Duet do zadań specjalnych

Chwila kryzysu, chwila przełomu, nowego wyzwania i nowego zadania może być chwilą przejścia do lepszej połowy życia. Dlatego wtedy szczególnie warto starannie pracować nad relacją po to, by kryzys i przełom w więzi stawał się nie końcem, ale początkiem czegoś naprawdę fascynującego. List, 12/2007




Znam małżeństwo, które ma w domu dwanaście kotów, więc nie zdecydowało się na dziecko. Koty te mają oczywiście swoje przyzwyczajenia - kiedy wchodzę do mieszkania, manewruję pomiędzy miseczkami rozstawionymi w ich ulubionych miejscach. Nie wiem, czy to będzie ich szczęście w bilansie całego życia.


Jaki to ma sens?


Można jednak spojrzeć na rozwój więzi małżeńskiej inaczej, niż pod względem rytmu pojawiania się i odchodzenia dzieci, przyjąć inny- przyznaję, bliższy mi, bo pasujący także do mnie - sposób opisu. Każdy człowiek intuicyjnie co pewien czas, jakby na zakończenie jakiegoś etapu życia, dokonuje swoistego bilansu przeżytego czasu. Podobnie dzieje się w życiu małżeńskim. Co pewien czas mąż lub żona dzieli intuicyjnie spędzony w związku czas na połowy i ocenia ich wartość. Jeśli uzna, że ostatnia połowa przyniosła dobre owoce, ocenia cały ten okres pozytywnie. Ważna jest właśnie wartość przypisywana drugiej połowie danego etapu, bo nawet jeśli ktoś pamięta, że pierwsza połowa była szczęśliwa, ale drugiej już tak nie ocenia, to bilans będzie niekorzystny: „Wiem, że kiedyś było lepiej, ale teraz jest źle, a będzie jeszcze gorzej".

Zadziwiające, że momenty, w których dokonuje się takiego bilansu, można wyznaczyć z matematyczną dokładnością. Na początku rządzi nimi reguła zbliżona do szeregu geometrycznego. Pierwszego bilansu małżonkowie dokonują najczęściej po dwóch latach „docierania się", następnego po czterech, potem po ośmiu. W okolicach dwunastego, trzynastego roku małżeństwa zwykle na cykl życia małżeńskiego nakłada się kryzys wieku średniego. Kobieta i mężczyzna przeżywają go na swój sposób, zawsze jest to jednak straszliwie trudny moment tak dla nich samych, jak i dla ich związku. Wydaje się wtedy, że w ich życiu już nic dobrego się nie wydarzy, nic się już nie uda, że jest już za późno na rewolucyjne zmiany. Jednocześnie właśnie wtedy niektórzy odkrywają, że chcieliby coś zrobić dla swojego związku. Otwierają się na czyjąś pomoc. Na udział w Spotkaniach Małżeńskich decydują się najczęściej właśnie małżeństwa z kilkunastoletnim stażem.

Następny trudny moment następuje po około trzydziestu pięciu, czterdziestu latach małżeństwa. Wtedy mąż i żona dobiegają sześćdziesiątki i bilansują ostatnie trzydzieści lat życia. Przez ostatnich piętnaście lat dzieci już podrosły, a im wydaje się, że wszystko już sobie powiedzieli, co było można; nie było między nimi radykalnej wojny, ale też wydaje się z tej perspektywy, że nie było nic szczególnie ważnego. W takiej chwili można odczuwać silną pokusę odmiany, zdarza się, że właśnie po trzydziestu - czterdziestu latach wspólnego życia małżonkowie się rozstają.

Każdy człowiek spoglądający refleksyjnie na swoje życie dobrze wie, że nie zawsze czuł się wspaniale. Nie powie: „Świetnie mi się żyje", bo „świetnie" mogło być wczoraj albo dwie godziny temu, a większość dni każdego człowieka jest po prostu szara i trudna. Odkrywa jednak, że w ostatniej połowie życia były chwile znaczące, tak cenne, że warto dla nich przeżyć razem następne lata, nawet w mozolnym trudzie. Człowiek zachowuje w sobie pamięć przyjemnej emocji, które wyzwalały się w nim po pokonaniu jakiegoś trudnego problemu, w chwili przebaczenia, po dobrym wspólnie spędzonym urlopie. Pamięć o wydarzeniu pozwala mu przywołać emocje, które towarzyszyły przekonaniu, że życie ma sens.

Poczucie szczęścia wżyciu małżeńskim nie jest bowiem jedynie sumą pięknych chwil i wspaniałych przeżyć. Aby go doświadczać, trzeba mieć aktualnie przeświadczenie, że poniesiony dla budowania tego związku trud miał sens. To pozwala iść dalej.


«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...