Symbolikę wydarzeń tegorocznej wiosny można rozmaicie przeżywać i interpretować. Obudziła ona pragnienie powrotu jakiejś wersji polskiego mesjanizmu. Dyskusyjna jest nasza gotowość do wypełniania zobowiązań – stanęliśmy przed próbą solidarności, współpracy, czasem heroizmu.
Opatrzność zaczęła
Dyrektor naukowy powstającego w Brukseli Muzeum Europy, prof. Krzysztof Pomian, pisał dwa lata temu: Unię Europejską jak dotąd spajają przede wszystkim układy międzynarodowe. Ale trzeba się zastanowić, czy między Europejczykami istnieje więź społeczna i mentalna, bez której każdy traktat może w krytycznej chwili okazać się po prostu świstkiem papieru. Czy istnieje więź, która opierając się na wymianie gospodarczej, kulturowej, turystycznej itd., czerpie swą siłę z poczucia podzielanego przez większość Europejczyków – oni nigdy nie będą jednomyślni – do pewnej całości ponadnarodowej, ponadpaństwowej i ponad religijnej i z przekonania, że uczestnicy tej całości mają z tego tytułu wobec siebie szczególne zobowiązania. Chodzi o szczególne zobowiązania, bo solidarność międzynarodowa na pewnym poziomie jest realizowana ze względów humanitarnych. Tworzenie takiej więzi jest dzisiaj potrzebą chwili[2].
To sformułowanie okazało się profetyczne. Choć kryzys finansowy zdaje się odsuwać sprawy „ducha Europy” z pierwszego planu zadań, nie tracą one znaczenia i nie przestają zaprzątać uwagi tych, którzy myślą o przyszłości wspólnoty. Skwapliwość deklarowanego udziału przywódców w wawelskich uroczystościach pokazuje szerszy niż granice Europy zasięg owej potrzeby wspólnej tożsamości, zdefiniowanej może najpierw w czasie, potem geograficznie. Uparte pragnienie cywilizowanego świata, by prawa człowieka, nawet w ich trochę zdewaluowanej ostatnio radykalnej wersji, były przestrzegane i przekonanie, że zapewniłoby to, a co najmniej znacząco poprawiło, ład globalny, mówi o potrzebie owego niepodważalnego fundamentu pod nową współczesną tożsamość.
Ujawniło się to dobitnie w stosunku państw i organizacji światowych do incydentu izraelsko palestyńskiego na Morzu Śródziemnym w czerwcu tego roku. Mieliśmy klasyczny przykład realizowania solidarności międzynarodowej „ze względów humanitarnych”.
Skoro pytamy o mesjanizm dzisiaj (w Polsce), powinniśmy do sekwencji zdarzeń symbolicznych, w których wolno upatrywać sygnały Bożego planu, dołączyć beatyfikację ks. Jerzego Popiełuszki, dokładniej, przeżycie tego faktu przez społeczeństwo – tłumną procesję z relikwiami, wszystkie wspomnienia pokazane i zapisane w mediach, zbiorową repetycję wezwania: Zło dobrem zwyciężaj, co jest dzisiaj trudniejsze, choć może mniej niebezpieczne, niż za życia kapłana „Solidarności”.
Nie żywię złudzeń, że wszystkie te zdarzenia znaki przemienią Polaków, tym bardziej gdy konsekwencją tragedii były wcześniejsze wybory prezydenckie z walką, której nie da się uniknąć, choć dało się ją trochę stonować. Jeśli jednak potrafimy je odczytać jako wskazanie zadań do wypełnienia właśnie przez nas, jako zobowiązanie wobec współ Europejczyków, o jakim pisał Pomian, to możemy w wypełnianiu zadań znaleźć autentyczne i niemałe satysfakcje, nawet poczuć dumę z wyznaczonej roli, a zarazem nie popadać w megalomanię narodową, gdyż – pamiętajmy – takich zadań niepodobna wykonać do końca. Więź łącząca członków wspólnoty zawsze pozostaje nie dość mocna, wzajemne zobowiązania nie przestają być aktualne.
MAGDALENA BAJER, ur. 1934, publicystka, dziennikarz naukowy, przewodnicząca Rady Etyki Mediów, jest laureatką wielu nagród, m.in. w konkursach im. Brunona Winawera, SDP, im. Hugona Steinhausa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.