Kilka lat temu księdzu Natankowi domknęło się koło historii. Masoni, Piłsudski, franciszkanie, Bruksela, „Tygodnik Powszechny” – wszystko stworzyło logiczną całość. Napędzaną przez diabła.
Jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwości, wyjaśnijmy je nareszcie: to, że 18 maja 2009 r. w siedzibie Komisji Europejskiej wybuchł pożar, nie jest dziełem przypadku.
Również groźny wyciek gorącej wody, który nastąpił w tym samym budynku 9 dni później, można zinterpretować w oczywisty sposób. To nie była zwykła awaria, tylko ostrzeżenie.
Oba te zdarzenia mają związek z wsią Grzechynia, położoną nad Makowem Podhalańskim.
Niedowiarkom, inżynierom oraz innym ludziom małej wiary umyka bowiem fakt, że 13 maja 2009 r. do Brukseli przyjechał człon szturmowy z Polski, z księdzem dr. hab. Piotrem Natankiem na czele. Natanek odprawił w mniejszej sali europarlamentu Mszę i zaproponował oficjalnie zmianę symbolu Unii Europejskiej. Chce, by w wieńcu gwiazd pojawiła się postać Matki Boskiej. Również gwiazdki powinny mieć inną liczbę ramion. Gwiazda pięcioramienna to symbol satanistów i jedności masońskiej, powinna w związku z tym zostać zmieniona na gwiazdę ośmioramienną. Natanek nie ma wątpliwości: pożar i awaria to sygnały, że Matka Boska zaczęła działać i w radykalny sposób upominać się o należną jej przestrzeń.
Takich twierdzeń i przeczuć dr hab. Piotr Natanek, lubiany przez młodzież wykładowca z Uniwersytetu Papieskiego im. Jana Pawła II w Krakowie, specjalista od historii Kościoła XIX i XX wieku, ma na swoim koncie znacznie więcej.
Problem w tym, że nie zawsze są one zbieżne z nauczaniem Kościoła katolickiego – powołana w lipcu ubiegłego roku przez metropolitę krakowskiego kard. Stanisława Dziwisza komisja teologiczna nie miała co do tego wątpliwości. Stąd radykalna decyzja krakowskiej kurii: z początkiem marca Natanek został zawieszony w czynnościach akademickich.
Nie może prowadzić działalności duszpasterskiej poza swoją parafią.
Nie może prowadzić działalności duszpasterskiej w Pustelni Niepokalanów w Grzechyni.
Nie może występować publicznie, publikować tekstów, rozprowadzać własnych publikacji.
Musi zamknąć swoje strony internetowe i wycofać swoje artykuły z sieci.
Musi w końcu przyznać, że swoją działalnością mógł szkodzić społeczności katolików.
Decyzja została podana do publicznej wiadomości.
Bp Tadeusz Pieronek, specjalista od prawa kanonicznego: – Tego rodzaju przypadki nie należą do rzadkości. Ludzką słabością jest błądzenie i nieposłuszeństwo. Obowiązkiem biskupa, jako przełożonego i odpowiedzialnego za przekaz wiary, jest najpierw zwrócenie uwagi i prośba o refleksję nad własnym zachowaniem. To może być nieformalna rozmowa. Kiedy nie ma poprawy, biskup ucieka się do tzw. upomnienia kanonicznego, rodzaju nagany – może to być ponownie rozmowa przyjacielska, ale zostaje sporządzony z niej protokół albo pismo urzędowe podpisane przez biskupa i kanclerza. Kapłan natychmiast ma się poprawić. Następstwem upomnienia kanonicznego jest otwarcie drogi do decyzji karnych, a więc ograniczeń czynności, do których kapłan z racji święceń ma prawo. Może dotyczyć to zarówno sfery sakramentalnej, nie tylko odprawiania Mszy, ale wypowiadania się, bo zwykle w tej materii mają miejsce nadużycia. Jeśli i to nie poskutkuje, a kapłan wykazuje upór, biskup może posunąć się dalej i zawiesić go we wszystkich czynnościach kapłańskich. Są przypadki, że wszystko kończy się redukcją do stanu świeckiego.
Ks. Robert Nęcek, rzecznik prasowy Kurii Krakowskiej: – Spływały do nas skargi z różnych krajów, nie tylko od wiernych, ale też od duchownych. Nie było innego wyjścia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.