Samek i Wikingowie z Puszczy Niepołomickiej

Region żywiecki był wówczas opanowany przez endecję. Poglądy antysemickie szerzyły się za pośrednictwem bractw hallerczykowskich. Z racji ciężkiej sytuacji miejscowej ludności znajdowały podatny grunt: głoszono, że jedną z przyczyn biedy są Żydzi. Znak, 12/2009



Kiedy w końcu dotarli na skraj Puszczy Niepołomickiej, osiedlili się w domu babci, Marianny Biernat, w przysiółku Tarnówka stanowiącym część wsi Wola Batorska. Była to duża nieforemna wieś z wieloma przysiółkami i osiedlami. Gospodarstwo babci było położone samotnie wśród pól niedaleko Wisły i około dwóch kilometrów od puszczy. Jej sąsiedztwo okazało się zresztą atrakcyjne dla wielu uciekinierów: urzędników, policjantów, nauczycieli, a nawet wojskowego kapelana.

Puszcza – niegdyś teren łowny królów polskich – wywodzi swą nazwę od staropolskiego słowa oznaczającego rzecz twardą, niemożliwą do pokonania. Leśne ostępy stworzyły doskonałe warunki dla działalności partyzanckiej. Pierwsze, korzystając z zamętu wojny, posłużyły się nimi jednak bandy rabusiów, nękając okolicznych mieszkańców. Mnożyły się kradzieże, napady, gwałty i morderstwa.

Synowie uciekinierów, wśród nich pan Władysław, zorganizowali grupę samoobrony. Na dowódcę wybrano Władysława Bobera, pseudonim „King”, nauczyciela z Rzeszowa, porucznika rezerwy, który wyróżniał się odwagą. Grupie patronowała tak zwana Rada Starszych (krewnych, ojców i dziadków), która nadzorowała działania oddziału i była dla niego moralnym autorytetem. Ponieważ brat dowódcy był oficerem kontrwywiadu Związku Walki Zbrojnej w Krakowie, grupa związała się właśnie z tą organizacją. Kapelanem oddziału został kapitan Wojska Polskiego ks. Józef Krupa. Kiedy pan Władysław udostępnił przechowywany przez ojca w Tarnówce depozyt policyjnego uzbrojenia, oddział mógł przystąpić do oczyszczenia terenu z rabusiów, gwałcicieli i innych członków uzbrojonych band.

Zorganizowano wywiad wśród mieszkańców, rozpoczęto inwigilację i stopniowe wyłapywanie podejrzanych. Wyroki śmierci były wykonywane natychmiast. Ale drobnych złodziejaszków kradnących kury czy ciasta świąteczne tylko ostrzegano, a tym niepoprawnym aplikowano karę chłosty.

– Kilku bandytów zdołało nam zbiec – wspomina pan Władysław. – Jedna z uzbrojonych grup, ostrzeliwując się, również nam umknęła, ale już chyba nigdy nie wróciła na nasz teren. Wkrótce zauważyliśmy, że w okolicy nastąpił zdecydowany spokój.

„Czyszczenie terenu” objęło także volksdeutschów.

Przysiółek w Tarnówce był miejscem pod każdym względem wyjątkowym. Oprócz tego, że znajdował się tam punkt zborny oraz skład broni oddziału, nieopodal prowadził szlak przemytników. Przybywali oni zza Wisły, zaopatrując nieodległy Kraków w bydło, zboże, tytoń i bimber. Nocami pędzono tabuny bydła. Tarnówka stała się miejscem odpoczynku dla wędrujących ludzi i zwierząt. Z czasem przemytnicy zaczęli prosić o pomoc przy przeprawie rzecznej. Tej nie odmawiano, był z tego w końcu jakiś „bakszysz”, wreszcie zdobyto nawet krowę… Pomoc przemytnikom i przewodnictwo po Puszczy Niepołomickiej stały się z czasem podstawą działalności oddziału.

Samek i Wikingowie

Powstanie Armii Krajowej zimą 1942 roku oznaczało przeorganizowanie oddziału w terenową komórkę AK. Grupa przybrała nazwę Terenowy Oddział Dywersji AK o kryptonimie „Wiking”, który podporządkowano bezpośrednio Kierownictwu Dywersji Okręgu Kraków AK. W Tarnówce utworzona została placówka AK „Pstrąg”, na czele której stanął kapitan Józef Jekiel, ps. „Chmurowicz”. Pan Władysław przyjął pseudonim „Kubiński”.

– Dowództwo placówki rozpoczęło działalność od werbowania uprzednio obserwowanych mieszkańców wsi do AK – wspomina. – Oddział powiększył się o specjalnie dobranych ludzi. Stanowiliśmy ochronę placówki.

Dokonywano nadal przewozów, przepraw i zaopatrzenia ruchomych oddziałów partyzanckich AK „Huragan”, „Skok”, „Błyskawica”, „Grom”. Z pomocy korzystały także grupy Batalionów Chłopskich. Oddział szybko stał się jednak również grupą do zadań specjalnych. Prowadzono terenowy wywiad o stanie i ruchu wojsk oraz działalności władz niemieckich, akcje na magazyny broni i umundurowania organizacji „Todt”, ubezpieczano przejmowanie zrzutów broni, dokonywano transakcji zakupu broni oraz rekwizycji w majątkach niemieckich.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...