Wzywanie świętych a Boża wszechobecność

W drodze 7/2011 W drodze 7/2011

Kiedy święci w niebie modlą się za nas, skuteczność ich wstawiennictwa płynie stąd, że oni już osiągnęli pełną jedność z Chrystusem, a modlą się o to, żebyśmy również my do tego celu – do całoosobowego zjednoczenia z Chrystusem – doszli.

 

Osoby święte niekiedy już na ziemi obdarzone są udziałem w Bożej wszechobecności na miarę ponadprzeciętną – np. św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Kardynał Ratzinger trafnie wyjaśnił, dlaczego właśnie ona została uznana za patronkę dzieł misyjnych:

„Teresa nigdy nie postawiła nogi na terenach misyjnych, nie mogła też prowadzić bezpośredniej działalności misyjnej. Zrozumiała, że apostołowie nie mogliby głosić słowa, ani męczennicy przelewać krwi, gdyby chrześcijanom zabrakło serca. Pojęła, że miłość jest wszystkim, że przekracza ona czas i przestrzeń. Zrozumiała też, że ona, mała mniszka zamknięta za kratami Karmelu na francuskiej prowincji, mogła być obecna wszędzie, ponieważ kochając, znajdowała się razem z Chrystusem w samym środku Kościoła”[1].

Inaczej, ale również głęboko widział swój udział w Bożej wszechobecności święty Patryk. „Bądź, Jezu, ze mną! – modlił się. – Ogarniaj mnie ze wszystkich stron. Bądź w sercach wszystkich, co o mnie myślą. Bądź w ustach wszystkich, co do mnie mówią. Bądź w oczach, które na mnie patrzą. Bądź w uszach, które mnie słyszą. Bądź, Jezu, ze mną! Ogarniaj mnie ze wszystkich stron. Amen”.

Święci modlą się za nas, ale nie zamiast nas

Krótki wykład o modlitwie zanoszonej za nas przez świętych, którzy już doszli do celu, spróbuję przedstawić w trzech punktach.

Po pierwsze, mówi nam o tym Pismo Święte. Szczególnie przejmujące świadectwo wiary, że święci wstawiają się za nami, znajduje się w Drugiej Księdze Machabejskiej. Juda Machabeusz, chcąc dodać żołnierzom odwagi przed bitwą, od której wyniku zależało, czy naród zdoła się obronić przed narzucanym mu kultem pogańskim, opowiedział im swoje widzenie:

„Oniasz, dawny arcykapłan, człowiek największej dobroci, skromny w obejściu, łagodnych obyczajów, pełen godności w słowach, a od dziecka dbający o zachowanie każdej cnoty, on to właśnie wyciągał ręce i modlił się za cały naród żydowski. Potem w ten sam sposób ukazał się mąż, który wyróżniał się siwizną i majestatem, a otaczało go podziwu godne i wspaniałe dostojeństwo. Oniasz zabierając głos, powiedział: »To jest przyjaciel naszych braci, który wiele modli się za naród i za całe święte miasto, Jeremiasz, Boży prorok«” (2 Mch 15,11–14).

Również aniołowie modlą się za nas. „Panie Zastępów – woła anioł Pański w Księdze Zachariasza – czy długo jeszcze nie przebaczysz Jerozolimie i miastom Judy, na które gniewasz się już lat siedemdziesiąt?” (Za 1,12). Przyłączenie się aniołów do naszych modlitw w Księdze Tobiasza oraz w Apokalipsie przedstawione jest w obrazie zanoszenia tych modlitw do Boga. „Gdy ty i Sara modliliście się – mówi anioł Rafał o swojej obecności w życiu tej rodziny – ja przypominałem błagania wasze przed majestatem Pańskim” (Tob 12,12).

Zauważmy: Anioł nie zastępuje ich w modlitwie, ale się do niej przyłącza oraz ją wzmacnia. Podobnie anioł z Apokalipsy, który otrzymał „wiele kadzideł, aby dał je w ofierze jako modlitwy wszystkich świętych, na złoty ołtarz, który jest przed tronem. I wzniósł się dym kadzideł, jako modlitwy świętych, z ręki anioła przed Bogiem” (Ap 8,3–4; por. 5,8). W ten sposób doszliśmy do punktu drugiego: Aniołowie i święci modlą się za nas, ale nie zamiast nas. Szczególnie wyraźnie mówi o tym Bóg w Księdze Jeremiasza: „Nawet gdyby Mojżesz i Samuel stanęli przede Mną, serce moje nie skłoniłoby się ku temu ludowi. Wypędź ich sprzed mojego oblicza i niech odejdą!” (Jr 15,1).

Również modlitwa, którą zanosimy za siebie wzajemnie, niewiele pomoże temu, kto żyje przewrotnie. „Jeśli o mnie chodzi – wyjaśniał Samuel swoją nową rolę, jaką będzie odgrywał po ustanowieniu w Izraelu monarchii – niech to będzie ode mnie dalekie, bym zgrzeszył przeciw Panu, przestając się za was modlić: będę wam pokazywał drogę dobrą i prostą. Bójcie się jedynie Pana, służcie Mu w prawdzie z całego serca: spójrzcie, jak wiele wam wyświadczył. Lecz gdybyście trwali w przewrotności, zginiecie tak wy, jak i wasz król” (1 Sam 12,23–25).

Po trzecie, modlitwa wstawiennicza, którą zanoszą za nas święci w niebie oraz nasi bliźni na ziemi, w żaden sposób nie narusza ani ścisłego monoteizmu wiary chrześcijańskiej, ani jedyności zbawczego pośrednictwa Chrystusa. Przecież samemu Bogu zależy na tym, abyśmy związali się różnorodnie wzajemną miłością. Modlitwa wstawiennicza jest szczególnie ważną formą okazywania sobie tej miłości.

Kiedy święci w niebie modlą się za nas, skuteczność ich wstawiennictwa płynie stąd, że oni już osiągnęli pełną jedność z Chrystusem, a modlą się o to, żebyśmy również my do tego celu – do całoosobowego zjednoczenia z Chrystusem – doszli.

***

Czas wrócić do pytania, które postawiliśmy sobie na początku: Czy wzywając świętych, nie przypisujemy im fałszywie jakichś cech boskich, a zwłaszcza wszechobecności? Kult świętych ma m.in. taki sens, że dzięki niemu lud Boży, czyli Kościół gromadzi się w „wielki tłum, którego nikt nie może policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków” (Ap 7,9). Dzięki Bożej dobroci święci nie tylko sami dostąpili zbawienia, ale mogą ponadto, jako nasi starsi bracia, pomagać nam w naszej drodze do Niego.

Rzecz jasna, byłoby nieporozumieniem przypisywać im wszechobecność, zarazem jednak – ponieważ są już bez reszty zjednoczeni z Bogiem – ich udział w Bożej wszechobecności jest z pewnością większy jeszcze niż ten, którym na ziemi cieszyli się niegdyś św. Teresa czy św. Patryk.

JACEK SALIJ – ur. 1942, dominikanin, duszpasterz, profesor teologii UKSW, autor wielu książek i artykułów, mieszka w Warszawie

[1] J. Ratzinger, Kościół. Pielgrzymująca wspólnota wiary, Kraków 2005, s. 109.


 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...