Ludzie wszystkich epok zastanawiali się, czy świat przyrody ma jakąś wartość, czy zwierzę to tylko chodzący posiłek i materiał na okrycie, czy może coś więcej. Rozstrzygnięcie tej kwestii decydowało o losie zwierząt. List, 5/2009
Biblia jednak wyraźnie stawia człowieka ponad zwierzętami...
Bóg wyróżnił człowieka, ale to nie znaczy, że inne stworzenia są Mu obojętne. Być może w Biblii nie ma zbyt wielu fragmentów poświęconych zwierzętom, ale znajdziemy kilka pięknych, wypowiedzianych jakby mimochodem, uwag Jezusa podkreślających wartość stworzenia. Przypomnijmy takie zdanie: „Nawet wróbel nie spada na ziemię bez wiedzy Boga" (por. Mt 10, 31).
Ten niepozorny ptak też jest częścią sfery sakralnej, w tym sensie, że nie jest pozostawiony sam sobie. Zarówno on, jak i inne zwierzęta, są częścią Bożego planu i człowiek nie może nimi zupełnie dowolnie rozporządzać. Jeśli ktoś będzie chciał zabić wróbla, powinien mieć w pamięci słowa z Księgi Koheleta: Zarówno sprawiedliwego, jak i bezbożnego będzie sądził Bóg; na każdą bowiem sprawę i każdy czyn jest czas wyznaczony (3,17).
Choć w kulturze greckiej, podobnie jak w Biblii, człowiek i zwierzęta zajmują różne miejsca w hierarchii bytów, to dla Greków, a przede wszystkim dla Platona, istniało coś, co łączy ich losy. Zdaniem tego filozofa, ciało - bez względu na to, czy należy do człowieka, czy do zwierzęcia - nie jest niczym więcej jak tylko więzieniem duszy. Jeśli dusza w ciele człowieka była dobra, ale płocha - pisze Platon w „Timajosie" - może być pewna, że po śmierci dostanie ciało, które tę płochość obrazuje, np. ptaka albo motyla.
Dusza zaś przyciągana przez sprawy ziemskie albo zmysłowe, ciążąca ku materii, zasługuje na ciało z większą liczbą podpór, z czterema, sześcioma albo ośmioma kończynami, albo zmuszona będzie pełzać. Świat zwierząt został dowartościowany - ta sama dusza mogła być uwięziona w ciele tak ludzkim, jak i zwierzęcym. Widząc zwierzę, możesz się ślać, że dusza w nim uległa zmysłowym uciechom, że za nic miała sobie kontemplowanie dobra, musi więc teraz odpokutować za swoje winy i w miarę możliwości doskonalić się w dobru. W ciele zwierzęcym ma na to jednak nikłe szanse. Jeśli ktoś zabija zwierzę, to uwalnia więźnia, który nie skończył odbywania kary. Nie wiadomo, co z nim dalej zrobić. Być może dlatego Platon i jego uczniowie byli wegetarianami.
Platonizm jest w gruncie rzeczy - podobnie jak wierzenia Siuksów - animizmem, może trochę bardziej wypolerowanym, subtelniejszym, ale jednak animizmem. Platon zakłada, że w materii musi być jakiś duchowy czynnik, który ją ożywia, ponieważ ta sama w sobie jest martwa i bezwładna. Człowiek myśli, chodzi, bo ma duszę, pies biega i szczeka, drzewo rośnie i kwitnie, bo ma duszę, nawet planety poruszają się wprawiane w ruch przez swe dusze.
Dopóki patrzono na zwierzęta przez pryzmat Biblii czy filozofii platońskiej, ich los nie był taki zły. Ich życie miało jakąś wartość, którą człowiek z tych czy innych względów, musiał respektować. Sytuacja zwierząt uległa pogorszeniu w XVII w., kiedy europejscy myśliciele zaczęli odchodzić od religijnej interpretacji rzeczywistości.
Mniej więcej w tym samym czasie narodziła się nowożytna nauka?
Tak, w XVII w. Europa zafascynowała się nową gałęzią wiedzy - mechanicyzmem. Dla uczonych świat był wielkim zegarem, który raz wprawiony w ruch przez Wielkiego Zegarmistrza, obywa się bez Jego obecności. Kiedy nauka opracowywała zręby deizmu, niejaki Jacques de Vaucanson (1709-1782), inżynier i wynalazca, tworzył na francuskim podziwiane na całym świecie automaty: Flecistę, Gracza na tamburynie oraz Kaczkę. Samo tylko skrzydło Kaczki zbudowane było z czterystu części, przekładni, zębatek, sprężynek.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.