Od wielu lat mam merytoryczne zastrzeżenia do tych partii, które w swoich programach deklarują „reprezentację wszystkich Polaków”, a bagatelizują kwestie wsi i rolnictwa
– Czy zauważyła Pani Doktor, jak chętnie po pierwszej turze wyborów podkreślano właśnie to, że na Jarosława Kaczyńskiego zagłosowała przede wszystkim wieś, i to w dodatku z tych bardziej zacofanych regionów?
– Warto zadać pytanie, czemu służy podtrzymywanie w wyborcach PO przekonania, że są wiecznie młodzi, wykształceni i generalnie „lepsi”. To oferta skierowana do niezdecydowanych, którzy wybierają emocjonalnie, zgodnie z atmosferą debaty publicznej. Skoro jeden z kandydatów cieszy się poparciem wsi, to przyłączenie się do tego wyboru byłoby „degradujące”, bo media narzucają negatywny stereotyp wsi i rolników. Czasami odnoszę wrażenie, że ci, którzy głosują na PO, naprawdę wierzą w to, że są młodsi, inteligentniejsi, piękniejsi… Byłoby to zabawne, gdyby nie było tak niebezpieczne i destrukcyjne dla wspólnoty narodowej i demokracji. Cały spór polityczny zostaje pozbawiony cech merytorycznych. I jak u Gombrowicza – decyduje tylko lepszość i gorszość.
– Dlaczego Polacy wciąż tak nie lubią wsi, dlaczego wiejskość jest ciągle synonimem gorszości?
– Nie Polacy, tylko ważna część naszych opiniotwórczych elit. W sondażach socjologicznych bardzo wyraźnie widać, że Polacy mają wobec wsi i rolników postawę normalną, nie widzą na wsi ani zacofania i ciemnoty, ani postaw roszczeniowych. Uważają, że wieś potrzebuje wsparcia i wyrównania szans.
– Podobnie jest w innych krajach?
– Chłopskość i wiejskość jest wartością w Norwegii, Finlandii, Francji, Niemczech, a nawet Wielkiej Brytanii (książę Karol promuje zdrową żywność i fotografuje się na tle krów), ale politycznie bliżej ludowej tradycji są zwykle partie centroprawicowe niż lewicowo-liberalne. Dobrym przykładem tego, jak tradycja chłopska może współtworzyć kulturę narodową, są kraje skandynawskie. Wszak IKEA jest symbolem chłopskiej prostoty, a Norwegowie w referendum odrzucili integrację z UE, bo chcieli lepiej niż Unia chronić swoich rybaków i rolników, których dotują na dwa razy wyższym poziomie niż UE.
– Tymczasem to, co dziś w Polsce najbardziej zniechęca do rolników, to właśnie owo wspieranie finansowe!
– To naprawdę trudno pojąć! Gdy Finlandia negocjowała wejście do Unii i domagała się zgody Unii na wydanie własnych dodatkowych pieniędzy na wsparcie gospodarstw rolnych położonych na północy (gorsze ziemie), to Finowie jak jeden mąż wspierali swego ministra rolnictwa! A w Polsce Leszek Balcerowicz (w „Rzeczpospolitej”, 1999 r.), gdy był wicepremierem rządu przygotowującego się do negocjacji akcesyjnych, pisał: „przyznanie płatności polskim rolnikom będzie ich pyrrusowym zwycięstwem i klęską dla kraju”. Myślę, że w żadnym innym państwie nie byłoby to możliwe. W Polsce nie tylko nie wywołało to medialnej krytyki, ale interesy rolnicze (a więc i nasze, polskie) były atakowane i wyszydzane przez bardzo wielu przedstawicieli ekspertów, dziennikarzy i publicystów.
– A jaka naprawdę jest dziś ta polska wieś, Pani Doktor?
– Na pewno ładniejsza i zamożniejsza niż jeszcze kilka lat temu. Po wejściu do UE na wieś napłynęło mniej więcej trzykrotnie więcej środków, nie tylko w formie płatności bezpośrednich, ale także w ramach różnych selektywnych programów – jak wynika z badań, co piąte gospodarstwo rolne skorzystało także z innych środków (m.in. na: mikroprzedsiębiorczość, pakiety ekologiczne, przetwórstwo rolne, agroturystykę). Dodajmy do tego gospodarność wiejskich samorządów i mamy początki zmian, których polityka III RP nie była w stanie przez wiele lat uruchomić.
– I nie jest to ani pyrrusowe zwycięstwo, ani klęska dla kraju – pieniądze nie zostały przepite...
– No nie, te prognozy były absurdalne i obraźliwe. Pieniądze zostały dobrze zainwestowane w gospodarstwa, infrastrukturę wsi i w edukację dzieci. Polska wieś na pewno jest dziś zamożniejsza, choć niestety, nie dotyczy to większości jej mieszkańców. Ale (badania z 2007 r.) sami mieszkańcy wsi oceniają swoją sytuację i swoją przyszłość zdecydowanie lepiej niż przed wejściem do Unii. Przestali w swoich aspiracjach różnić się od reszty Polaków. Można powiedzieć, że polska wieś, symbolicznie, dołączyła do Polski.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.