Pod sztandarem wolności

Wierzę w przemianę serca człowieka. Wierzę, że Bóg jest w stanie sprawić, iż fanatyk, morderca, złodziej, alkoholik czy narkoman zmieni swoje postępowanie. Nie wierzę natomiast w zmianę doktryny politycznej spadkobierców zabalsamowanego wodza, bez względu na to, jak się aktualnie nazywają. Warto, 1/2009



„Niech ci wszyscy szubrawcy […] rozprawią się najpierw między sobą, niech się wykończą do cna, skompromitują wzajemnie i przygotują w ten sposób grunt dla nas” – pisał Fryderyk Engels do Eduarda Bernsteina 12 czerwca 1883 roku. Hitler zorientował się w 1940, że Stalin wystawił go do wiatru, ale było już za późno. Zrobił jedyną rzecz, jaką w takiej sytuacji mógł uczynić. Popełnił samobójstwo. W przenośni, atakując 22 czerwca 1941 Związek Sowiecki (uprzedzając tym samym planowany atak Sowiecki o dokładnie 2 tygodnie), i dosłownie, w maju 1945. Naród niemiecki zapłacił za tę głupotę wielką cenę, a konstruktor i inicjator rozróby zwanej II wojną światową został Wielkim Wyzwolicielem.

Strach pomyśleć, co by było, gdyby Hitler nie zaatakował pierwszy i fala wyzwolicieli ruszyłaby nie w 1944, ale 6 lipca 1941, jak zaplanował Wielki Wyzwoliciel. Obawiam się, że Karol Wojtyła nie miałby szans, by wybrano go Papieżem, a ja, by napisać ten felieton. Swoją drogą, jeżeli wierzymy, że Bóg jest Panem także historii i że to, co się na świecie dzieje jest pod Jego kontrolą, to zadziwiające jest, że użył zbrodniarza i psychopaty Adolfa Hitlera, aby powstrzymać innego wyrafinowanego zbrodniarza, Józefa Stalina.

Pewnie zastanawiasz się, czytelniku, w jakim celu odwołuję się do tych wszystkich wydarzeń. Przypomniałem sobie o nich, obserwując farsę powstałą wokół zakręconych kurków z rosyjskim gazem. Obserwując naiwność i brak refleksji europejskich przywódców. Ich próbę bycia poprawnym politycznie za wszelką cenę. Szczególnie niepokoi ten brak u Pani Kanclerz. W końcu córka pastora, kobieta i na dodatek wychowana we wschodnich Niemczech. Czyżby pamięć zawiodła?

Wierzę w przemianę serca człowieka. Wierzę, że Bóg jest w stanie sprawić, iż fanatyk, morderca, złodziej, alkoholik czy narkoman zmieni swoje postępowanie. Wierzę w to, bo świadczy o tym choćby przykład Apostoła Pawła, przemiana, jaka się w nim dokonała. Świadczy o tym życie wielu ludzi, których spotkałem w ostatnich latach. Bóg uwolnił ich z nałogów, pozwolił znaleźć miejsce w społeczeństwie, uzdrowił ich relacje i emocje. Zdjął zasłonę zaślepienia z ich duchowych oczu.

Nie wierzę natomiast w zmianę doktryny politycznej spadkobierców zabalsamowanego wodza, bez względu na to, jak się aktualnie nazywają.

Uzależnienie, podporządkowanie, zdominowanie i w ostateczności wyniszczenie były celem polityki towarzyszy Lenina, Stalina i ich następców, i zawsze robiono to w imię wolności, pokoju i dobra ludzkości. Jak do tej pory chyba jedynie prezydent Ronald Reagan miał odwagę nazwać rzecz po imieniu, określając Związek Sowiecki jako „imperium zła”. Myślę, że w imię wolności nie tylko można, ale trzeba nazywać rzeczy po imieniu. Te wielkie, ale też te małe.

Paweł Gumpert - diakon, inżynier budownictwa


«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...