Świecka epoka a koniec religii

Znak 10/2010 Znak 10/2010

Świecka epoka nie oznacza zaniku wierzeń religijnych, ale możliwość wyboru spośród wielu różnych form życia. Niewątpliwie żyjemy jednak w okresie, gdy wiara i niewiara to człony alternatywy mogące istnieć obok siebie. Oto perspektywa, która wyznacza dziś nowe ramy dyskusji na temat zjawiska sekularyzacji.

 

Po drugie, Taylor wyraźnie wskazuje na moment, kiedy to sposób rozumienia świata jako rzeczywistości zorganizowanej na kształt łańcucha bytów z Bogiem jako głównym punktem odniesienia zostaje przeniesiony na struktury i zachowania polityczne. Jednym z przykładów, na jakie się powołuje, jest francuska monarchia absolutna, w której król uznawany jest za bożego pomazańca. W tym wypadku religia zostaje sprzężona z polityką do tego stopnia, że kwestionowanie autorytetu króla – nie mówiąc już o zamachu na jego życie – oznacza uderzenie nie tylko w porządek polityczny, lecz przede wszystkim w jego najgłębsze, metafizyczne podstawy. Osoba króla spełnia w tej strukturze kluczową rolę, ponieważ stanowi widzialną postać władzy i posiada boskie atrybuty. W takim kontekście dokonuje się przełom, którego najbardziej wyrazistym wydarzeniem jest rewolucja francuska. Ta ostatnia jest jednak jedynie spektakularnym efektem długotrwałego procesu polegającego na zastąpieniu woli królewskiej wolą ludu. Hierarchiczne instytucje budujące przestrzeń wspólnego życia ulegają erozji, a w ich miejsce pojawiają się instytucje horyzontalne. Mówiąc inaczej, „pionowa”, „wieczna” i niezmienna struktura odniesienia, która jak dotąd definiowała porządek polityczny, ulega wyparciu na rzecz struktury, umożliwiającej powstanie nowożytnego społeczeństwa równoprawnych obywateli. Mamy zatem do czynienia z sytuacją, w której dochodzi do radykalnej zmiany: „twardy”, metafizyczny porządek z Bogiem jako gwarantem ustępuje miejsca porządkowi nowożytnego społeczeństwa, a co za tym idzie nowożytnego rozumienia jednostki, jej miejsca i roli.

Taylor dość często powołuje się na oba te przykłady, ponieważ doskonale ilustrują sedno sprawy, a mianowicie to, że zarówno przełom, jaki dokonał się w naukach przyrodniczych, jak i zmiana porządku politycznego, umożliwiająca powstanie nowożytnego społeczeństwa, doprowadziły do powstania współczesnych „ram” rozumienia świata, w których dziś funkcjonujemy i w których możemy orientować się względem określonego dobra.

Laïcité françaisei managing diversity

Po wyróżnieniu trzech znaczeń pojęcia sekularyzacji, Taylor przeprowadza analizę dwóch historycznie ukształtowanych modeli tego procesu, które w chwili obecnej roszczą sobie pretensje do bycia wzorami uniwersalnymi, a więc obowiązującymi w każdym państwie i w każdej kulturze. Sprawa nie jest jednak ostatecznie rozstrzygnięta, ponieważ wciąż toczy się spór o to, który model adekwatnie opisuje miejsce religii we współczesnym życiu publicznym.

Pierwszy ze wspomnianych modeli ma swoje źródło w kulturze francuskiej i określany jest mianem laïcité française, czyli „świeckości francuskiej”. Ta odmiana sekularyzacji zakłada bardzo wyraźny rozdział instytucji państwowych i prywatnych przekonań obywateli, a także zdecydowaną ochronę sfery, w której funkcjonują prawa republiki, przed wpływami religii. Sekularyzacja, która przyjmuje tego rodzaju postać, zamienia się niekiedy – jak twierdzi Taylor – w obsesję z powodu religii. Bo też każdy symbol o charakterze religijnym, który pojawia się w przestrzeni publicznej – czy to będzie krzyż, chusta czy czador – narusza świeckość republiki. Żadnej religii w przestrzeni publicznej – oto istota modelu francuskiej sekularyzacji.

Istnieje jednak drugi model, który – wedle Taylora – daje lepszy opis współczesnej sytuacji religii. Jego istota streszcza się w wyrażeniu managing diversity, ponieważ zasadą jego działania jest umiejętne zarządzanie różnorodnością przekonań. Zdaniem Taylora, właśnie ten model adekwatnie opisuje sytuację głębokiego zróżnicowania światopoglądów i form religijności, która dominuje we współczesnych społeczeństwach. „Zarządzenie różnorodnością” realizuje się zarówno w kręgu kultury anglosaskiej, jak i skandynawskiej, w której mamy do czynienia z zupełnie innym rozumieniem religii, czy też w kręgu kultury romańskiej, szczególnie hiszpańsko-włoskiej. Z punktu widzenia historii polskich relacji między sferą państwową i religijną propozycja rozumienia sekularyzacji jako managing diversity może również okazać się interesująca.

Ten drugi model sekularyzacji wyraźnie bazuje na tym, co zostało wypracowane w innej ważnej pracy Taylora, tj. w Źródłach podmiotowości[1], w których autor analizuje sposób kształtowania się tożsamości współczesnej jednostki. Okazuje się bowiem, że poszczególne wątki, a więc te „małe narracje”, składające się na proces określany mianem sekularyzacji, uznają religię za ważny budulec jednostkowej lub społecznej tożsamości, choć zarazem nie przesądzają z góry, jaką rolę religia powinna odgrywać w procesie formowania się tożsamości indywidualnej i zbiorowej. Mówiąc krótko, kulturowe i historyczne konteksty, w których kształtują się poszczególne podejścia do religii są bardzo różne, niejednokrotnie pełne konfliktów, sporów i krytycznej refleksji, która rodzi się na granicy instytucji państwowych i kościelnych, na styku życia publicznego i prywatnego. Kluczem do rozstrzygnięcia tych sporów jest próba znalezienia takiego rozwiązania, które z jednej strony nie spychałoby religii całkowicie w sferę prywatną, a z drugiej – nie czyniłoby z niej podstawy porządku publicznego i państwowego. Model różnorodności, managing diversity, sytuuje się zatem między dwoma skrajnościami: pierwsza z nich to niebezpieczeństwo dowolności i relatywizmu w kwestiach związanych z religią, druga natomiast to uznanie elementu religijnego za niezbywalny, fundamentalny składnik tożsamości państwowej i instytucji publicznych. Sekularyzacja rozumiana jako uznanie różnorodności przekonań i światopoglądów wpisuje się – w różny sposób, jak zaznaczyłem, zależny od danej kultury i państwa – między tego rodzaju skrajności. Jeśli dobrze rozumiem Taylora, to właśnie ta perspektywa managing diversity stanowi właściwe pole dyskusji, w którym powinna się rozgrywać debata na temat sekularyzacji. Model, który stara się „negocjować” warunki współistnienia wielu światopoglądów, przekonań i form religijności, otwiera – jak twierdzi Taylor – inną perspektywę niż model laïcité française z jego strachem, niechęcią przed jakąkolwiek formą obecności religii w sferze publicznej.

[1] Zob. C. Taylor, Źródła podmiotowości. Narodziny tożsamości nowoczesnej, przeł. M. Gruszczyński, O. Latek, A. Lipszyc, A. Michalak, A. Rostkowska, M. Rychter i Ł. Sommer, oprac. T. Gadacz, wstęp A. Bielik-Robson, Warszawa 2001.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...