Polska wieś ogląda te same programy telewizyjne, co miasto, słucha podobnych audycji, korzysta z tej samej prasy, która często nie pomaga, a może szkodzić. Nie ulega jednak wątpliwości, że znaczna część mieszkańców wiosek to ludzie, którzy żyją uczciwie, szlachetnie, są pobożni, kierują się patriotyzmem. Problemem jest fakt, że współczesna polska wieś się starzeje, że jej mieszkańców ubywa.
Pozostaje na wsi problem korzystania z mediów katolickich – tu sytuacja jest trudniejsza. Podobnie jak duża część społeczeństwa, wieś bardziej chłonie obraz telewizyjny, nie zastanawiając się więcej, czy jest on prawdziwy i czy aby media nie szkodzą nieraz sytuacji człowieka. Na tym polu, myślę, mamy dużo jeszcze do zrobienia. Wydaje się też, że przycichły dziś funkcjonujące nieraz wspaniałe tzw. uniwersytety ludowe, prowadzone w duchu katolickiej nauki społecznej. Tu i ówdzie zapewne się zachowały, ale zainteresowanie nimi jest raczej słabe, i to jest na pewno problem.
– Dotyka Ksiądz Biskup bardzo ważnego problemu czytelnictwa Polaków, bibliotek parafialnych, życia kulturalnego szczególnie środowisk wiejskich. Jest to problem rozwoju społecznego. Mówi się, że ludzie bardzo mało czytają. Jak Ekscelencja sądzi, czy nasza wieś jest skazana na coś, co bliskie jest nihilizmowi, i czy da się ją z tego podnieść?
– Można i trzeba podnosić, z pomocą ludzi dobrej woli. Działalność kulturalna może być różnoraka i trzeba dziękować wielu naszym duszpasterzom, którzy na tym polu wykazują się znaczną aktywnością, m.in. przez angażowanie świata nauczycieli, którzy mogą tu wiele zrobić. Są parafie, gdzie organista jest nauczycielem muzyki w szkole i równocześnie prowadzi scholę, chór. To on może rozpoznawać i wydobywać talenty, którym można pomóc się rozwinąć. Są parafie, w których formowanie lektorów odbywa się przez nauczycieli języka polskiego. Spotyka się koła zainteresowań dotyczące np. teatru, który czynny jest 2-3 razy w roku: przygotowuje misterium wielkopostne, maryjne czy bożonarodzeniowe – i to są fantastyczne rzeczy. Pewnie nie każdy duszpasterz może wszystko ogarnąć, a u nas, na Podkarpaciu, wioski są stosunkowo nieduże i pracuje jeden kapłan, więc trudno, żeby „ruszył bryłę świata”. Ale jeśli poszuka się do tego współpracowników wśród osób świeckich, które nieraz bezinteresownie włączają się w taką działalność, wtedy środowisko ożywa. Podobnie działa wiele ruchów parafialnych, młodzieżowych, organizując różne konkursy, np. czytelnictwa książek lub prasy. Są katecheci, którzy w ramach cotygodniowej katechezy w gimnazjum czy w szkołach ponadgimnazjalnych zlecają przygotowanie krótkiego sprawozdania z prasy katolickiej. To budzi zainteresowanie. Całej klasy taka akcja od razu nie poruszy, ale wystarczy, że zaciekawi kilka osób. W wielu parafiach są też biblioteki, jednak korzystanie z nich jest dość często marginalne. Myślę, że na tym polu również poprzez pomysłowość aktywnych parafialnych oddziałów Akcji Katolickiej można by trochę więcej zrobić.
– Wiemy, że liczne są nieduże wioski, które mają kłopot z utrzymaniem szkoły – ostatniego szańca rozwoju kultury w małych środowiskach. Z pewnością istnieje tu problem współpracy między parafią a szkołą.
– Ta współpraca przedstawia się różnie. Na ogół, kiedy wieść niesie, że szkoła będzie likwidowana, parafianie szturmują duszpasterza czy nawet biskupa, żeby coś zrobił. Niektórzy kapłani cytują tu śp. bp. Mieczysława Jaworskiego, który słynął z żartobliwych wypowiedzi: „Jeśli będzie więcej dzieci, to się szkoła nie rozleci”. Ale myślę też, że każda ekipa partyjna zmieniająca się w rządzie ma ambicje reformować szkolnictwo, i to jest błąd. Wydaje mi się również, że skoro w tych naszych poczciwych wioskach jest tak mało dzieci – troje, pięcioro w klasie – to wystarczyłoby dwoje nauczycieli do prowadzenia 3- lub 4-klasowej szkoły na miejscu zamiast dowożenia dzieci zimą busami ok. 10 km. Potem uczniowie przechodziliby dalej. Niemniej jednak szkoła to punkt bardzo ważny. Dawniej mówiono, że kiedy ksiądz otrzymywał probostwo, pytał, czy w nowym miejscu są kościół, szkoła, sklep i przystanek autobusowy. Dzisiaj kościół jest, przystanku na ogół nie ma, bo busy wyparły autobusy, szkołę likwidują, sklep jest obwoźny – dwa razy w tygodniu – i wioska staje się przysiółkiem. To jest poważny problem.
Jeśliby jednak budynek szkolny mógł służyć z jednej strony formowaniu dzieci (być może wioska jeszcze się poderwie i będzie więcej rodzin i dzieci), a z drugiej – jako punkt kulturotwórczy, w którym byłaby np. sala spotkań, gdzie ludzie mogliby przyjść i w pewnych godzinach obejrzeć coś razem, poczytać, porozmawiać przy herbacie – to myślę, że w niektórych sytuacjach takie rozwiązanie byłoby bardzo dobre.
– Jaka jest współczesna polska wieś, jak widzi ją oko duszpasterza? Jakie czyhają zagrożenia?
– Polska wieś ogląda te same programy telewizyjne, co miasto, słucha podobnych audycji, korzysta z tej samej prasy, która często nie pomaga, a może szkodzić. Nie ulega jednak wątpliwości, że znaczna część mieszkańców wiosek to ludzie, którzy żyją uczciwie, szlachetnie, są pobożni, kierują się patriotyzmem. Problemem jest fakt, że współczesna polska wieś się starzeje, że jej mieszkańców ubywa. Nie ma następców do kontynuowania pracy rolniczej, nie ma przywódców, którzy potrafiliby mobilizować ludzi do różnych działań, żeby wioska stawała się atrakcyjna, żeby jej nie porzucać. Choć na pewno stabilność rodziny wiejskiej jest większa aniżeli rodzin miejskich, to jednak na wsi problem stanowią również coraz liczniejsze rozwody.
Nie ulega wątpliwości, że są też w wioskach ludzie wyciągający ostatni grosz od biedaków, dla których jedynym szczęściem jest alkohol. Trzeba sobie również uświadomić, że dziewczyna czy chłopak wyjeżdżający ze wsi często padają ofiarą życia niezgodnego z zasadami Bożymi i z szacunkiem do siebie, i często marnują swoją przyszłość. Od strony duszpasterskiej w diecezji rzeszowskiej, która jest rolniczo-miejska, więcej kandydatów do seminariów pochodzi ze wsi, choć zdarza się, że niektóre roczniki seminaryjne mają więcej powołań z miast.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.