Bp Javier Echevarría Rodriguez, przełożony prałatury personalnej Opus Dei, mówi o związkach Papieża Polaka z „Dziełem” założonym przez św. Josemaríę Escrivę de Balaguera
– Gdy mówimy o radach udzielanych Papieżowi, chciałem zapytać, czy to prawda, że jeden z członków Opus Dei przyczynił się do powstania mozaiki na Placu św. Piotra?
– Tak, to prawda. Co roku przyjeżdzają do Rzymu na święta wielkanocne tysiące studentów z ośrodków Opus Dei z całego świata. W 1980 r. w czasie spotkania naszych studentów z Janem Pawłem II jeden z nich powiedział, że obserwując Plac św. Piotra, można zauważyć figury wielu świętych, ale nie ma Matki Bożej. Po czym zasugerował: „Ojcze Święty, może warto by umieścić chociaż jeden Jej wizerunek”. Na co Papież odpowiedział: „Bardzo dobrze!”. Gdy ks. Álvaro dowiedział się o tym fakcie, zlecił architektowi Javierowi Cotelo znalezienie najlepszego miejsca na placu, gdzie wizerunek Matki Bożej przyciągałby wzrok pielgrzymów. Architekt natychmiast zrobił projekt, który przewidywał wykonanie mozaiki na rogu Pałacu Apostolskiego. Papieżowi tak bardzo spodobała się ta idea, że kazał zrealizować nasz projekt.
– Urodziłem się w Częstochowie, dlatego nie uszło mojej uwagi, że w Waszej rzymskiej siedzibie przechowujecie obraz Matki Bożej Częstochowskiej z autografem Jana Pawła II…
– Ta ikona to znak ojcowskiej miłości Jana Pawła II. Z okazji 70. urodzin, 11 marca 1984 r., ks. Álvaro del Portillo otrzymał ten obraz Matki Bożej Częstochowskiej z odręcznymi życzeniami Papieża. Wszyscy ludzie, którzy byli częstymi gośćmi u Jana Pawła II, czuli, że on „potrafił kochać”.
Chciałbym wyjawić jeszcze coś innego – trzy dni po śmierci Papieża don Stanislao (abp Dziwisz) podarował mi sutannę Jana Pawła II, którą przechowujemy teraz jak relikwię.
– Ekscelencja śledził z bliska działalność Jana Pawła II. Jak dziś można ocenić znaczenie jego długiego pontyfikatu?
– Działalność Jana Pawła II była tak rozległa, a jego postać tak znacząca, że trudno o jakąś prostą syntezę. Jego pontyfikat jest czymś wyjątkowym w ostatnich dziesięcioleciach historii. Ukazał poprzez fakty, że Papież jest „sługą sług Bożych”, niestrudzonym obrońcą prawdy, obrońcą wszystkich mężczyzn i kobiet w imię ich niezbywalnej godności. Jan Paweł II uczynił Chrystusa obecnym w naszych czasach, skłonił ludzkość do szukania w Nim ostatecznych pytań dotyczących naszej egzystencji. Jan Paweł II
pozostawił nam wspaniały skarb doktryny i przykład duszpasterskiej miłości. W jego pontyfikacie chciałbym podkreślić papieską zachętę do podjęcia nowej ewangelizacji w codziennym życiu przez ludzi aktywnych, których postępowanie jest zgodne z wyznawaną wiarą.
Plac św. Piotra 6 października 2002 r. już od świtu wypełniali pielgrzymi. Gdy Jan Paweł II pojawił się przed Bazyliką, na placu i przylegających do niego ulicach było ok. 400 tys. osób. Te rzesze wiernych przybyły do Watykanu, aby oddać cześć hiszpańskiemu kapłanowi, który w 1928 r. założył Opus Dei (Dzieło Boże) – nowy ruch w Kościele katolickim, mający na celu pomoc wiernym w dążeniu do świętości i w działalności apostolskiej przez „uświęcanie” pracy. Dokładnie w 75. roku istnienia Dzieła na Placu św. Piotra zabrzmiały uroczyste słowa formuły kanonizacyjnej: „Ku chwale Trójcy Świętej deklarujemy świętym bł. Josemaríę Escrivę; wpisujemygo do księgi świętych i postanawiamy, aby w całym Kościele był pobożnie czczony wśród świętych”. Kanonizacja Josemaríi Escrivy była dla prałatury Opus Dei bardzo ważnym wydarzeniem – w ten sposób kończył się trudny okres dziejów ruchu, naznaczony nieporozumieniami, pomówieniami i oszczerstwami.
Nie wszyscy wiedzą, że związki Jana Pawła II z Opus Dei mają długą historię i sięgają czasów, gdy Karol Wojtyła był jeszcze arcybiskupem w Krakowie. Przeprowadziłem rozmowę na ten temat z bp. Javierem Echevarríą, obecnym przełożonym prałatury personalnej Opus Dei, który miał zaszczyt współpracować z Janem Pawłem II przez cały okres jego pontyfikatu. (W. R.)
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.