Kontrrewolucja Benedykta XVI?!

Sobór Watykański II, wbrew obiegowym opiniom, zaakcentował i wydobył na światło dzienne te z wątków przedsoborowego nauczania katolickiego, które były już w nim obecne. Vaticanum II nie zakwestionowało żadnego z elementów Tradycji Kościoła. Wzrastanie, 5/2009



Wolność dla Mszy Trydenckiej, zdjęcie ekskomuniki z biskupów Bractwa św. Piusa X, mianowanie na biskupa pomocniczego diecezji Linz znanego z bardzo konserwatywnych poglądów ks. Gerharda Wagnera…

To decyzje Benedykta XVI, dzięki którym jest on kreowany przez część mediów i co bardziej "postępowych" teologów na ukrytego oponenta linii wyznaczonej Kościołowi katolickiemu przez Sobór Watykański II oraz posoborowych papieży, w szczególności zaś Pawła VI i Jana Pawła II. Czy rzeczywiście mamy obecnie do czynienia w Kościele katolickim z kontrrewolucją? Czy Benedykt XVI jest doktrynalnym przeciwieństwem Jana Pawła II?

Tradycyjny, prawowierny Sobór

Podstawowym błędem jest upatrywanie w nauczaniu Soboru Watykańskiego II jakiegoś doktrynalnego przewrotu czy rewolucji. To prawda, że za sprawą mass mediów oraz wielu progresywistycznych teologów (pośród których wielu zostało ukaranych choćby przez Jana Pawła II), w świadomości dużej części katolików zakorzenił się obraz ostatniego Soboru jako aktu zerwania z przedsoborową spuścizną Kościoła. Bliższe i spokojniejsze przyjrzenie się nauczaniu Vaticanum II pokazuje jednak fałszywość tej optyki.

Sobór Watykański II, wbrew obiegowym opiniom, zaakcentował i wydobył na światło dzienne te z wątków przedsoborowego nauczania katolickiego, które były już w nim obecne. Vaticanum II nie zakwestionowało żadnego z elementów Tradycji Kościoła.

Deklaracja "Nostra aetate", w której Sobór Watykański II omawia stosunek Kościoła katolickiego do religii niechrześcijańskich, docenia wprawdzie te elementy owych religii, które są odblaskiem pełni prawdy i dobra zawartych w chrześcijaństwie, jednak nie uznaje hinduizmu, buddyzmu czy islamu za równoległe w stosunku do chrześcijaństwa drogi zbawienia.

Trudno w tym miejscu nie snuć analogii do postawy, jaką względem starożytnej pogańskiej filozofii i religii zajmował choćby św. Justyn Męczennik, a za nim np. św. Tomasz z Akwinu. Ten pierwszy mówił wszak o "ziarnach prawdy" zawartych w pogaństwie, zaś drugi z wymienionych wykorzystywał nawet niektóre z argumentów pogańskich filozofów w swej "Sumie Teologicznej".

Jednak ani św. Justynowi Męczennikowi, ani Akwinacie, ani też ojcom Vaticanum II nie przyszło do głowy zrównywanie niechrześcijańskich religii z chrześcijaństwem, czy też zaprzeczanie temu, iż tylko w najświętszym imieniu Jezusa jest nasze zbawienie i nadzieja.



«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...