Koleje to nie tylko problemy transportowe, wieczne opóźnienia i fatalny stan czystości wagonów. Koleje to magiczny świat podróżowania, świat maszyn, które potrafią fascynować, świat dworców i małych stacyjek z ich wyszukaną architekturą.
Dawno temu zawód kolejarza był bardzo poważany. W latach 20. minionego wieku świat kolei rozkwitał. Pracownicy dobrze zarabiali, kłaniano im się w pas, a wspaniała dworcowa architektura zaskakiwała bogactwem form. To był po prostu inny świat. Parowozy, wagony pierwszej klasy niczym podróżujące komnaty, żelazo krzyżujących się torów stawały się natchnieniem dla niezliczonej rzeszy pisarzy, malarzy i filmowców.
Pierwszy film w dziejach kinematografii to przecież Wjazd pociągu na stację La Ciota braci Lumière. Malarz Claude Monet niejednokrotnie powracał do motywu paryskiego dworca Saint Lazare. W swojej surrealistycznej twórczości włoski malarz De Chirico oddawał tajemniczą aurę pustych stacji kolejowych. Również dla belgijskiego malarza surrealisty Paula Delvaux – jadące pociągi i nocne dworce były częstym elementem scenografii jego obrazów.
Lokomotywy fotografował Stanisław Ignacy Witkiewicz, a zapomniany polski przedwojenny pisarz, Stefan Grabiński, stworzył cykl niesamowitych opowieści kolejowych. Potem o kolei milczano, traktując ją z lekką pogardą. Podróżowało się własnym samochodem lub samolotem, więc z powodu braków pasażerów kolejne linie kolejowe stopniowo zamykano. W latach 1990–2005 w Polsce „zwinięto” 25 proc. torów – najwięcej w całej Europie. Ostatnio prześcignęła nas Grecja. Tymczasem podróżowanie pociągiem odzyskuje swoją magię i coraz więcej podróżnych z premedytacją stawia na kolejowe przygody.
Słynne linie kolejowe
Pewien amerykański pisarz, Paul Theroux, autor kilku bestsellerów, postanowił napisać książkę podróżniczą. „Pociąg wydał mi się najlepszym wyborem. W pociągu można robić wszystko: można żyć własnym rytmem i pokonywać dalekie przestrzenie. Nerwów nie ma wiele, czasami jest naprawdę wygodnie, no i to romantyczne uczucie, gdy wsiada się do wagonu… Dorastałem niedaleko Bostonu i Maine i gwizdki pociągów były dla mnie w dzieciństwie zachwycającą, czarowną muzyką. Chciałem, by moja książka opisywała długie podróże koleją. Dobrze, ale dokąd?” – zastanawiał się w roku 1972 pisarz. Ostatecznie wybrał się do Azji, a opis jego czteromiesięcznej podróży stał się tematem książki Wielki bazar kolejowy, która ukazała się w wielu językach i edycjach.
Theroux zmierzył się w niej z mitem słynnego Orient Expressu, ale podróżował także koleją transsyberyjską. Owszem, czasami wysiadał z pociągu, a następny skład odjeżdżał dzień później. Jednak to kolej jest prawdziwym bohaterem jego książki. Kolej jako odrębny świat, który przemieszcza się z miejsca na miejsce, który rządzi się swoimi prawami i który sprzyja komunikowaniu się z drugim człowiekiem.
Theroux w swojej kolejowej misji nie poprzestał na jednej książce: po trzydziestu latach powtórzył swoją słynną podróż, a potem ruszył w następne. Między innymi objechał pociągiem Patagonię. Jego śladem podążyło wielu czytelników.
Podróż koleją transsyberyjską jest marzeniem kilku moich znajomych, zapalonych podróżników. Trasa liczy ponad 9 tys. km i łączy europejską część Rosji z jej dalekowschodnimi krańcami. Jazda trwa 8 dni, w czasie których przekracza się 8 stref czasowych. Tę linię kolejową budowano w latach 1891–1916, zaczyna się w Moskwie, a kończy we Władywostoku. To najdłuższa linia kolejowa na świecie.
Natomiast najwyżej położona jest kolej tybetańska, którą oddano do użytku całkiem niedawno, bo w roku 2006. Kulminacyjny punkt trasy przekracza 5 tys. m.n.p.! Zresztą ponad 80 proc. całej trasy biegnie na wysokości 4 tys. metrów, w związku z tym w pociągu jedzie zawsze lekarz i pielęgniarka, a do wagonów tłoczony jest tlen, by zapobiec chorobie wysokościowej pasażerów. Kolej tybetańska zdetronizowała pod względem wysokości kolej transandyjską, która nadal uważana jest za cud XIX-wiecznej techniki (jej architektem był Polak, Ernest Malinowski).
Ta pełna zachwycających widoków linia jest czynna dla turystów tylko kilka razy w roku. Jeśli boimy się aż tak ekstremalnych podróży, to nie musimy opuszczać Europy, żeby przeżyć niezwykłą kolejową wyprawę widokową. Glacier Express, czyli Ekspres Lodowcowy, to zdecydowanie najpiękniejsza linia kolejowa w Europie. Trasa wiedzie przez Alpy: pociąg pokonuje 291 mostów,
91 tuneli i 7 dolin. Podróż z St. Moritz do Zermatt pod szczytem Matterhornu zajmuje siedem i pół godziny, a wagony wyposażone są w spore przeszklenia, by podziwiać zapierające dech w piersiach widoki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.