Czy w sprzeciwie Herberta wobec krytyków zarzucających mu pesymizm nie ma wyraźnego podkreślenia własnej osobności w kulturze zdominowanej przez artystyczną postawę manifestowania obolałego "ja", postawę zawsze przecież prowadzącą do sytuacji "mnożenia rozpaczy"? Ethos, 84/2008
Czy nie w nurcie sprzeciwu wobec demagogii, wobec uproszczonych opinii kształtowanych na użytek tłumu umieścić wypada głośne wywiady Herberta z 1994 roku: Pojedynki Pana Cogito[24] z Andrzejem Gelbergiem i Anną Poppek oraz "Oni wygrają…"[25] z Bogdanem Rymanowskim?
Autor Pana Cogito idzie w nich pod prąd dominującym wówczas ocenom zbyt łatwo - jego zdaniem - usprawiedliwiającym komunistyczną przeszłość polskich elit, zwłaszcza pisarzy i polityków. Okazuje się też Herbert surowym, w pełni niezależnym krytykiem sytuacji politycznej w Polsce po 1989 roku, uwrażliwionym zwłaszcza na kłamstwo: "Wielu z nas sądziło, że po 1989 roku choć nie zbudujemy od razu raju na ziemi, to przynajmniej otrząśniemy się z dawnego kłamstwa. Nie było to możliwe, ponieważ ludzie elit tłumaczący swe dawne postawy ukąszeniem heglowskim (według mnie było to raczej ukąszenie Bermanem) nie stworzyli języka prawdy"[26].
Herbertowa obrona prawa artysty do mierzenia się z rzeczywistością okazuje się obroną samego człowieka, zwyczajnego ludzkiego porządku przed nieludzkim chaosem.
Nie jest jednak autor Mistrza z Delft kimś, kto łudziłby się co do skuteczności takiej linii obrony. W tekście Fragment listu do N. N. - przyjaciela zwierza się poeta ze swojego marzenia, by spędzić starość w umbryjskim domu, w którym mógłby "wyzwolony nareszcie od obowiązku zaczerniania papieru, poświęcić się bezinteresownym studiom i szlachetnej sztuce czytania"[27].
Zaraz jednak dodaje uwagę, która świadczy o zdrowym rozsądku i niepozbawionym ironii realizmie: "To są oczywiście marzenia, marzenia starości. Myśląc trzeźwo, bez iluzji, nie spełnią się one nigdy. Zbyt wielu uzbrojonych szaleńców depcze naszą biedną Matkę Ziemię, aby można było rozsądnie planować dostojną przyszłość"[28].
Zbyt dobrze poznał Herbert mechanizm historii, "prostackie tryby historii / monotonną procesję i nierówną walkę / zbirów na czele ogłupiałych tłumów / przeciw garstce prawych i rozumnych"[29], by łudzić się wizją zrealizowanego szczęścia tak zwanego zwykłego człowieka.
Zbyt dobrze jednak go zna, by odmawiać mu - również zwykłemu człowiekowi w sobie samym - prawa do marzeń o takim szczęściu, a nawet dostrzegać ich potrzebę, zawsze, w każdych warunkach, mimo wszystko, dostrzegać ich konieczność dla zachowania higieny duszy. W rozmowie z Andrzejem Gelbergiem i Anną Poppek przypomina Herbert: "Nawet w czasie pożaru można i należy opisywać zachody słońca, aby nie wygasł mit arkadyjski, abyśmy nie wątpili, że szczęście jest osiągalne"[30].
Czy wydane przez Fundację Zeszytów Literackich tomy Herberta odsłaniają nam oblicze człowieka i artysty pogrążonego w rozpaczy? - Raczej kogoś, kto potwierdza własnym postrzeganiem świata trafność swojej odpowiedzi na ostatnie pytanie Kwestionariusza Prousta: "Pańskie motto? Mimo wszystko malgré tout"[31].
[24] Zob. Pojedynki Pana Cogito. Rozmawiają Anna Poppek i Andrzej Gelberg, w: Herbert nieznany, s. 223-236.
[25] Zob. "Oni wygrają…". Rozmawia Bogdan Rymanowski, w: Herbert nieznany, s. 237-240.
[26] Pojedynki Pana Cogito, s. 229.
[27] H e r b e r t, "Mistrz z Delft"…, s. 130.
[28] Tamże, s. 131.
[29] T e n ż e, Elegia na odejście pióra atramentu lampy, w: tenże, Poezje, s. 571.
[30] Pojedynki Pana Cogito, s. 226n.
[31] Z. H e r b e r t, Kwestionariusz Prousta, w: Herbert nieznany, s. 257.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.