Wszystkie nasze mniejsze sprawy

Tygodnik Powszechny 51/2010 Tygodnik Powszechny 51/2010

Powtarzamy czasem, że jesteśmy prześladowani i nie mamy wolności działania. Jak te nasze bolączki wyglądają na tle prześladowań Kościoła w Wietnamie czy Chinach?


A co, jeśli bp Kazimierz Ryczan przedstawia z ambony treści zupełnie inne niż Benedykt XVI? Ostatnio stwierdził, że „Europa nie jest naszą ojczyzną”, podczas gdy Papież głosi, że „Europa to dom”. Innym razem powiedział, że „chcemy prawdy o katastrofie smoleńskiej”, a „prawda została sprzedana Rosjanom”. Czy nie przekroczył granic?

Z księdzem biskupem rozmawiam przy różnych okazjach, w tym na Konferencji Episkopatu. Nie mam potrzeby dyskusji w mediach.

Na posiedzeniach KEP dochodzi do wzajemnej krytyki?

Tak, rozmawiamy na trudne tematy, wymieniamy poglądy, dochodzimy do wspólnych konkluzji – coś jednak robimy na tych posiedzeniach...

Czy dochodzi do podziałów, sprzeczek? Jak wyglądają takie dyskusje?

Obrady są objęte klauzulą poufności, ale mogę powiedzieć, że nigdy się nie kłócimy. Gremium 104 biskupów jest bardzo różnorodne i jestem przekonany, że wbrew pozorom jest to różnorodność wzbogacająca. Dyskusje są merytoryczne, a ponieważ KEP jest ciałem kolegialnym, kończą się zajęciem stanowiska – nie kompromisu, ale wypracowanego na podstawie doktryny Kościoła.

Nie bądźmy więc pesymistami, spójrzmy z nadzieją w przyszłość: episkopat opublikował program duszpasterski na lata 2010–2013. Jaka to strategia?

W „Novo Millennio Ineunte” sprzed dekady Jan Paweł II wyraźnie stwierdza, co jest niezmiennym programem dla Kościoła: tajemnica paschalna Chrystusa. Na poziomie Kościoła realizuje się ona w przepowiadaniu i głoszeniu Słowa Bożego, a także w posłudze sakramentalnej, z Eucharystią na czele, i w konkretnej miłości miłosiernej, w tym w pracy charytatywnej Kościoła – o czym przypomina teraz Benedykt XVI w „Verbum Domini”. Niezależnie od tego, czasem papież akcentuje jakiś element, tak było z Rokiem św. Pawła czy Kapłańskim.

Konferencje episkopatów również opracowują uszczegółowione programy duszpasterskie. Nazywam to stawianiem akcentów, ponieważ z tej zasadniczej triady: słowo, sakrament, miłość, nie wolno nigdy zrezygnować. Pod przewodnictwem abp. Stanisława Gądeckiego został przygotowany program „Kościół szkołą komunii”, który chcemy rozpatrywać w perspektywie Kościołów diecezjalnych, parafialnych i rodziny. Kościół jest wspólnotą i ten akcent ma być od nowego roku liturgicznego, który zaczęliśmy wraz z Adwentem, obecny i w katechezie, i w kazaniach, ale też w działalności grup, ruchów, stowarzyszeń.

To ważne zwłaszcza w wielkomiejskich parafiach: żeby tworzyć wspólnoty wspólnot złożone z młodych, starszych, modlących się i pragnących działania. Żeby wszyscy oni poczuli, że są razem, że są Kościołem.

To odpowiedź na spychanie wiary do sfery prywatnej?

Tak, to odpowiedź na prywatyzację wiary, ale również na anonimowość, zwłaszcza parafii miejskich. W niedziele spotyka się na Mszy po parę tysięcy ludzi i tym, którzy chcą, należy stworzyć możliwość personalnego zaangażowania się w parafii – bo „jakość” parafii mierzy się tym, ile jest przy niej działających rzeczywiście rozmaitych wspólnot.

Bliski jest Księdzu Kardynałowi ks. Józef Tischner. Próbuje Ksiądz Kardynał zakładać tischnerowskie okulary, żeby przez nie spojrzeć na Kościół w Polsce AD 2010?

Tak. W 10 lat po jego śmierci przypominam sobie go z czasów, kiedy służył Solidarności, patrzę też na przełom lat 80. i 90., kiedy czasem wbrew własnym ostrzeżeniom, ustawiał się po jednej ze stron sporów. Ale w latach 90. i w czasie trzyletniej choroby, w wielu sprawach okazał się prorokiem. O wielu środowiskach i ludziach miał ostry sąd, czym się narażał. Gdyby skonfrontować tamte oceny ze współczesnością, pewnie z niektórych wycofałby się, ale miałby też prawo powiedzieć: niestety, miałem rację.

Miał rację w sprawie zaangażowania Kościoła w politykę przez pierwsze lata po odzyskaniu wolności. Wszyscy szukaliśmy wtedy swojego miejsca, wydawało nam się, że trzeba zastępować społeczeństwo i być jego głosem. Poparzyliśmy sobie palce i w połowie lat 90. Kościół zajął właściwe sobie, metapolityczne pozycje.

Boję się – obym się mylił – że w ostatnich pięciu latach zrobiliśmy krok wstecz: zeszliśmy z płaszczyzny etyki, sumienia, społecznej nauki Kościoła na poziom bezpośrednich ocen, na płaszczyznę, gdzie uprawiana jest polityka. To zaś nie jest zadanie duchownych, to zadanie ludzi świeckich, także katolików.

Trzy lata temu, po objęciu diecezji, wyraził Ksiądz Kardynał żal, że ma niewiele czasu na modlitwę. Czy coś się zmieniło?

Ciągle muszę o ten czas walczyć. Wyznaczam sobie stałe punkty, w których choćby nie wiem, co się działo, nie rezygnuję, głównie podczas porannej modlitwy przed Mszą, i wieczorem. Ale modlitwą jest też przecież to wszystko, co czynię w ciągu dnia: nie tylko liturgia, ale też spotkania i rozmowy z ludźmi.
 

Rozmawiali: Maciej Müller, Tomasz Ponikło

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...