Sześćset sekund? Tylko po co?

Przewodnik Katolicki 13/2011 Przewodnik Katolicki 13/2011

Nadmierna teatralizacja, wyszukany kwiecisty język, strzeliste figury słowne w rodzaju „li tylko”, może i dobre są w literaturze, ale na ambonie to jedynie niepotrzebne dodatki. Do wiernych trzeba mówić zwykłym, prostym językiem, takim, jakiego ludzie używają w codziennych rozmowach.

 

W swojej książce Wielkopostna kroplówka napisał Ksiądz, że kondycja duchowa wielu wiernych przypomina dziś stan pacjentów na szpitalnym OIOM-ie…

– Wielki Post to czas, kiedy wszyscy bez wyjątku mamy szansę na podreperowanie naszej kiepskiej kondycji duchowej. Te czterdzieści dni jest rzeczywiście okresem takiego OIOM-u, na którym dochodzimy trochę do siebie. Ale żeby ta kuracja okazała się skuteczna, nie może ograniczyć się tylko do doraźnej, ratowniczej pomocy. To ma być początek całkowitej przemiany życia, rozpoczęcia prawdziwej profilaktyki i troski o własne zdrowie duchowe.

Jestem bowiem zdecydowanym przeciwnikiem takiego „wyliczonego” podejścia do Wielkiego Postu, kiedy to ludzie robią postanowienia w walce ze swoimi nałogami albo grzechami i biorą się za siebie tylko w tym okresie. Znam nawet takie osoby, które nie piją w Wielkim Poście, ale potem są już pijane przez całą oktawę Wielkiej Nocy. To bez sensu. Bo takie katowanie organizmu i poddawanie go terapii szokowej może wręcz zaszkodzić z medycznego punktu widzenia.

Jakie lekarstwa na Wielki Post wypisze zatem „doktor” Burzyk?

– „Współczesny człowiek, podobnie jak fizycznie chory pacjent, potrzebuje «leków» i «składników odżywczych» w znaczeniu duchowym” – możemy przeczytać w przedmowie do Wielkopostnej kroplówki. Nie będę tutaj oryginalny, bo nikt jeszcze nie wymyślił niczego skuteczniejszego niż sakramenty ustanowione przez Jezusa Chrystusa. To najlepsze lekarstwa pod słońcem. Pokuta, pojednanie i Eucharystia. I tak jak bierzemy profilaktycznie witaminy, tak powinniśmy jak najczęściej przystępować do Komunii św. i spowiedzi. A już na pewno wtedy, gdy pojawia się grzech ciężki. Najlepszą kroplówką jest bowiem łaska uświęcająca, kiedy to człowiek znajduje się w pełnej łączności z Bogiem. 

Dobrze zbilansowaną duchową dietę powinny dodatkowo uzupełniać Droga Krzyżowa, kazania pasyjne w trakcie Gorzkich żali i rekolekcje wielkopostne.

Na koniec poproszę jeszcze o jakiegoś krótkiego wielkopostnego „burzyka”.

– To może zakończę puentą do kazania na Środę Popielcową, którego punktem wyjścia jest opis obrazu Pietera Bruegla Raj pasibrzuchów.

Posypanie głowy popiołem nie zmieni naszego życia, bo to nie jest czynność magiczna, a kapłan nie jest szamanem czy czarownikiem. Popiół jest jedynie znakiem przypominającym o pokucie i nawróceniu, a także o tym, że zawsze powinniśmy być ludźmi umiarkowanymi i wstrzemięźliwymi. Wskazuje na przemijalność świata materialnego i związanych z nim przyjemności. Dopóki człowiek nie weźmie się gruntownie za siebie, za swoje wnętrze, to nawet gdyby cały wysmarował się popiołem, nic mu to nie pomoże.   

Rozmawiał Łukasz Kaźmierczak     

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...