Zgadzam się z Benedyktem XVI, który mówił podczas swojej pielgrzymki do Polski, że ziemia ta stała się miejscem szczególnego świadectwa wiary w Jezusa Chrystusa. Doświadczyłem tego osobiście, kiedy przed kilkunastu laty po raz pierwszy przyjechałem do Polski. Więź, 8-9/2007
Zgadzam się z Benedyktem XVI, który mówił podczas swojej pielgrzymki do Polski, że ziemia ta stała się miejscem szczególnego świadectwa wiary w Jezusa Chrystusa. Doświadczyłem tego osobiście, kiedy przed kilkunastu laty po raz pierwszy przyjechałem do Polski. Trafiłem wtedy do Częstochowy, była połowa sierpnia, czas licznych pielgrzymek. Nigdy nie zapomnę tego dnia na Jasnej Górze, pośród rozmodlonych ludzi na kolanach. Byłem wstrząśnięty tym, co tam zobaczyłem – skromni, a nawet biedni ludzie, wielu zmęczonych wielodniową pielgrzymką do Częstochowy, teraz klęcząc trwali na modlitwie przed cudownym obrazem Madonny. Byłem zdumiony i pełen podziwu, zwłaszcza że boleśnie doświadczaliśmy wówczas we Francji kryzysu w Kościele.
Znam wiele polskich rodzin i niemało polskich księży, wiele z tych osób odznacza się silną, głęboką i solidną wiarę. Jest to wielki kapitał; nie za często można się spotkać z taką wiarą. Sprawia to, że Polacy mogą pomóc ludziom z Zachodu, zwłaszcza tym, którzy poszukują Boga, potrzebują duchowego wsparcia, którzy przeżywają trudności w wierze. Polacy są w stanie dawać Europie świadectwo wiary – Europa ma być bowiem Europą wartości, a nie biznesmenów, jak wzywał do tego Jan Paweł II,
W CODZIENNYM ŻYCIU
Blisko piętnaście lat temu zaprzyjaźniłem się z profesorem Stefanem Swieżawskim, byliśmy sobie bardzo bliscy, często rozmawialiśmy o Kościele, o II Soborze Watykańskim, w którym uczestniczył jako świecki audytor. Profesor dobrze znał sytuację Kościoła we Francji, cenił bardzo odnowę liturgiczną oraz nowe wspólnoty, które tam istnieją. I dziwił się, jak to możliwe, że powstały we Francji właśnie w czasie kryzysu. Te nowe wspólnoty – tworzone najczęściej z inicjatywy świeckich i nowo nawróconych – dają świadectwo nie tylko głębokiego przeżywania liturgii, dbałości o jej piękno, ale dużo się modlą i żyją duchem prawdziwego braterstwa. Stefan pragnął takiego poruszenia również w Polsce; żałował, że tutaj nie dość znane i realizowane są postanowienia II Soboru Watykańskiego. W polskiej religijności widział zagrożenia klerykalizmem i fideizmem, brakiem tolerancji, otwartości, zbytniego bogacenia się ludzi polskiego Kościoła.
Mieszkam na stałe w Polsce od szesnastu lat i znam ją, i chyba rozumiem lepiej niż wtedy, kiedy znalazłem się tutaj po raz pierwszy. Widzę teraz, jak wiara Polaków mocno opiera się na tradycjach rodzinnych i narodowych. Wiele praktyk religijnych wynika właśnie z wierności tym tradycjom. Wierność to piękna i godna naśladowania cecha, jednak w polskiej wierze brakuje mi czasem przełożona wiary na codzienne życie. Widzę nieraz w kościele ludzi, którzy sztywno przekazują sobie znak pokoju. Mam wrażenie, że zgromadzeni w świątyni są raczej bierni podczas liturgii, przeżywają ją w wymiarze bardziej indywidualnym niż wspólnotowym. Zastanawiam się więc czasami, jak się mają praktyki religijne do wezwania życia Ewangelią, do życia w duchu Kazania na górze.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.