Jaki pan, taki kram!

Trzynastego czerwca 2004 r., mniej więcej, co piąty Polak zdecydował się wziąć udział w euro-wyborach, chociaż, jak sądzę, znacznie bardziej chciałby wybrać nowy polski Sejm. Powściągliwość i Praca, 7-8/2004





Najciekawsze jest jednak to, że 20 proc. Polaków zachowało się 13 czerwca bardzo po europejsku, czyli dokładnie tak samo, jak większość Europejczyków. Potraktowaliśmy wybory do euro-parlamentu jako narzędzie nacisku na własne rządy, częściej popierając kandydatów z partii opozycyjnych, niż rządzących, pokazując, że dla prawdziwych Europejczyków ważniejsze są sprawy kraju, niż nieco enigmatyczne losy europejskiej wspólnoty. Okazało się, że nadal, jak inni Europejczycy, uważamy się za obywateli państw narodowych i ich sprawy są dla nas najważniejsze. Unia Europejska była, jest i nadal powinna być wspólnotą państw i narodów, a nie jednym, federalnym super państwem.

To doprawdy interesujące, że mimo braku debaty nad traktatem konstytucyjnym i to nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach, mimo pozornej zgody na przyjęte w traktacie ustalenia, wyborcy w UE pokazali, jak dalece traktat ich podzielił a nie połączył i że jego deklarowany cel – przybliżenie UE obywatelom – bardzo się oddalił.

W Rzeczpospolitej (15 VI) niemiecki dziennikarz z Der Tagesspiegel napisał: „Wybory do parlamentu europejskiego pokazały, iż coraz mniej obywateli Europy interesuje się sprawami Europy... W przeglądzie prasy zagranicznej odnotowano takie komentarze: 13 czerwca Europa poniosła demokratyczna porażkę..., politycy europejscy muszą zdać sobie sprawę z tego, że dystans między Europą a obywatelami staje się coraz większy. Traktat konstytucyjny nic tu nie zmieni...”

Okazało się, że reakcją na kontrowersyjne rozwiązania traktatu konstytucyjnego okazała się polaryzacja wyborców, a nie ich integracja. Preambuła, bez odwołania się do wartości chrześcijańskich, wzmocnienie pozycji Niemiec i Francji dzięki zasadzie tzw. podwójnej większości przy podejmowaniu decyzji w Radzie Europejskiej, propozycja wspólnej polityki zagranicznej i obronnej w UE wzmocniły środowiska eurosceptyczne utrudniając dialog między euro-entuzjastami i euro-realistami.

W wyborach 13 czerwca mieszkańcy Europy wyrazili swoją wątpliwość, czy Unia Europejska naprawdę potrzebuje Konstytucji? Politykom, którzy lansują traktat nie udzielili poparcia. I w tej sprawie Polska okazała się mocno europejska, czyli euro-sceptyczna i euro-entuzjastyczna zarazem, czego najlepszym symbolem jest zarówno sukces Ligi Polskich Rodzin, Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej J.M. Rokity w skali kraju, jak i osobisty sukces B. Geremka i Unii Wolności w Warszawie.

Co oznaczają wyniki wyborów dla Polski, czego dowiedzieliśmy się o nastrojach społecznych rodaków? Po pierwsze; wyborcy dokonali kolejnego zwrotu na prawo, w stronę PO, PiS i LPR (łącznie ponad 52 proc. głosów), co oznacza zdecydowane poparcie dla obrony ustaleń Traktatu z Nicei i wzmocnienie presji na szybkie, najlepiej jesienią, wybory do Sejmu. Zauważmy, że poparcie dla tych partii jest znacznie bardziej zrównoważone, niż wynikało z sondaży dających PO przewagę nad pozostałymi partiami.
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...