Pogłębione przeżycie Wielkiego Tygodnia pozwala odkryć sens istnienia i umierania. Warto w tym czasie wziąć udział w jednym z najbardziej przejmujących misteriów Męki Pańskiej w Polsce – a może i na świecie. Magazyn Familia, 4/2009
Wieczerza i Judasz
W Wielki Czwartek uroczystości rozpoczynają się o godzinie 14.00. Najpierw czytany jest odpowiedni fragment Ewangelii. Następnie wśród śpiewów chóru braci kleryków o nowym przykazaniu miłości, celebrans, którym zawsze jest przełożony klasztoru i kustosz sanktuarium, myje nogi dwunastu mężczyznom. Po ceremonii kustosz głosi do zgromadzonych pielgrzymów kazanie, po czym następuje Ostatnia Wieczerza.
Nie pierwszy raz Chrystus czuje brzemię samotności. Choć dobiera najprostsze słowa, czuje, że apostołowie nie rozumieją jeszcze w pełni Jego przesłania. Samotność tym większa, iż On wie, co się zaraz zdarzy… Potem następuje Modlitwa w Ogrójcu. Bezbrzeżny mrok wypełnia duszę Jezusa, nie ma nadziei. Samotność jest tak dojmująca, jakby wokół nie było ani jednego człowieka.
Pocałunek Judasza pali jak rozżarzone żelazo. Zdrada tym boleśniejsza, że ze strony bliskiej osoby.
Każda ze scen odgrywana jest przy odpowiedniej kaplicy, poprzedzona modlitwą i kazaniem często nadającym dodatkowy sens wydarzeniom, jakie za chwilę będą mieć miejsce. To element odróżniający kalwaryjskie misterium od innych. Tutaj bowiem przedstawienie nastawione jest nie tyle na jak najbardziej realistyczne odegranie Męki, ile stanowi punkt wyjścia do głębszych rozważań duchowych.
Niektórzy pielgrzymi podążają za misterium duchowo: siedząc na stołeczkach, zasłuchani, z twarzami ukrytymi w dłoniach. Wystarczy im sama obecność tutaj. Inni ustawiają się po drodze, by choć przez ułamek sekundy poczuć się tak, jakby byli tam daleko, dwa tysiące lat temu.
Płacz oczyszczenia
Procesja wyrusza do Jerozolimy, na wieczorny sąd w pałacu Kajfasza. Pojmany Jezus idzie ze związanymi rękoma i spuszczoną głową, otoczony rzymskimi legionistami i tłumem śpiewającym kalwaryjskie pieśni. Przy przejściu przez Cedron jedni pokonują rzekę w kaloszach, inni boso. Przed pałacem płonie ogień, faryzeusze ubrani we wspaniałe stroje wydają wyrok. Piotr, przerażony obrotem spraw, trzykrotnie się zapiera.
Choć na dziś to koniec misterium, modlitwa trwa. W piwnicy „pałacu” odbywa się całonocna adoracja Najświętszego Sakramentu. Tłoczą się wierni, by ucałować plecy figury Chrystusa Biczowanego. Tutaj ludzie często płaczą: nad sobą, swoim życiem, nad bliskimi i wyrokami Najwyższego. I wracają pocieszeni, znajdując ukojenie w tym wielogodzinnym misterium przeżywanym bardzo osobiście.
W Wielki Piątek trudno znaleźć kawałek wolnej przestrzeni. Bywa, że w Wielkim Tygodniu przybywa tu ponad sto tysięcy osób (w 2008 roku Kalwarię odwiedziło ponad półtora miliona wiernych)! W tłumie widać pątników w osobliwych wieńcach na głowach – z ciernistych gałązek, nawiązujących do korony cierniowej. Poranne posiedzenie Sanhedrynu zaczyna się o szóstej. Gdy zapada decyzja, by zrzucić wydanie wyroku na Piłata, okoliczne wzgórza coraz szczelniej zapełniają się wiernymi. Zaczyna się ostatni akt dramatu. Piłat wydaje wyrok. Przez sekundę czas stanął w miejscu, by teraz odliczać chwile do nieuchronnego końca.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.