Polska wieś A.D. 2011

Niedziela 36/2011 Niedziela 36/2011

Polska wieś ogląda te same programy telewizyjne, co miasto, słucha podobnych audycji, korzysta z tej samej prasy, która często nie pomaga, a może szkodzić. Nie ulega jednak wątpliwości, że znaczna część mieszkańców wiosek to ludzie, którzy żyją uczciwie, szlachetnie, są pobożni, kierują się patriotyzmem. Problemem jest fakt, że współczesna polska wieś się starzeje, że jej mieszkańców ubywa.

 

KS. IRENEUSZ SKUBIŚ: – Rozpoczyna Ksiądz Biskup swoją funkcję delegata KEP ds. Duszpasterstwa Rolników. Gratuluję serdecznie i życzę, by tę jakże ważną dla całej Polski pracę mógł Ekscelencja realizować jak najlepiej.

Jesteśmy tuż przed pielgrzymką rolników na Jasną Górę. Nawiążę do czasów, kiedy całe polskie wsie emigrowały do Ameryki za chlebem, a razem ze swoimi parafianami wyjeżdżali też polscy księża. Wtedy wierni mieli ogromne zaufanie do swoich duszpasterzy. Czy i dzisiaj jest podobnie?

BP EDWARD BIAŁOGŁOWSKI: – Wydaje mi się, że tak, choć zapewne bywają wyjątki. Trzeba też zauważyć, że to zaufanie na przełomie XIX i XX wieku wynikało z faktu, że ówczesny duszpasterz był człowiekiem, który w środowisku wiejskim na pewno przewodniczył nie tylko na polu religijnym, ale także społecznym. Był człowiekiem wykształconym, często znał języki obce, i jadąc z wiernymi, był dla nich zarówno opiekunem duchowym, jak i pewnym menadżerem. Wyjeżdżający na ogół starali się zarobić pieniądze i zainwestować je tutaj, w rodzinę, we własną wioskę, także w parafię, którą opuścili. Najczęściej powracali do kraju, aby spędzić w nim resztę swojego życia. Dzisiaj żaden duszpasterz w diecezji rzeszowskiej nie prowadzi już gospodarstwa rolnego, stąd jego kontakt z parafianami odbywa się najczęściej tylko na płaszczyźnie duszpasterskiej. Chyba że jest szczególnym charyzmatykiem społecznym, to wtedy stara się pomagać rolnikom, którzy akceptują jego pomysły.

– Są wszakże sprawy inne niż duszpasterskie – wychowawcze, małżeńskie itd. Czy ludzie nie korzystają tu z pomocy swojego duszpasterza?

– Oczywiście, wierni wiejskich parafii zwracają się do swojego duszpasterza o pomoc i radę, czasem proszą wprost o interwencję. Problemy małżeńskie czy rodzinne na pewno znajdują swoje odbicie w duszpasterstwie i chwała Panu za to. Także szukanie motywacji życia dla ludzi młodych, którzy nie zawsze akceptują swoje miejsce w wiosce czy w rolnictwie, jest tematem rozmów z duszpasterzem, które mogą pomóc w uformowaniu ich myślenia.

– Bardzo ważnym problemem duszpasterskim jest w dzisiejszych czasach emigracja zarobkowa. Jak to wygląda w diecezji rzeszowskiej?

– Wyjazdy zarobkowe na Podkarpaciu to problem znaczący. W ciągu tygodnia podpisuje się w Kurii czasem kilka licencji do zawarcia sakramentu małżeństwa w rodzinnej parafii – licencje przychodzą z różnych krajów: z Hiszpanii, Francji, Włoch, Niemiec i – najwięcej – z Anglii. Bardzo często ludzie wyjeżdżając, zakładają tam rodzinę i próbują żyć, a czasem wracają. Jest wiele sytuacji, kiedy wyjeżdżając, planują, że chcą za granicą zostać, choć nie jest to sprawa prosta. Natomiast bardziej skomplikowana jest rzeczywistość, kiedy wyjeżdża żona lub mąż i pozostaje za granicą dłuższy czas. Niestety, prowadzi to do rozbicia małżeństwa i do defektów w rodzinie. Szczególnie młodzież gimnazjalna, dorastająca, potrzebuje obecności rodziców – dziadkowie ich nie zastąpią, a nierzadko oni sami też potrzebują opieki, i wtedy te problemy nabrzmiewają. Nie ulega wątpliwości, że sprawa braku pracy dotyka dziś nie tylko wieś, i jest bardzo bolesna.

– Czy wieś dostrzega dzisiaj rolę parafii w formacji wewnętrznej jej mieszkańców? Mam tu na myśli potrzeby religijne, kulturalne, różne formy aktywizacji wiernych...

– Myślę, że parafii wiejskiej udaje się czasem w jej działaniu duszpasterskim dokonać więcej aniżeli niejednej parafii miejskiej. Przede wszystkim nasze wioski są tradycyjnie katolickie, a tradycja religijna odgrywa ważną rolę, np. modlitewną. Weźmy choćby apostolat różańcowy: kiedy słabnie mama czy babcia, na jej miejsce wchodzi córka bądź synowa, na miejsce ojca – syn lub zięć. Ale formacja, jaką prowadzi duszpasterz, nie musi być związana ściśle z samym tylko przeżywaniem modlitwy, może ogarniać różne problemy, w tym również problemy danego środowiska wiejskiego. Może służyć poszerzaniu horyzontów myślenia, poszerzaniu spojrzenia na sytuację współczesnego człowieka wsi, i nie tylko.

Kolejnym ważnym punktem jest katolicyzm, który pragnie nieść miłość nie tylko w postaci pomocy duchowej, ale także tej materialnej. Myślę tu o parafialnych zespołach Caritas, które mają doskonałą orientację w problemach ludzi starszych, samotnych, rodzin wielodzietnych czy też dotkniętych jakimiś bolesnymi doświadczeniami losowymi lub nałogami. Polska wieś daje dobre świadectwo gotowości pomocy choćby w sytuacjach losowych, jak powódź, pożar czy jak w naszym regionie – rodzinom dotkniętym osuwiskami, którym władze samorządowe często odmawiają wsparcia ze względu na brak odpowiednich przepisów. Caritas i zespoły charytatywne mobilizują ludzi w pomaganiu poszkodowanym przez los.

Trzeba też odnotować, że to dobrzy, poczciwi rolnicy wspomagają nasze seminaria zbożem, ziemniakami, warzywami, owocami. Prowadzenie kuchni dla ubogich także opiera się na społecznym zaangażowaniu rolników, którzy choć nie mają krociowych zysków, to jednak potrafią dzielić się z potrzebującymi. I tym na pewno trzeba się cieszyć.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...