W przestrzeni publicznej niesłyszący nadal są traktowani jak osoby w wysokim stopniu stwarzający zagrożenie społeczne. Niedoinformowanie ludzi jest zatrważające, a utrwalają je media.
Kurs prawa jazdy to prawdziwa droga krzyżowa. Należy wynająć tłumacza języka migowego. Stawki są albo absurdalnie niskie, tak że tłumaczowi nie opłaca się taka usługa, albo abstrakcyjnie wygórowane, na co nie stać kursanta. A bez tłumacza niesłyszący nic nie może załatwić. Zapowiedzią częściowego wyjścia z tej matni może okazać się Graficzny System Emisji Rozkazow – GRASER – będący w stanie przekazać trzydzieści wizualnych poleceń dla niesłyszącej osoby.
W przestrzeni publicznej niesłyszący nadal są traktowani jak osoby w wysokim stopniu stwarzający zagrożenie społeczne. Niedoinformowanie ludzi jest zatrważające, a utrwalają je media. Nadal obecny jest wizerunek głuchoniemych jako obywateli potrzebujących litości – ludzi gorszych, dla których jedynym wyjściem jest implant ślimakowy.
A głusi mają swoje życie – knajpy, teatr, telewizję, czasopisma, stowarzyszenia. Coraz więcej osob niesłyszących pragnie posiadać prawo jazdy.
Pasjonaci
Docieram do dwóch instruktorów.
„Trzy lata temu przyszedł do mnie kursant, który nie słyszał, i zapytał mnie, czy będę w stanie go nauczyć jazdy samochodem. Bardzo się tego bałem. Bałem się reakcji i tego, że nie będę w stanie przekazać wiedzy” – wspomina Łukasz Zawadzki, który prowadzi we Wrocławiu Ośrodek Szkoleniowy „Lider”.
Zawadzki wychodzi z założenia, że usługa jest dla kierowcy, a nie kierowca dla usługi. Przy pierwszych trzech kursantach nie znał języka migowego i musiał wypracować sobie swój system komunikacji. Potem przeszedł szkolenie i opanował język. Problem polega na tym, że język migowy reaguje szybciej na zmiany niż język mówiony. Wystarczy, że przez kilka miesięcy nie będzie używany, a zdezaktualizuje się. Są co prawda bezpłatne kursy języka migowego, ale żeby dobrze migać, przez rok trzeba się intensywnie uczyć. Zawadzki jest wyjątkiem, niewielu stać na takie poświęcenie.
Wynajęty tłumacz staje się kolejnym ogniwem całego procesu. Musi załatwić wiele formalności związanych z rozpoczęciem kursu. Taka sytuacja często zniechęca.
U Łukasza Zawadzkiego kursant czasami zostaje dłużej, niż jest to ustalone w grafiku. Tylko w taki sposób można nawiązać kontakt oparty w jakimś sensie na partnerstwie. Zawadzki zachęca również niesłyszących do odwagi, do przełamywania barier: „Staram się tymi osobami opiekować. Pomagam w zapisie na egzaminy. Zapraszam na zajęcia doszkalające, gdyż wiem, że jest im trudniej”. Tak też było z Łukaszem, ostatnim z kilkunastu wyszkolonych kursantów.
Zawadzki twierdzi, że od dwóch lat istnieje specyficzna moda na szkolenia dla głuchych. Być może jest to przejaw ewoluowania norm ustawodawczych w kraju. Podkreśla jednak znaczenie wypracowania własnej metodyki pracy, niekonwencjonalnego podejścia, a przede wszystkim pasji.
W nauce praktycznej tłumacz migowy nie jest tak bardzo potrzebny jak przy testach. Przed egzaminem, w trakcie jazdy próbnej, tłumacz siedzi na tylnym siedzeniu i nie ingeruje już w jazdę. Jedynie się przygląda.
U instruktora natomiast ważna jest intuicja, która pomaga przewidzieć zachowanie kierowcy i zawsze być przed nim o ten jeden krok. To pozwala wydać komendę i być przygotowanym na to, co kursant zrobi. W praktyce słyszący nie różnią się od niesłyszących. Niesłyszący nie czują w tym względzie kompleksów, kompleksy często generują słyszący.
A jak jest na egzaminach? „Procent tych, którzy zdali, jest bardzo wysoki. Osoby głuchonieme są skupione. To bardzo dobrzy kierowcy, bo nic ich w trakcie jazdy nie rozprasza. Nie rozmawiają, nie słuchają radia, nie odbierają bodźców, które mogą spowodować wypadek. Komunikujemy się ruchami dłoni i mimiką twarzy. To mi wystarcza, aby przygotować daną osobę do egzaminu” – kończy Zawadzki.
Motyle
Symbolizuje ich motyl.
Język polski jest dla nich językiem obcym. Niesłyszący rozumie z kodeksu drogowego najwyżej 20 procent przekazu. Słowa to szyfr, którego nie potrafi przełamać. Uczy się wtedy zasad kodeksu na pamięć. Regulacje rozpisane na planie trójkąta, koła i kwadratu należy jednak jakoś wytłumaczyć. Wtedy o poprawnym odczytaniu wypowiedzi decyduje szyk znaków.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.