Drogi do wiernych

„Boga prawdopodobnie nie ma. Nie martw się i ciesz się życiem” – to hasło już za parę tygodni ma się pojawić na londyńskich autobusach. Dlaczego jednak Boga nie ma tylko „prawdopodobnie”? Tygodnik Powszechny, 23 listopada 2008


„Boga prawdopodobnie nie ma. Nie martw się i ciesz się życiem” – to hasło już za parę tygodni ma się pojawić na londyńskich autobusach, a może także na innych środkach lokomocji w całej Wielkiej Brytanii. „Ateistyczną kampanię autobusową” finansują zwykli ludzie niewielkimi, przeważnie kilkufuntowymi datkami.

Ale nie tylko oni. Poparcie zadeklarowały również niektóre organizacje chrześcijańskie. Znany think-tank Theos, założony przed dwoma laty przez zwierzchników dwóch brytyjskich Kościołów – arcybiskupa Canterbury Rowana Williamsa, duchowego przywódcę Kościoła anglikańskiego, i kardynała Cormaca Murphy-O’Connora, prymasa Kościoła katolickiego Anglii i Walii – nie tylko kampanii nie skrytykował, ale wsparł ją kwotą 50 funtów. Dlaczego?

Działacze chrześcijańscy uważają, że wszystko, co kieruje myśli ludzi ku sferze duchowej, zasługuje na uznanie. Cóż z tego, że zdaniem ateistów Boga „prawdopodobnie” nie ma? Jeśli to stwierdzenie skłoni kogoś do refleksji, czy rzeczywiście go nie ma, akcja przyniesie dobre rezultaty. – „Kiedy poznaliśmy treść przesłania, nie mogliśmy wprost uwierzyć. Takie wyczyny pokazują, że wojujący ateiści to często wielka reklama wiary” – powiedział dziennikowi „Daily Telegraph” Paul Woolley, szef Theos.

Koło opactwa i katedry. Pomysł Ariane Sherine, dziennikarki i autorki sztuk komediowych, chwycił niespodziewanie, bo początkowo wydawało się, że nie da się uzbierać 5500 funtów potrzebnych na sfinansowanie akcji. Nie pomogło nawet osobiste zaangażowanie Richarda Dawkinsa, guru ateizmu, który obiecał wyłożenie połowy tej sumy.

Akcja ateistyczna okazała się jednak drugim, po kampanii Baracka Obamy, przykładem, jak skuteczne mogą być kierowane przez internet prośby o niewielkie sumy. Efekt – prawie 140 tys. funtów! – zaskoczył wszystkich, również British Humanist Association, które wzięło na siebie kwestie organizacyjne. Teraz będzie mogło sobie pozwolić na większy rozmach i reklamę ateizmu zafundować również mieszkańcom prowincji. Bo, jak zapewnia Ariane Sherine, „ani jeden pens nie zostanie zmarnowany na cele inne niż promowanie ateizmu”.

Być może i w Londynie kampania nabierze rozmachu – więcej autobusów, na większej liczbie tras. Na razie mówi się, że akcja będzie trwać przez cały styczeń, a przesłanie ateizmu zostanie umieszczone na 30 pojazdach, których trasa prowadzi przez Westminster. Nie jest to wybór przypadkowy, w tej dzielnicy bowiem mieści się parlament i dwie najważniejsze świątynie – anglikańskie opactwo westminsterskie i katolicka katedra.

Dlaczego jednak Boga nie ma tylko „prawdopodobnie”? Na to nieustannie powracające pytanie – ateistów to słowo oburza, innych raczej ciekawi – Ariane Sherine odpowiada, że zadecydowały względy prozaiczne: przepisy dotyczące reklamy, zakazujące zamieszczania stwierdzeń, które mogą kogoś urazić. Zresztą, dodaje Sherine, tak sformułowane hasło jest bardziej precyzyjne, bo choć nie ma naukowego dowodu na istnienie Boga, równie trudno dowieść, że Boga nie ma.

Ile osób przekonają ateiści? Teolog Simon Barrow wątpi w skuteczność reklamy. Na jej przesłanie, pisał na łamach „Guardiana”, można przecież odpowiedzieć równoważnym: „Bóg może istnieć. Miłego dnia!”. „Podejrzewam – dodał – że ogromna większość ludzi okaże się tak samo sceptyczna wobec sprzedawania im niewiary jak wobec sprzedawania im wiary”.

Biblia w telefonie. Kampania ateistów jest bowiem kontrakcją, odpowiedzią na liczne działania w obronie wiary chrześcijańskiej. Pani Sherine rzuciła swój pomysł, gdy w autobusie zobaczyła odnośnik do strony internetowej, na której z oburzeniem przeczytała, że ateiści są skazani na potępienie wieczne.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...