Idąc przez życie, sami wybieramy ścieżki i sposoby zdobywania świętości. W swoich sercach stawiamy lustra i sprawdzamy, czy pasujemy do obrazu świętości, który sobie nakreśliliśmy. Nawet nie dostrzegamy, że w tych lustrach odbija się karykatura nas samych. To wciąż jest dzieło człowieka. List, 10/2006
Objawienie
Jak Bóg zareagował na skargę Eliasza? „Wyjdź – powiedział – aby stanąć na górze wobec Pana”. Eliaszowi, ogarniętemu zniechęceniem i rozgoryczeniem, nakazał przyjąć postawę proroka i stanąć przed Jego obliczem. Nastąpiła teofania (objawienie się Boga), przypominająca te z czasów wędrówki Izraela. Tutaj jednak trzy podstawowe żywioły, które zazwyczaj towarzyszą teofanii: wiatr, trzęsienie ziemi i ogień, nie ukazały Boga, lecz poprzedziły Jego przyjście. On pojawił się w szmerze łagodnego powiewu. Dopiero gdy Eliasz usłyszał ten szmer, wyszedł z jaskini i zasłonił twarz, co oznaczało, że odczuł obecność Boga.
Co takiego powiedział Bóg prorokowi w tym dziwnym objawieniu? Prawdopodobnie to, że jest obecny nie tylko w wydarzeniach ujawniających Jego moc (wiatr, trzęsienie ziemi i ogień), doskonale odpowiadających Eliaszowej wizji bycia prorokiem. Jest obecny również w doświadczeniu ciszy, w doświadczeniu pozornej przegranej, pozornej nieobecności. Nawet wówczas, gdy wszystko wydaje się stracone, On wciąż jest i wszystko znajduje się w Jego mocy. Dzięki tej dziwnej teofanii Eliasz stanął przed szansą odkrycia wyzwalającej, ale zarazem trudnej do przyjęcia prawdy. Potrafił służyć Bogu Mocy; dopóki na jego słowo Bóg zamykał i otwierał niebo, dopóki zsyłał ogień, dopóki zwyciężał i rozwiązywał sprawy raz na zawsze, dopóty Eliasz chciał być prorokiem. Nie znał jeszcze Boga, który cierpliwie znosi znieważenie przez człowieka. On wierzył w Boga doskonałości, zwycięstwa, udanych planów, harmonii. Nie potrafił służyć Bogu cierpienia, niemocy, pozornego milczenia.
Powrót
Po tym objawieniu Bóg zwrócił się do Eliasza z bezpośrednim nakazem: „Wyruszaj w swoją powrotną drogę i kontynuuj misję proroka!”. Odpowiedział też na skargę Eliasza, ukazał mu minione wydarzenia z innej perspektywy: „Ty przecież nie wiesz i nie możesz wiedzieć, bo jesteś tylko człowiekiem, że pozostawię w narodzie siedem tysięcy takich, którzy nie klękną przed Baalem i których usta nie ucałują go” (por. 1 Krl 19, 18). Eliasz otrzymał nową misję. Bóg polecił mu namaścić nowych królów i swego następcę, Elizeusza z Abel-Mechola. Kryzys pustyni nie zrodził w mgnieniu oka nowego Eliasza. Jego problemy i zmagania zwłasną niedoskonałą naturą nie zniknęły nagle. Wrócił do tego samego środowiska, w którym żył przed kryzysem. Dzięki temu doświadczeniu Eliasz odkrył jednak Boga, który może czekać, który działa przez słabość i który nie potrzebuje proroka, by ten go bronił, lecz po to, by po prostu wykonał powierzoną mu misję.
Idąc przez życie, sami wybieramy ścieżki i sposoby zdobywania świętości. W swoich sercach stawiamy lustra i przeglądamy się w nich, sprawdzamy, czy pasujemy do obrazu świętości, który sobie nakreśliliśmy. Nawet nie dostrzegamy, że w tych lustrach odbija się karykatura nas samych, naszych planów, naszych pragnień, naszych dążeń. To wciąż jest dzieło człowieka. Jezus rozbija więc nasze lustra, a w zamian daje nowe, w których odbija się już nie ludzka karykatura, lecz Jego Najświętsze Oblicze, bardzo często cierpiące.
***
O. Jerzy Zieliński - karmelita bosy, rekolekcjonista, radny prowincji krakowskiej karmelitów bosych, zajmuje się historią zakonu i teologią duchowości.
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
» | »»