Bądźcie obywatelami środowiska digitalnego

Przewodnik Katolicki 5/2014 Przewodnik Katolicki 5/2014

W pierwszym orędziu skierowanym do ludzi mediów Franciszek zwraca uwagę na „kulturę spotkania”. Bezsprzecznie sformułowanie to jest jednym ze słów kluczy tego pontyfikatu. Tym razem jednak papież z Argentyny zachęca do propagowania jej w świecie internetu.

 

Nie minął jeszcze rok tego pontyfikatu, ale już dziś śmiało można powiedzieć, że papież Franciszek jest jedną z chętniej pokazywanych osób w mediach. Co prawda osobną kwestię stanowią cytowane przez niektóre środki przekazu jego wypowiedzi, nierzadko niestety manipulowane czy wyrwane z szerszego kontekstu, ale nie zmienia to faktu, że już na samym początku Franciszek dostrzegł we współczesnych środkach przekazu narzędzie dające impuls do otwartości na innych, a także do budowania świata bardziej solidarnego i autentycznego, opartego na fundamencie bliskich i żywych relacji z innymi ludźmi. A przede wszystkim jako szansę dotarcia z orędziem Ewangelii do tych, którzy żyją na szeroko rozumianych „peryferiach”. Papież nie poprzestaje wyłącznie na powierzchni słów. Swoje pragnienie „Kościoła otwartego” realizuje poprzez konkretne działania. Czym innym jak nie właśnie wypełnianiem wezwania Chrystusa do głoszenia orędzia zbawienia „na dachach świata” są jego wpisy na popularnym Twitterze? Tylko w grudniu ub.r. liczba śledzących wpisy Ojca Świętego w dziewięciu językach na tym portalu przekroczyła łącznie 11 mln osób. Franciszek wiąże duże nadzieje ze współczesnymi mass mediami, czego dał wyraz w ogłoszonym niedawno orędziu na 48. Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu, pod hasłem „Przekaz w służbie autentycznej kultury spotkania”.

Sieć przewodów – sieć osób

Warto pochylić się nad tym tekstem nie tylko dlatego, że jest to pierwsze takie przesłanie papieża z Argentyny, ale przede wszystkim z powodu głębokich refleksji, które czyni on w kontekście rozwoju technologii komunikacyjnych, za pomocą łatwego i przystępnego stylu oraz języka pełnego barwnych obrazów, oddającego znajomość tematu i ukazującego jego praktyczną stronę. Nietrudno w tym kontekście zauważyć, że adresatem papieskiego orędzia nie są tylko, jak mogłoby się wydawać, ludzie mediów, ale każdy ich użytkownik, a zwłaszcza użytkownik internetu – „daru Bożego”, jak nazywa go Franciszek. Papież tym samym nie poddaje go jednoznacznej, pejoratywnej ocenie. Wprost przeciwnie, zwraca uwagę, że „sieć digitalna może być miejscem bogatym w człowieczeństwo, nie siecią przewodów, ale osób”, które mogą ze swym chrześcijańskim świadectwem dotrzeć „na egzystencjalne peryferie”. Biskup Rzymu przekonuje, że „komunikacja pomaga nadać kształt powołaniu misyjnemu całego Kościoła”,  „jest zdobyczą bardziej ludzką niż technologiczną”, a to zobowiązuje do odkrywania pełnego człowieczeństwa, którego wyrazem jest bycie w relacji do drugiej osoby, przyjęcia postrzegania przez nią świata, jej doświadczenia i nie tylko tolerowania jej, ale – co ważniejsze – akceptacji. Franciszek zauważa ponadto, że sieci społecznościowe są miejscem realizacji powołania chrześcijańskiego i dzielenia się pięknem wiary w Chrystusa. Relacja z drugim człowiekiem może stać się inspiracją do refleksji nad chrześcijańską wizją człowieka, małżeństwa i rodziny. Jednocześnie wskazuje na pułapki świata digitalnego: izolację od bliskich nam osób czy wykluczenie tych, którzy nie mają dostępu do internetu.

Bliźni – człowiek przekazu w kulturze spotkania

Relacja z drugim człowiekiem musi opierać się – zdaniem Franciszka – na bliskości i czułości. A media mogą nam pomóc, „byśmy poczuli się bliżej siebie nawzajem”, dostrzec „jedność rodziny ludzkiej”, przypominając nam o potrzebie solidarności i zaangażowaniu na rzecz budowania lepszego świata. Owa bliskość wydaje się kolejnym słowem kluczem posługi papieża z Argentyny. Skoro Bóg jest blisko swojego ludu, to chrześcijanie nie mogą nie czynić tego samego. W innym miejscu podkreśla,
że „przekaz oznacza uświadomienie sobie, że jesteśmy ludźmi, dziećmi Bożymi”, a „ten, kto przekazuje, staje się bliźnim”. Franciszek posługuje się przy tym przypowieścią o miłosiernym Samarytaninie, nazywając ją właśnie „przypowieścią o człowieku przekazu”. W tym kontekście papież rozwija też myśl o wcześniej wielokrotnie przypominanej „kulturze spotkania”. Kiedy prześledzi się jego wcześniejsze wypowiedzi, nietrudno zauważyć, że papież z Argentyny już nieraz przywoływał to wyrażenie. W tym kontekście mówił o roli, jaką we współczesnym świecie powinien odgrywać każdy wyznawca Chrystusa. W ubiegłorocznym sierpniowym przesłaniu do Argentyńczyków z okazji wspomnienia św. Kajetana rozwinął myśl o szczególnym spotkaniu z ludźmi, którzy bardziej niż my sami potrzebują pomocy. Jego zdaniem postawa chrześcijańska nie może zadowolić się patrzeniem na nich z dystansu, ale domaga się spojrzenia na nich z miłością, dzielenia ich cierpienia i bólu. Musimy budować i tworzyć kulturę spotkania, bo tylko ona zwiększa naszą zdolność do miłowania – apelował Ojciec Święty. Wspominając w tegorocznym orędziu do mediów o kulturze spotkania, posłużył się ciekawą metaforą. „Nie wystarczy przechodzić wzdłuż alei «cyfrowych», to znaczy zwyczajnie być podłączonymi; trzeba, aby podłączeniu towarzyszyło prawdziwe spotkanie” – pisze papież. Z kolei podstawą wiarygodności tego, kto komunikuje, jest osobiste zaangażowanie. Odwołuje się przy tym do wielokrotnie wcześniej przywoływanego i chętnie analizowanego przez wielu dziennikarzy pojęcia „Kościoła otwartego”. Franciszek ma bowiem jasne i sprecyzowane poglądy na rolę Kościoła we współczesnym świecie. Chce, by był on Kościołem „otwartych drzwi” w pełnym tego słowa znaczeniu. Jeszcze jako kardynał Bergoglio przywiązywał dużą wagę do nowej ewangelizacji. Wielu mieszkańców Buenos Aires przypominało w mediach, że ich kardynał zainicjował nowy sposób głoszenia Ewangelii. Nie tylko wysłał świeckich i duchownych, by chodzili od domu do domu i mówili o Jezusie, ale sam podjął tę praktykę. W jednej z homilii mówił wprost: „Najgorsze, co może spotkać Kościół, to popadnięcie w «duchową» doczesność”. Kościół – jego zdaniem – powinien być obecny na ulicach, bo „musimy wychodzić ludziom naprzeciw i mówić im, że Jezus żyje dla nich (...) nawet jeśli czasem wyglądać będziemy jak wariaci”. Sam zresztą dawał temu przykład. Odwołuje się w swoich wystąpieniach do własnych doświadczeń, rozmów z konkretnymi ludźmi: młodymi rodzicami, starszą kobietą, matką poszukującą swej córki porwanej przez handlarzy ludźmi...

 

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...