W tramwaju przysłuchiwałam się rozmowie wnuczka z babcią, która właśnie odebrała go z przedszkola. – A dzisiaj to się bawiliśmy w gwałt – relacjonował kilkulatek z coraz większymi szczegółami. Skąd znał to pojęcie, skąd wiedział, jak wygląda gwałt? Idziemy, 6 maja 2007
Szymon i Agnieszka Grzelakowie, rodzice czterech dziewczynek, zrezygnowali z telewizora. – Wiem, że gdyby telewizor był, nie przepuściłbym ani jednego meczu, ani jednych wiadomości – mówi pan Szymon. – A tak mamy czas na wspólne spacery, filmy oglądamy na dvd, świadomie je wybrawszy, a dzieci na pytanie, czy nie brakuje im telewizora odpowiadają, że mają przecież pianino. – Oglądanie telewizji nie wymaga wysiłku intelektualnego i wywołuje w odbiorcy potrzebę ciągłej stymulacji – mówi mama dziewczynek. – Nasze dzieci potrafią długo się koncentrować na jednej czynności: haftują, czytają książki, rysują.
Media same w sobie nie są złe, złe się stają w rękach złych ludzi. Nie powinny też rywalizować z rodzicami, szkołą, policją, ale z nimi współpracować. Nie trzeba od razu z nich rezygnować, ale korzystać z nich rozsądnie, świadomie: wybierać to, co ważne i pożyteczne, a odrzucać to, co niebezpieczne.
Wychowując kogoś, robimy to na swoje podobieństwo. Jeśli wychowanie scedujemy na media, one to zrobią – ale na swój obraz. Czy takie chcemy mieć dzieci?