Czy w sprzeciwie Herberta wobec krytyków zarzucających mu pesymizm nie ma wyraźnego podkreślenia własnej osobności w kulturze zdominowanej przez artystyczną postawę manifestowania obolałego "ja", postawę zawsze przecież prowadzącą do sytuacji "mnożenia rozpaczy"? Ethos, 84/2008
A zatem Herbert jako autor Różowego ucha, jednego z nielicznych w jego dorobku erotyków, a nie wiersza Pan Cogito o postawie wyprostowanej, utworu reprezentatywnego dla nurtu poetyckiej niezłomności. Chwin dokonuje takiego reinterpretującego dorobek Herberta wyboru z dwóch powodów.
Po pierwsze: postawa niezłomności moralnej może być oskarżeniem wobec większości Polaków, którzy w totalitarnym systemie PRL-u starali się normalnie żyć, a nie naśladować samobójczą postawę Katona z wiersza o postawie wyprostowanej. Po drugie: dzisiaj, na początku dwudziestego pierwszego wieku, w modernizującym się kraju Polacy dość mają martyrologii i rozpamiętywania przeszłości, pragnęliby normalności, domagają się uznania ich prawa do większego zainteresowania trywialnością egzystencji niż uwikłanymi w problemy moralne historycznymi dylematami.
Podobną propozycję przyjęcia nowego kontekstu dla recepcji poezji Herberta formułuje Piotr Śliwiński: "Chcąc stanąć na gruncie jakiejś normalności, tam, gdzie nareszcie nie trzeba przekraczać samego siebie, odrzuciliśmy wielkie pojęcia i związane z nimi egzaltacje. Herbert ze swoim rygoryzmem moralnym stał się kimś obcym. Tym bardziej, że poeta zamiast sprzysiąc się z nowym, odczarowanym, odessanym z grozy światem, upierał się przy swoich imperatywach"[6].
Nietrudno dostrzec tutaj podobny do słyszalnego w tekście Chwina żal wobec poety, żal z nutą samousprawiedliwienia: nie chciałeś uznać, że zmienili się twoi czytelnicy, musieliśmy tę zmianę i twoje do niej nieprzystosowanie skonstatować. Dalszy ciąg rozważań Śliwińskiego i jego głos we wspomnianej już debacie "Tygodnika Powszechnego" pozwalają uzupełnić tę wyimaginowaną jego przemowę skierowaną do ducha poety: na szczęście odnajdujemy jednak w twojej twórczości i takie utwory, które czynią cię dla nas dzisiaj ciągle interesującym.
W pewnym sensie skrajną postacią próby dokonania - w duchu podobnym jednak do przywołanych wcześniej przykładów - reinterpretacji twórczości Herberta jest tekst stanowiący prezentację problematyki konferencji zorganizowanej przez Zakład Narodowy im. Ossolińskich oraz Zakład Literatury Polskiej po 1918 roku Uniwersytetu Wrocławskiego.
Organizatorzy sesji zatytułowanej znacząco "Herbert (nie)oswojony" anonsowali ją wyznaniem: "Chcielibyśmy, aby dyskusja nad twórczością Zbigniewa Herberta nie podlegała myślowym ograniczeniom, które wynikają z polityki kulturalnej państwa, programów szkolnych lub dominującego nurtu literaturoznawczej refleksji herbertologicznej. Nasza konferencja jest propozycją nieortodoksyjnego spojrzenia na twórczość autora Pana Cogito".
Ową nieortodoksyjność spojrzenia zapewnić mieli prelegenci, którzy nie są badaczami twórczości poety oraz referaty poświęcone "nie jego wierszom lub esejom, lecz kulturalnym relacjom, w których nadal uczestniczą myśli i teksty Herberta"[7].
Skrajność tego firmowanego przez poważne instytucje naukowe i kulturalne projektu polega nie tyle na dziwaczności niektórych warunków postawionych potencjalnym uczestnikom konferencji, oczekiwanym tym bardziej, im mniej są znawcami jej przedmiotu, ile raczej na zasadniczym odejściu od samej twórczości poety.
Przypadek wrocławskiej inicjatywy unaocznia najpoważniejsze potencjalne niebezpieczeństwo takiej reinterpretacji dorobku wybitnego pisarza, która mocno uwikłana jest w spory o charakterze innym niż estetyczne czy po prostu literackie. To niebezpieczeństwo polega na utracie z pola widzenia samych dzieł albo na selektywnej ich lekturze, niesprawiedliwie pomniejszającej znaczenie całych znaczących obszarów twórczości; niesprawiedliwie - z punktu widzenia ich wartości literackiej.
[6] P. Ś l i w i ń s k i, Krytyk, który się waha. (Trzy przymiarki do portretu Zbigniewa Herberta), w: Dyskursy krytyczne u progu XXI wieku. Między rynkiem a uniwersytetem, red. D. Kozicka, T. Cieślak-Sokołowski, Universitas, Kraków 2007, s. 126.
[7] Anons podpisany został przez dyrektora Zakładu Narodowego im. Ossolińskich Adolfa Juzwenkę oraz kierownika Zakładu Literatury Polskiej po 1918 roku prof. Joannę Pyszny.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.