Państwo daje na tacę - obszerny artykuł pod takim tytułem ukazał się onegdaj w Polityce (nr 46/2002, s. 3-8) - bo m.in. łoży na konserwację i remonty zabytków sakralnych. A nie powinno? Powściągliwość i Praca 2/2006
Tutaj pozwolę sobie na wtręt o kontrowersjach wokół budowania pomników. Słyszymy bowiem, od czasu do czasu, że zamiast stawiać pomnik (np. Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II) - pieniądze można by przeznaczyć na cel charytatywny, choćby na budowę hospicjum czy przytuliska. Otóż z ewangelicznego punktu widzenia jest to teza niebezpieczna, ponieważ jako pierwszy coś podobnego powiedział... Judasz: - Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim? - gdy Maria Magdalena marnowała drogocenny olejek nardowy, wylewając go na stopy Jezusa (J 12,5). Kierowała nim jednak nie troska o biednych, ale o własną kiesę... My też musimy uważać, gdy podejmujemy obiegowe opinie. Niezbędna jest troska o biednych, ale istnieją w Kościele również potrzeby mniej charytatywne. Przychodzi czas, gdy trzeba na nowo powlec złotem kielich mszalny, kupić nowy ornat, wybudować nowy kościół albo postawić pomnik - i nie są to pieniądze wyrzucone w błoto! Zauważmy, że jest to konkretny zarobek złotnika, rodzinnej manufaktury wykonującej od lat szaty liturgiczne, firmy budowlanej czy huty, w której jest odlewany pomnik (nb. zarobek, od którego każdy zapłaci państwu należny podatek). Czy byłoby lepiej te pieniądze odłożyć do kasy dla biednych - i dać je bezrobotnemu złotnikowi, gdy przyjdzie po wsparcie?
CARITAS Archidiecezji Krakowskiej (przy okazji małego jubileuszu 15-lecia działalności) przypomniała ostatnio, że prowadzi na terenie Małopolski ponad 30 placówek specjalistycznych (przytuliska, domy dziecka, stacje opieki, kuchnia dla ubogich, dom dla starców itd.) i zatrudnia 300 osób. Jest rzeczą wiadomą, że placówki są dofinansowywane przez państwo i samorządy - ofiarność wiernych, nawet wielka, okazałaby się niewystarczająca. Oczywiście, CARITAS mogłaby zamknąć dużą część tych placówek i wtedy państwo nie musiałoby dawać na tacę. Czy państwo byłoby stać na samodzielne zaopiekowanie się podopiecznymi CARITASU? Czy państwo znalazłoby miejsca pracy dla dużej części owych 300 pracowników? Przypomnijmy: mających dziś pracę po części opłacaną z kieszeni wiernych. Otóż opieka nad bezdomnymi, niedołężnymi, obłożnie chorymi, sierotami czy ofiarami przemocy w rodzinie nie jest jedynie zadaniem Kościoła, chociaż niektórzy uważają, że tak właśnie jest, a nawet, że jest to jedyne zadanie Kościoła...