W dzisiejszych czasach mamy do czynienia ze zmianami cywilizacyjnymi, które zostały wygenerowane przez Internet. Niestety, wiele z nich ma albo może mieć opłakane skutki, szczególnie dla młodych ludzi
Coraz więcej publicystów piszących o – nazwijmy w końcu to wydarzenie – starciu cywilizacyjnym, jakie rozgrywa się pod Pałacem Prezydenckim, twierdzi, że jeśli media dalej będą poświęcały tyle miejsca wybrykom posła PO Janusza Palikota, to czeka nas „polityczna palikotyzacja”, która jest niewinnym preludium do czekającego nas politycznego zdziczenia.
Zgadzam się, że najprawdopodobniej czeka nas okres zdziczenia politycznego, chciałbym jednak zająć się diagnozą zjawiska, które – moim zdaniem – nie ma nic wspólnego z Palikotem, lecz jest wynikiem zmian cywilizacyjnych, które zaszły na świecie w ciągu ostatnich 20 lat. Palikot jest w jakimś sensie znakiem czasu. Za jego plecami czekają już tysiące „palikotów”, czyli przedstawicieli pokolenia wychowanego w „społeczeństwie komunikacyjnym”, którego głównym narzędziem jest Internet (właśnie mija 20 lat od jego upowszechnienia na wielką skalę).
Pokolenie bez pamięci
Na początku lat 90. XX wieku panowała opinia, że za pomocą technicznych środków komunikacji można będzie przekazywać wartości kulturowe. Okazało się to kompletną utopią i za ten naiwny optymizm przyjdzie nam drogo zapłacić. Narzędzia techniczne coraz skuteczniej dokonują podboju przestrzeni, uśmiercając jednocześnie czas historyczny. Pokolenie Internetu jest pokoleniem bez pamięci. W konfrontacji pod Pałacem Prezydenckim stanęli naprzeciwko siebie ludzie „czasu i pamięci” i dzieci „przestrzeni”.
To dopiero początek starcia. Ten opis grzeszy być może przesadą, ale faktem jest, że specjaliści od mediów jednoznacznie twierdzą, iż kondycja człowieka „sieci” zmienia się radykalnie – zresztą nie tylko za sprawą elektronicznych mediów, ale także trybu życia, który skazuje jednostkę na wieczny nomadyzm.
Człowiek to próżnia
Jednostka żyje w kolejkach podmiejskich, autobusach, metrach i niezależnie od tego, czy jedzie, czy czeka, aż wsiądzie do jakiegoś pojazdu, nie ma stałego miejsca, jest – by użyć pojęcia upowszechnionego przez Simone Weil – coraz bardziej wykorzeniona przez nadmiar wirujących wokół niej obrazów i wieczny ruch, w jakim się znajduje. To doprowadza ją do utraty jakichkolwiek punktów odniesienia nie tylko do przeszłości, ale także do swego otoczenia.
Sądzę, że najlepiej scharakteryzował dzieci Internetu polski poeta Adam Ważyk, który pół wieku temu napisał: „Jestem próżnią, przez którą przebiegają fale”. Dzieci Internetu są próżniami, przez które przebiegają fale, i żyją w świecie coraz bardziej opanowanym przez ekrany, pełniące rolę „policji pamięci”, których dyktatura nad umysłami jest porównywalna tylko z porażającą wizją Orwella.
Dla mojego syna ekran jest głównym elementem życia. Gdy ja bawiłem się misiem, on stukał w klawiaturę gameboya i z zapałem przygotowywał się do życia, w którym prawie wszystkie relacje między ludźmi są stosunkami między monitorami. Ja patrzę na komputer. On stwierdza, że komputer patrzy na niego.
Dwa pokolenia Internetu
Dla dzisiejszej młodzieży i dzieci Internet jest oczywistością. Jednak dla ich rodziców jest on wynalazkiem, produktem ludzkiej kultury i nauki. Tym bardziej czymś niezwykłym, że jego ekran – w przeciwieństwie do telewizji – prowadzi z nami dialog i wymaga od nas nie tylko umiejętności technicznych, ale także (tylko, niestety, pozornie) wyobraźni.
W XXI wieku żyją obok siebie dwa pokolenia. Z jednej strony – pokolenie (autor artykułu do niego należy), które gdzieś w połowie szkoły podstawowej zobaczyło po raz pierwszy na oczy telewizję (i każdy z nas zapamiętał ten moment na całe życie), z drugiej zaś – pokolenie, które od kołyski poddane jest ostrej tresurze, polegającej na ciągłym używaniu klawiatury i monitora gameboya, playstation czy nintendo, co jest okresem przygotowawczym do współczesnych „postrzyżyn”, czyli zakupu komputera i podłączenia go do Internetu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.