Lekcja KOR

Sławomir Sowiński

publikacja 12.10.2006 16:15

Najważniejsze, że sporej części tego środowiska udało się uniknąć dzielenia świata według schematu: „my” – czyści, szlachetni opozycjoniści, i cała oportunistyczna reszta społeczeństwa. Dzięki temu mało komu przychodziło wówczas do głowy, aby do jednego worka wrzucać esbeków i ich zaszantażowane czy zmanipulowane ofiary. Więź, 10/2006



LOJALNOŚĆ I ZAUFANIE

Wbrew utartemu powiedzeniu, historia nader rzadko się powtarza. Dlatego zbyt pospieszne przebieranie siebie lub innych w historyczne kostiumy, bezrozumne naśladowanie bohaterów czy zbyt dosłowne powtarzanie wypowiedzianych przez nich kwestii grozi zawsze banałem, śmiesznością czy zwykłą głupotą. Pamiętać trzeba o tym na każdej lekcji historii, także tej sprzed trzydziestu laty. Niektóre z poczynionych wyżej paraleli wydać się mogą dyskusyjne, nazbyt dosłowne lub nieco naciągane.
Dwie jednak wartości, dzięki którym trzydzieści lat temu KOR odniósł sukces, zdają się zupełnie oczywiste, uniwersalne i kluczowe. W Polsce, w której współczynnik zaufania społecznego jest jednym z najniższych w Europie, a skuteczność polityczna polega na ciągłym „ogrywaniu” i politycznych konkurentów, i sojuszników, przypominać trzeba, że sukces KOR, ten wielki krok do wolności, wziął się ze nade wszystko z lojalności i zaufania, które połączyły tak bardzo różnych przywódców tego środowiska i umożliwiły im działanie.
Lekcja KOR mówi, że historię narodów budują nie koterie, dywizje czołgów czy tajne policje, ale pojedynczy ludzie, osobiste decyzje ich sumień, połączone pragnieniem realizacji wspólnych marzeń.

***


Sławomir Sowiński – ur. 1968. Adiunkt w Instytucie Politologii UKSW. Publikował w „Więzi”, „Ethosie”, „Tygodniku Powszechnym”, “Rzeczpospolitej”, „Gościu Niedzielnym”. Mieszka w Legionowie.
Pierwsza strona Poprzednia strona strona 6 z 6 Następna strona Ostatnia strona

aktualna ocena | 4,50 |
głosujących | 2 |
Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super

Reklama

Reklama

Autopromocja