− Czasami jest tak, że lecą „bluzgi” i okrzyki: To ci od Jezusa! Ale to tylko taka zaczepka. Tak naprawdę, często ci, którzy rzucają w nas „błotem”, chętnie potem przychodzą porozmawiać – opowiada Michał.
Nie może nas tu nie być
Bp Edward Dajczak, ordynariusz diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, w latach 1990-2007 biskup pomocniczy zielonogórsko-gorzowski, inicjator i duchowy opiekun Przystanku Jezus
– Wszystko zaczęło się przed laty, w 1998 r., kiedy pan Owsiak zainstalował Przystanek Woodstock w Żarach. Wtedy pojechaliśmy tam z jednym z księży z diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, której byłem wówczas biskupem pomocniczym, i z małą grupą ludzi. Stwierdziłem bowiem, że kiedy na terenie diecezji gromadzą się tysiące ludzi, zwłaszcza młodych, to trzeba się temu przyjrzeć z bliska.
Wyszliśmy na plac i ustawiliśmy tam krzyż, który wzięliśmy ze sobą. Uczestnicy imprezy byli zdziwieni, że się im tam kręci ktoś w sutannie. Ale usiedliśmy z niektórymi z nich, aby porozmawiać. Zadałem tym młodym ludziom pytanie, czego tu szukają, dlaczego tu przyjeżdżają? I pierwsza odpowiedź, jaką usłyszałem była dla mnie porażająca. 17-letnia dziewczyna powiedziała mi, że wyjechała z domu po zakończeniu roku szkolnego, a wróci wkrótce przed rozpoczęciem następnego i że może mi zagwarantować, że nikt jej nie zapyta, gdzie była.
Doszliśmy wtedy do wniosku, że skoro na Przystanku Woodstock są i tacy młodzi, często pogubieni, to nie może nas tu nie być. Nie możemy nie zaproponować im zupełnie innej ścieżki, która nie musi być wcale smutna czy nudna. Okazało się też, że mają oni często swoje negatywne doświadczenia Kościoła, a najczęściej posługują się tylko sloganami lansowanymi na temat Kościoła w mediach. Dlatego postanowiliśmy po prostu pokazać im Kościół, taki, w którym jesteśmy razem, w którym doświadczamy bliskości i miłości Jezusa. I tak właśnie od 1999 r. Przystankowi Woodstock towarzyszy Przystanek Jezus.
Przyjeżdżajcie, głośmy Ewangelię razem!
Z księdzem Arturem Godnarskim, asystentem kościelnym Katolickiego Stowarzyszenia w służbie Nowej Ewangelizacji Wspólnota św. Tymoteusza z Gubina, organizatora Przystanku Jezus rozmawia BŁAŻEJ TOBOLSKI
Podkreśla Ksiądz, że Przystanek Jezus jest dla niego taką „Bożą drogą”. Jak Ksiądz na nią trafił?
– Przystanek Jezus nie powstawał za biurkiem, ale zrodził się z autentycznej potrzeby. Trzeba było zaproponować coś wartościowego ludziom biorącym udział w Przystanku Woodstock. Jednocześnie, jako Szkoła Nowej Ewangelizacji, mieliśmy doświadczenie w przygotowywaniu ludzi do mówienia innym o Jezusie, do ewangelizacji. Potrzeba spotkała się więc z doświadczeniem i tak, mówiąc w skrócie, narodził się Przystanek Jezus. Podjęliśmy myśl, aby pracować z młodymi ludźmi, formować ich i dodawać im odwagi tak, żeby umieli stanąć razem ze swoimi rówieśnikami z Woodstocku i nie bali się przyznać do tego, że są wierzącymi, dać świadectwo swojej wiary.
A skąd pomysł na hasło tegorocznego Przystanku Jezus: „Przyjaźń jest możliwa”?
– Bo tak naprawdę najważniejsza w życiu jest właśnie przyjaźń. Młodzi ludzie wcale nie chcą wchodzić w wiele głupich sytuacji, które przytrafiają im się w życiu. Szukają przyjaźni, a jako ludzie mogą, tak jak my wszyscy, pomylić się i źle wybrać przyjaciół, którzy później wciągają ich na manowce. Dlatego bardzo chciałem, żebyśmy w tym roku skupili się na przyjaźni. Tak to również rozpoznałem na modlitwie. I zupełnie „przypadkiem” wpadła mi w ręce książka o. Józefa Heinzmanna CSsR „Wiara jest przyjaźnią”, który, co widać w niej, niesamowicie kocha młodych ludzi i ich rozumie. Zawiera ona niebanalne treści, takie bardzo „na dzisiaj” dla młodych ludzi. Dzięki niej młodzi mogą zderzyć się z fundamentalnymi pytaniami i problemami przedstawianymi w piękny sposób. Stąd też jest ona w tym roku taką książką przewodnią Przystanku Jezus.
W jaki sposób udało się znaleźć ludzi, którzy chcieliby ewangelizować w takim środowisku?
– Przystanek Jezus jest spadkobiercą bardzo bogatego i pięknego doświadczenia Kościoła w Polsce, jakim jest Ruch Światło-Życie utworzony przez Sługę Bożego ks. Franciszka Blachnickiego. To był bardzo głęboko zanurzony „pług”, który przewrócił glebę serc wielu bardzo wartościowych ludzi. Dzięki temu zasiew Słowa Bożego mógł wydać owoc, jakim była Odnowa w Duchu Świętym, która przez swoje Seminaria Odnowy Życia w Duchu Świętym doprowadzała do osobistego spotkania z Chrystusem zmartwychwstałym. To był bardzo drogocenny dar dla Polski. Na tak przygotowanej glebie mogło wydać owoc ziarno Neokatechumenatu, który pięknie zakorzenia się w naszych parafiach. Kolejnym etapem były dynamicznie rozwijające się w naszym kraju Szkoły Nowej Ewangelizacji.
To wszystko sprawiło, że Przystanek Jezus mógł stać się doskonałą ofertą dla ludzi uformowanych przez te wszystkie ruchy mające w swoim charyzmacie ewangelizację. Kiedy więc rzuciliśmy hasło: „Słuchajcie, jest taka przestrzeń do mówienia o Jezusie. Przyjeżdżajcie, głośmy Ewangelię razem!”, nie trzeba było długo czekać. Dziś wiele osób z rozmaitych wspólnot, które przyjeżdżają na Przystanek Jezus ma już doświadczenie formacji w Szkole Nowej Ewangelizacji, uczącej jak skutecznie ewangelizować i w jaki sposób mówić o swoim doświadczeniu wiary.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.