Historia Rodzinnego Domu Dziecka w Łękawicy mówi o ludziach pełnych marzeń i dobrych chęci. Dlaczego przegrali z systemem pomocy rodzinie? Idziemy, 18 listopada 2007
O polskim systemie pomocy rodzinie Niewiarowscy mówią wprost: często działa przeciwko rodzinom zastępczym. – Nasze prawodawstwo odstaje w kwestiach związanych z RDD od prawa w Anglii o 40 lat. Nie jest dostosowane do regulowania problemów kodeksu pracy, kwestii dni wolnych, urlopów, nadgodzin, pracy rodziców zastępczych ze specjalistami, u których mogliby znaleźć pomoc itd. Dlatego RDD są dla urzędników kłopotliwe. Dopóki dzieci są w rodzinie uznanej za dysfunkcyjną, gmina jest zobowiązana do pomocy. W momencie, gdy są skierowane do domów dziecka – wszelkie obowiązki łącznie z finansowaniem dziecka przechodzą na powiat. Z punktu widzenia prawa, dla państwa najwygodniejszym i najtańszym rozwiązaniem jest adopcja, bo wszelkie obowiązki i zobowiązania wobec dzieci przejmują nowi rodzice. Sami doświadczyliśmy tego, że czasem zmiany pozytywne w rodzinie są dla urzędników czymś wręcz niepożądanym, bo komplikują tryb pozbawiania rodziców prawa rodzicielskiego. Tymczasem w wielu przypadkach niewiele potrzeba, żeby zmobilizować rodzinę do pracy nad sobą. Jeśli te stwierdzenia wywołają jakąś burzę lub sprzeciwy, to bardzo dobrze – jesteśmy gotowi do dyskusji. Może w Polsce rozpocznie się rzeczowa debata nad polskim systemem pomocy rodzinie – kończy Robert.
Niewiarowscy nie uważają się za bohaterów. Raczej za pokonanych. W grudniu Robert ma nadzieję zacząć pracę zarobkową. Chcą opuścić dom w Łękawicy. – Mamy nadzieję, że posłuży – mówią – równie dobremu celowi. Po to został zaadaptowany dzięki pomocy wielu sponsorów i przyjaciół. Teraz chcą chwilę odpocząć, a potem wykorzystywać swoje doświadczenie i zaangażować się w pracę na rzecz reintegracji rodzin.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.