Czy w sprzeciwie Herberta wobec krytyków zarzucających mu pesymizm nie ma wyraźnego podkreślenia własnej osobności w kulturze zdominowanej przez artystyczną postawę manifestowania obolałego "ja", postawę zawsze przecież prowadzącą do sytuacji "mnożenia rozpaczy"? Ethos, 84/2008
NURT REINTERPRETACJI
Od roku śmierci Zbigniewa Herberta (1998) "Zeszyty Literackie" ogłaszały w kolejnych numerach kwartalnika teksty autora Pana Cogito, opatrując je wspólnym tytułem "Herbert nieznany". Były to między innymi: eseje dotyczące mistrzów malarstwa holenderskiego i podróży do Grecji, portrety przyjaciół i bliskich, wypowiedzi autotematyczne, a także utwory poetyckie, głównie planowane do tomu Epilog burzy. Teraz zostały zebrane w tomie "Mistrz z Delft" i inne utwory odnalezione[1]. Równocześnie ten sam wydawca przygotował zbiór wywiadów z poetą, poszerzony o kilka jego osobistych wypowiedzi[2].
Obydwie książki docierają do czytelnika w tworzonej przez same tytuły - "Herbert nieznany" oraz "[...] utwory odnalezione" - aurze odsłonięcia tego, co w twórczości Herberta nowe. Ta aura oraz data wydania obydwu książek, zbieżna z rokiem poświęconym poecie, sprawiają, że można je traktować jako pośrednio choćby współtworzące proces zmiany wyobrażenia o Herbercie i jego dziele. Zmiana ta dokonuje się zarówno poprzez publikację nieznanych tekstów literackich i prac plastycznych poety, jak i poprzez reinterpretację przesłania tej twórczości.
Ów proces rozpoczął się już wiele lat temu. Syntetycznie ujął go Aleksander Fiut: "Krytycznoliteracki portret Zbigniewa Herberta zmienia się jak na obrotowej scenie. Najpierw był klasyk, dostojnie udrapowany w antyczną togę, pełen umiaru i dystansu spadkobierca tradycji śródziemnomorskiej. Później reprezentant pokolenia AK, duchowy patron opozycji […]. Teraz nadszedł czas dla «Herberta metafizycznego» […], gdy coraz głośniej mówi się o nurcie metafizycznym, zauważono, że i Herbert może jakoś do niego należeć"[3].
Kierunek tej zmiany jest dość wyraźny: od Herberta klasycznego do metafizycznego. Jedną z ważnych jej odsłon, mającą prominentnych przedstawicieli, precyzyjniej można by określić jako polegającą na odkrywaniu tego, czym podszyta jest klasyczna Herbertowa wierność najważniejszym wartościom.
Reprezentatywna dla tej tendencji jest uwaga Andrzeja Franaszka, który tak formułuje własną koncepcję eseistycznej monografii poety, wznowionej w roku mu poświęconym: "Książka, którą Czytelnik zechciał właśnie wziąć do ręki, chce sprawdzić, czym podszyte jest męstwo, wierność i inne wartości, wielokrotnie poświadczane przez autora Potęgi smaku. Dostrzec ułomność Herbertowskiego bohatera i rozpacz, która budzi się w nim, gdy dostrzega nieprawość porządku, jakim rządzi się świat, gdy myśli o nicości oraz bólu, który każe mu wątpić w obecność sprawiedliwego Boga"[4].
Ułomność i rozpacz, nie zaś męstwo i wierność, miałyby lepiej charakteryzować Herbertowskiego bohatera.
Eksplorowanie ciemnych rejonów tej poezji nie jest jednak tylko ściśle krytycznoliteracką jej reinterpretacją. Dowartościowanie Herberta "ułomnego" i podanie w wątpliwość wartości Herberta "wiernego" może się bowiem wiązać z oceną postaw Polaków wobec własnej historii najnowszej - w sensie, na który wskazuje wypowiedź Stefana Chwina z rozmowy opublikowanej w specjalnym, poświęconym Zbigniewowi Herbertowi dodatku do "Tygodnika Powszechnego": "Mam żal do Herberta, że nie odnalazł w sobie nawet odrobiny miłosierdzia dla mieszkańców Utyki, że o nich nie napisał nawet jednego czułego wersu, że szantażował nas postacią Katona, sugerując, że jeśli ktoś nie potrafi stać się Katonem, to w gruncie rzeczy jest niczym.
W jakiejś chwili zdałem sobie sprawę, że te wiersze w istocie rozmijają się z całym życiem mojego ojca, który żadnym Katonem nie był. Dzisiaj dużo bardziej cenię Herberta zupełnie innego, tego, który napisał na przykład piękny wiersz Różowe ucho, i żałuję, że nie stworzył więcej takich wierszy"[5].
[1] Zbigniew H e r b e r t, "Mistrz z Delft" i inne utwory odnalezione, red. B. Toruńczyk, Fundacja Zeszytów Literackich, Warszawa 2008, ss. 210.
[2] Herbert nieznany. Rozmowy, oprac. H. Citko, Fundacja Zeszytów Literackich, Warszawa 2008, ss. 274.
[3] A. F i u t, Język wiary i niewiary, w: Poznawanie Herberta, wybór i wstęp A. Franaszek, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1998, s. 264.
[4] A. F r a n a s z e k, Ciemne źródło (o twórczości Zbigniewa Herberta), Puls, Londyn 1998, s. 10. Podobna jest diagnoza Przemysława Czaplińskiego: "W świecie Herberta żyje się […] i umiera bez racji - życiem wychylonym ku nicości i nie dysponującym żadną oczywistą wartością, którą można by przeciwstawić śmierci" (P. C z a p l i ń s k i, Śmierć, czyli o niedoskonałości, w: Poznawanie Herberta, s. 280).
[5] "Złote runo nicości". O Przesłaniu Pana Cogito i poezji Zbigniewa Herberta dyskutują Stefan Chwin, Tadeusz Dąbrowski, Andrzej Franaszek, Ryszard Krynicki, Marian Stala i Piotr Śliwiński, "Tygodnik Powszechny" z 2 XI 2008, dodatek specjalny "Herbert".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.