Rodzina wielodzietna pozwala odgrywać różne role, doświadczać, że każda osoba jest kompletnie inna. Duża rodzina stawia wymagania, trudno tutaj mieć wrażenie, że jest się centralnym punktem świata. Trzeba uczyć się funkcjonować jako element zespołu, współdziałać, dzielić się.
Czy mniej kontaktu z rodzicem odbija się negatywnie na dzieciach?
Dzieci w rodzinie są różne, jedne potrafią sobie ten kontakt zapewnić, są bardziej otwarte czy przebojowe. Natomiast jest niebezpieczeństwo, jeśli chodzi o dzieci, które się wycofują. Mama nie zawsze może poświęcić im więcej uwagi, bo musi swój czas podzielić na trzy czy siedem części. W dużej rodzinie oboje rodzice intensywnie pracują: trzeba ugotować większy obiad, więcej sprzątnąć, zrobić więcej zakupów, więcej wyprać, wyprasować, ale też więcej czasu znaleźć dla każdego dziecka. Rodzice w dużej rodzinie stają wobec ogromnego wyzwania, by być z dziećmi z jednej strony, organizując ich życie wspólne, ale też towarzysząc każdemu indywidualnie.
I mimo tylu obowiązków jeszcze znajduje Pani czas na działalność w Stowarzyszeniu „Trzy Plus”...
Pomysł Stowarzyszenia wyrósł z przekonania, że państwo źle traktuje duże rodziny. Najpierw powstała strona internetowa, za pomocą której dyskutowaliśmy o niesprawiedliwościach, jakie nas dotykają. Zastanawialiśmy się, jak to się dzieje, że państwo polskie nas nie lubi i nie chce.
Samobójczo zresztą…
Oczywiście. Ostatnio wzrasta świadomość, że Polsce grozi katastrofa demograficzna. Ale my nie chcieliśmy poprzestać na dyskutowaniu i postanowiliśmy coś zrobić. We współpracy z Ministerstwem Pracy i Polityki Społecznej po raz pierwszy w 2006 r. zorganizowaliśmy międzynarodową konferencję na temat rodzin wielodzietnych, na którą przyjechał m.in. Raul Sanchez, sekretarz generalny Europejskiej Federacji Stowarzyszeń Rodzin Wielodzietnych (ELFAC). Po rozmowie z nim stwierdziliśmy, że chcielibyśmy dołączyć do tej Federacji. I tak, w 2007 r., powstało Stowarzyszenie Związek Dużych Rodzin „Trzy Plus”. Naszym głównym celem jest walka o interesy rodzin, zwłaszcza wielodzietnych. Chcemy wspierać, lobbować, wpływać na powstawanie mechanizmów polityki prorodzinnej w Polsce. Chcemy też działać na rzecz solidarności rodzin wielodzietnych i przeciwdziałać utrzymywaniu się mitu o rodzinie wielodzietnej jako rodzinie patologicznej, który dla nas jest upokarzający i krzywdzący.
Skąd ten stereotyp?
Przed wojną duże rodziny były traktowane z szacunkiem. Stereotyp rodziny dużej jako patologicznej pojawił się w okresie PRL-u – nie umiem powiedzieć, czy był to wynik świadomej polityki. Zupełnie inną sprawą jest fakt, że większość takich rodzin żyje w niedostatku. Rodziny wielodzietne są najbiedniejszą grupą społeczną w Polsce. Po pierwsze, dochód trzeba podzielić na więcej części. Po drugie, w dużej rodzinie najczęściej kobieta nie pracuje poza domem, bo ma dużo pracy w domu przy dzieciach, wystarczyć więc musi jedna pensja. Po trzecie, nie ma w Polsce mechanizmów ekonomicznych, które ograniczyłyby pauperyzację na skutek posiadania dzieci.
Czyli decyzja, że chcemy mieć więcej dzieci to świadoma zgoda na życie w niedostatku?
W Polsce tak. Z pełną odpowiedzialnością chcę powiedzieć, że polityka rodzinna w Polsce jest jedną z najgorszych w Europie. Procent PKB przeznaczony na pomoc rodzinie z dziećmi na utrzymaniu jest najniższy w Europie, zasiłki przysługujące na dzieci są kwotowo najniższe, najniższy i od sześciu lat niewaloryzowany jest próg dochodowy uprawniający do tych skromnych zasiłków.
A jak państwo powinno wspierać rodziny?
Zawsze posługujemy się przykładem Francji, która ma najlepszą i najskuteczniejszą politykę rodzinną. Jest jedynym państwem europejskim, które osiągnęło zastępowalność pokoleń. I to nie tylko w rodzinach imigrantów, ale także wśród rdzennych Francuzów. Polityka rodzinna jest tam prowadzona od wielu lat, od okresu powojennego. Pieniądze przeznaczane przez państwo na rodziny z dziećmi na utrzymaniu są traktowane jako inwestycja w przyszłość. Pomaga się rodzinie zarówno przez system podatkowy, jak i przez zasiłki przyznawane co miesiąc dla każdego dziecka niezależnie od wysokości dochodów w rodzinie. We Francji przy piątce dzieci właściwie nie ma już konieczności pracy zawodowej rodziców. Mogą skromnie funkcjonować i są w stanie się wyżywić, ubrać i posłać dzieci do szkół.
Może naszego państwa na to nie stać?
Państwa nie stać, by rodzin wielodzietnych nie wspierać. To prosty mechanizm sprawiedliwości wobec tych, którzy decydują się na trud wychowywania dzieci. Wychowywanie dzieci to ważna praca, bez której nie ma przyszłości społeczeństwa i narodu, to praca na rzecz wspólnego dobra.
rozmawiali: Małgorzata Tadrzak-Mazurek i ks. Andrzej Godyń SDB
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.