tych gustów, zadecyduje o tym, z jakim społeczeństwem będziemy w Polsce mieli do czynienia. Znak, 9/2007
„New York Times”: „Odpowiedzialność przed społeczeństwem tkwi u podstaw każdego aspektu naszego działania (…). Jest ona szczególnie widoczna w stosowaniu przez nas najwyższych standardów jakościowych w sztuce dziennikarskiej. Nasze zaangażowanie w dziedzinie filantropii, a także wspieranie naszych społeczności jest inspirowane naszą historią, sposobem działania, pracą naszych dziennikarzy”.
„The Economist”: „Pismo jest głównym źródłem informacji dla przeprowadzania analiz dotyczących światowego biznesu oraz spraw bieżących. Dostarcza miarodajnych opinii oraz umożliwia wgląd w wiadomości międzynarodowe, politykę światową, biznes, finanse, naukę i technologię, a także raporty krajowe”.
„Washington Post”: „Czasy się zmieniły. Wiadomości nie są już biernym wykładem. Jest to dialog, rozmowa, dynamiczna wymiana prowadzona między milionami ludzi na świecie, którzy zdecydowali, że chcą być dobrze poinformowani”.
BBC: „Wzbogacić życie ludzi dzięki dostarczeniu im programów i usług informacyjnych, edukacyjnych i rozrywkowych. Chcemy być najbardziej twórczą organizacją na świecie”.
A jak jest w Polsce? Śledząc w ostatnich dniach (12 i 13 sierpnia) na użytek tego tekstu polskie media, zastanawiałam się, jaka jest misja publicznej telewizji i pozostałych środków przekazu.
Kłótnie polityków, kolejne afery, informacje o tym, kto, na kogo i jakie posiada taśmy – takie informacje dominują w polskich mediach. Zastanawiałam się, czy są to rzeczywiście najbardziej nas interesujące informacje. Co by było, gdyby dziennikarze nie wyczekiwali pod budynkiem w Koszalinie na słowa tego czy innego polityka; czy brak informacji o tym byłby rzeczywiście istotny, czy wpłynąłby na świadomość i poziom kultury społecznej Polaków?
Ci, którzy decydują o tym, o czym każdego dnia poinformują miliony Polaków, powinni pamiętać, że często powtarzana informacja zajmuje i kształtuje umysły oraz wpływa na działania nas wszystkich. Myślę zresztą, że wydawcy doskonale o tym wiedzą. Czy celowo wybierają sensacje i afery, skupiając się ostatnio głównie na nowych pomówieniach, oskarżeniach i kłamstwach polityków – czy są przekonani, że to właśnie jest misją mediów? A może nie myślą o misji, goniąc za sensacją, która sprzeda się lepiej, nawet jeśli za chwilę przestanie być aktualna, bo pojawi się następna, choćby nawet sprzeczna z poprzednią?
Politycy wiedzą, że im częściej się o nich mówi, tym lepiej. Nieważne co, ważne ile. W ten sposób wciągają do swoich gier media, które czekają na każde słowo, przetwarzane potem w wiadomościach, programach publicystycznych i dyskusjach dziennikarzy. I co najdziwniejsze, media, nawet te całkiem szacowne, dają się na to „złapać”. Obraz dziennikarzy oczekujących pod prokuraturą w Koszalinie budził mój niesmak. Czym tak bardzo się podniecaliśmy, czy to, co usłyszeliśmy od polityków, było naprawdę tak istotne, że należało poświęcić na to cały dzień, wydać pieniądze na bezpośrednie relacje, podróże etc.? W wielu z nas wytworzyło się przeświadczenie, że skoro te sprawy zajmują tyle czasu w mediach, to widocznie są naprawdę ważne.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.