Piękna miłość XX wieku...

Niedziela 18/2010 Niedziela 18/2010

Byli wzorem nie tylko dla siebie, stali się przykładem pięknej miłości także dla nas, szczególnie dla małżonków. Każdego dnia modlili się nawzajem za siebie, za swoje dzieci. Wiedzieli, że tylko w Bogu ich miłość może być trwała, że tylko w Nim mogą szukać oparcia i sił.

 

Przytoczone obok zdjęcia słowa małżonków mówią nam o wielkiej wdzięczności Panu Bogu za dar siebie nawzajem, a także świadczą o ich wielkiej miłości.

W historii naszego życia objawia się miłość. Najpierw sam Stwórca dzieli się z nami, dając nam życie. Potem nasi ukochani rodzice przekazują nam swoją cząstkę – i tak powstaje łańcuch niekończących się serc. Jest to ideał. Dzisiejszy świat chce zaprzeczyć tej największej wartości, jaką jest MIŁOŚĆ. Świat chce zakłócić delikatność serca, proponując najróżniejsze rozwiązania, które nigdy nie będą prawdziwą miłością. Chce wmówić, że prawdziwa miłość między małżonkami jest niemożliwa, chce zabić ich największy skarb – dziecko.

Czytając powyższe słowa państwa Mollów, mamy niezbity dowód na to, że miłość istnieje. Nie zależy od trudnych czasów, od sytuacji, ona zależy od nas. To naszym zadaniem jest, by ją stale doskonalić – na różnych płaszczyznach.

Św. Gianna tak pisała na początku ich drogi narzeczeńskiej: „Najdroższy Pietro... Naprawdę chciałabym Cię uczynić szczęśliwym i być taka, jakiej pragniesz: dobra, wyrozumiała i gotowa do poświęceń, których będzie wymagało od nas życie...”. Otrzymała odpowiedź: „...I ja, Najdroższa Gianno, chciałbym być dla Ciebie takim, o jakim marzyłaś w swoich snach”.

Taka postawa nie staje się z dnia na dzień. Ona musi być każdego dnia na nowo budowana. W domu rodzinnym Gianny było wielkie poszanowanie dla życia, dla biednych. Wspominają to jeszcze żyjąca siostra i brat Świętej: „W niedzielne popołudnie wychodziliśmy z tatą na spacer, mama zawsze przygotowywała paczuszki dla biednych rodzin, które my, dzieci, zanosiliśmy z wielką radością”.

Oboje – Gianna i Pietro byli ludźmi wykształconymi. Każde z nich jednak nosiło w swym sercu inne zainteresowanie. Dla niej ważna była służba życiu, dla niego – pomoc ludziom pracy, by żyło im się lepiej. Pietro bardzo szybko zostaje doceniony jako świetny menadżer i w wieku 38 lat jest już dyrektorem generalnym w swojej fabryce. Gianna daje się poznać jako wspaniała lekarka. Tak więc on – przepełniony wirem pracy, ona – myśli o wyjeździe do Brazylii, by pomóc starszemu bratu na misjach. Jednak ich drogi łączą się. 8 grudnia 1954 r. uczestniczą we Mszy św. prymicyjnej, a także w przyjęciu. Ich miłość rozpoczęła się – można rzec – od pierwszego wejrzenia.

Narzeczeństwo trwa niespełna pół roku. Ten czas jest dla nich bardzo ważny. Wiedzą, że nie będą mogli go przedłużać w nieskończoność, bo już nie są tacy młodzi. Pragną ustalić rzeczy najważniejsze. On stara się tak urządzić dyrektorską willę, by ukochanej mieszkało się jak najlepiej. Ona pragnie, by jej rodzina stała się małym Wieczernikiem, w którym Jezus zawsze będzie zajmował pierwsze miejsce, i to On będzie czuwał nad ich wszystkimi wyborami i decyzjami. Gianna chce mieć dużo dzieci, Pietro nie ma nic przeciwko temu. Gianna w swoich notatkach pisała: „Kochać – to pragnąć doskonalić samego siebie i osobę ukochaną, przezwyciężając własny egoizm”. Oboje kochają góry, piękno przyrody. W wolnych chwilach wyjeżdżają poza miejsce swojego zamieszkania, aby nie tylko nacieszyć się sobą, ale także urokiem natury.

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...