W dzisiejszych czasach mamy do czynienia ze zmianami cywilizacyjnymi, które zostały wygenerowane przez Internet. Niestety, wiele z nich ma albo może mieć opłakane skutki, szczególnie dla młodych ludzi
Sieciowy reżim
Dzieci Internetu żyją w czasach dyktatury ekranu, który wyposażony w tysiące niewidzialnych informatycznych programów, napisanych z ciągu miliardów zer i jedynek, zaprogramowuje ich gusta ekonomiczne, seksualne i polityczne. Są jego niewolnikami. Starcie pod Pałacem Prezydenckim może być rozpatrywane jako pierwsza potyczka między społeczeństwem ekranu a społeczeństwem druku i książki.
Dla posła Palikota i dzieci Internetu jest oczywistością, że władze polityczne nie panują nad biegiem rzeczy, że cały ich wysiłek polega na ukrywaniu przed społeczeństwem tego prostego faktu, iż rząd nie rządzi i władza nie ma już władzy. Dla nich coś takiego jak pamięć po prostu nie istnieje, żyją w świecie „tyranii chwili”, absolutnie przekonani, że są awangardą dziejów. Są jednak tylko objawem współczesnego barbarzyństwa, którego „ofiary” nie umieją już czytać ani pisać, ponieważ dzięki internetowej encyklopedii „Wikipedia” oraz dwóm funkcjom „wytnij” i „wklej” wiedzą i umieją wszystko. Więc wycinają i wklejają, zmieniając się powoli w bezrefleksyjne automaty.
Kultura Internetu
Jeżeli nie zaczniemy poważnie dyskutować o Internecie i o jego kulturze, której efekty zobaczyliśmy pod Pałacem Prezydenckim, jeżeli nadal będziemy żyli w micie społeczeństwa komunikacyjnego, to fenomen dzieci Internetu będzie stale mylony z posłem Palikotem.
Na Zachodzie o negatywnych skutkach Internetu pisze się już od dawna, u nas każdy, kto ośmieli się skrytykować kulturowe skutki „światowej sieci”, jest „etykietkowany” jako wróg postępu. Tymczasem to właśnie brak dyskusji o spustoszeniu, jakie w kulturze dokonuje Internet, jest dowodem na nasze zapóźnienie cywilizacyjne. W starciu pod Pałacem Prezydenckim między „dziećmi Internetu” i „pokoleniem druku” obie strony, oskarżając się nawzajem, dowodzą, że zupełnie nie rozumieją współczesnego świata.
Dematerializacja śmierci
Wspomniane wyżej strony zapominają, że cywilizacja elektroniczna – a powtórzmy to raz jeszcze: Internet jest jej symbolem i fundamentem funkcjonowania – dematerializuje śmierć, której współcześni ludzie nie poświęcają w ogóle uwagi. Ba, nie mówi się już o śmierci, lecz o końcu życia. Jesteśmy świadkami – pisze o tym Régis Debray we „Wprowadzeniu do mediologii” – dematerializacji zwłok, czyli natychmiastowego usuwania tego, co ulega degradacji biologicznej, oraz derytualizacji wydarzenia, czyli zacierania oznak żałoby, przygotowań, czuwania i towarzyszącej temu liturgii.
Uczestnicy społeczeństwa komunikacyjnego rzadziej odwiedzają cmentarze, oprawa pogrzebu jest banalna i coraz szybsza, często dokonuje się kremacji zwłok. Kremacja zrównuje wszystkich zmarłych, zwłoki stają się zwykłymi resztkami, którymi trzeba się zająć.
Walka o pamięć
Cywilizacja elektroniczna jest uśmierceniem śmierci. Śmierć nie jest już przejściem. Jest tylko chwilą, o której natychmiast się zapomina. W takiej cywilizacji – a to jej dzieci demonstrowały pod Pałacem Prezydenckim – pomniki są czymś zbytecznym. Czym bowiem są pomniki? Po co je stawiano? Otóż, etymologia tego słowa (od monumentu) wskazuje, że ich funkcja polega na skłanianiu danej społeczności do wspomnień albo może też ostrzegać kogoś przed zrobieniem (lub niezrobieniem) czegoś, czy przepowiadać lub zapowiadać zrobienie czegoś w przyszłości.
Jak pięknie pisał Wiktor Hugo: „Architektura była główną kroniką ludzkości, każda idea nieco bardziej złożona, która się na świecie pojawiła, wyrażała się w budowli, miała swój pomnik”. Cywilizacja elektroniczna zabijając śmierć, zlikwidowała potrzebę budowania pomników. Dla „dzieci Internetu” pomnik jest czymś zbytecznym. Dla nich wczoraj i jutro nie istnieją. Liczy się tylko dziś, teraz, w tej chwili.
Piotr Piętak - W latach 1980-81 redaktor naczelny dziennika NSZZ „Solidarność” Regionu Mazowsze „Wiadomości Dnia”; od 13 grudnia 1981 r. do 1984 r. – redaktor podziemnego pisma Solidarności „Wiadomości”; w latach 2005-2007 – wiceminister MSWiA ds. informatyzacji; współtwórca i inicjator reformy informatycznej administracji publicznej w latach 2003-2007.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.