Nie ma wolności bez Solidarności

14 sierpnia 1980 r. wyznacza początek ostatniego etapu dobijania się o poprawę warunków życia i o niepodległość. Rozpoczął się osiemnastodniowy protest, który doprowadził do powstania Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”. Idziemy, 24 sierpnia 2008



14 sierpnia 1980 r. wyznacza początek ostatniego etapu dobijania się o poprawę warunków życia i o niepodległość. Rozpoczął się osiemnastodniowy protest, który doprowadził do powstania Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”. Strajkujący postawili 21 postulatów. Żądano m.in.: „Akceptacji niezależnych od partii i pracodawców wolnych związków zawodowych, zagwarantowania prawa do strajku oraz bezpieczeństwa strajkującym i osobom wspomagającym, przestrzegania wolności słowa, druku, publikacji, a tym samym nierepresjonowania niezależnych wydawnictw oraz udostępnienia środków i masowego przekazu dla przedstawicieli wszystkich wyznań. Domagano się przywrócenia do poprzednich praw ludzi zwolnionych z pracy po strajkach w 1970 i 1976 r. i studentów wydalonych z uczelni za przekonania oraz zwolnienia wszystkich więźniów politycznych.

Porozumienie między „Solidarnością” a władzą zostało podpisane 31 sierpnia 1980 r. „Solidarność” od tej pory stała się nie tylko związkiem zawodowym, ale potężnym, dziesięciomilionowym ruchem społecznym i politycznym. Tak było do 13 grudnia 1981 r. I potem, kiedy odrodzona po stanie wojennym doprowadziła do pierwszych w Polsce częściowo wolnych wyborów i do historycznej zmiany ustroju.

– Dziś jest ona zobowiązaniem wobec polskiego „Sierpnia 1980” i wyzwaniem wobec przyszłych pokoleń i wobec tych, dla których wolność, godność i sprawiedliwość nadal pozostają marzeniem. Należy więc zachować pamięć o moralnym przesłaniu „Solidarności” i przekazać jej dziedzictwo potomnym, wskazując jej aktualność i uniwersalizm – mówi o. Maciej Zięba, dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności (ECS) w Gdańsku.

– Sam symbol „Solidarności” – dodaje dr Jacek Kołtan, politolog, pracownik ECS – tak zwana solidaryca, wywołuje wiele pozytywnych uczuć. W Polsce może trochę zużyto ten znak do politycznych celów, ale krajom cywilizacji zachodniej wciąż kojarzy się z darem wolności, z przekazem, że jeśli chcemy zmieniać rzeczywistość, to musimy robić to razem – solidarnie.

– Gdyby nie „Solidarność” – dorzuca Maciej Łukaszewicz, odpowiedzialny za kontakty międzynarodowe w ECS – wciąż trwałby podział na Wschód i Zachód odgrodzone Murem Berlińskim. „Solidarna” Polska – uruchomiła efekt domina, zmieniając właściwie cały świat.

– Nie można zapominać – przekonuje dr Kołtan – że dziedzictwo „Solidarności” wyrosło na nauczaniu kardynałów Stefana Wyszyńskiego i Karola Wojtyły; ich zasługi w budowaniu etosu „Solidarności” są bezsporne. Podczas pierwszej wizyty Papieża w Polsce na placach pojawiły się setki tysięcy ludzi, już wtedy zrozumieli oni, że wiele mogą razem zdziałać. Potem odwagi do ruszenia w drogę do wolności i zmiany sposobu życia nabrało nie tylko kilku przywódców ruchu, ale 10 mln obywateli. I w ciągu kilku miesięcy nastąpiła zmiana ich mentalności, poczuli, że są wolni i odpowiedzialni...



«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...