Modlitwa, pamięć i nadzieja

Za kilka dni na cmentarzach odprawione będę Msze święte. Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny: te dwa dni w kalendarzu liturgicznym Kościoła, 1 i 2 listopada, kierują naszą uwagę na niecodzienne treści teologiczne. Idziemy, 28 października 2007




Pamiętam mojego dziadka, który wchodząc na cmentarz, by modlić się przy grobie swoich rodziców, przy bramie cmentarnej zdejmował czapkę z głowy. Cmentarz to miejsce święte, poświęcone. Tam spoczywają nasi bliscy zmarli. Niestety, dziś już dla wielu nie wydaje się niczym niestosownym palenie papierosów w obrębie cmentarza. Co roku chodzę 1 listopada wieczorem na cmentarz z młodzieżą, by w modlitwie polecać zmarłych i wyprosić dla nich dar zbawienia. I oto dwie z sytuacji, które pokazują, że dziś to miejsce nie dla wszystkich jest święte. Gdy odmawialiśmy różaniec, usłyszałem z boku dziwny komentarz „O, modlą się”. Pytam więc, co w tym takiego dziwnego, że ludzie idą na cmentarz, by się pomodlić? Cmentarz to miejsce święte – niejako świątynia. Czyż więc dziwną rzeczą jest to, że w tym miejscu się modlimy? Innym razem byłem świadkiem wieczornego spotkania młodych ludzi przy grobie ich przyjaciela. Nie sądzę, by pomodlili się za niego, zanim wyciągnęli flaszkę, by wypić „za jego duszę”. Był wieczór, nie było już bliskich z rodziny zmarłego. Zapytałem tylko, czy mogliby spojrzeć matce tego chłopca w oczy. Nikt się nie odezwał, towarzystwo się rozeszło. Czy coś zrozumieli z tej krótkiej lekcji?

Nie chcę jednak umniejszyć zasług tych osób, które wiedzą, jaki jest cel wizyty na cmentarzu. Sam zwykle przez 8 dni oktawy uroczystości Wszystkich Świętych odwiedzam cmentarz, by modlić się za zmarłych oraz zyskać odpust zupełny dla cierpiących w czyśćcu. Tak czynią nie tylko kapłani czy osoby zakonne, ale i niezliczeni świeccy. Mają głęboką świadomość konieczności modlitwy za zmarłych.


Do wyboru, do koloru


Trzeba, niestety, wspomnieć o świątecznym marketingu, który z roku na rok jest chyba coraz bardziej rozbudowany. Już około miesiąca wcześniej wystawy dużych sklepów nakręcają biznes związany ze „świętem zmarłych”. Producenci prześcigają się w nowych propozycjach. W ubiegłym roku ze zdumieniem i z niesmakiem słuchałem audycji, w której jedna z przycmentarnych handlarek wypowiedziała się na temat trendów i mód związanych z produktami świątecznymi: „dziś w modzie są takie a takie znicze…, kwiaty natomiast... polecamy następujące itd.”. Wyobraźmy sobie płonący znicz w kształcie Matki Bożej: chyba dalej tej sprawy nie trzeba komentować. Od dłuższego czasu da się zauważyć także przycmentarne stragany, na których pojawiają się ciepłe potrawy i zabawki dla dzieci, baloniki wypełnione helem. Czy dziś Jezus przechodząc w pobliżu naszych nekropolii, nie zrobiłby tego, co uczynił swego czasu w jerozolimskiej świątyni?


«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...