W Kościele nie ma własności prywatnej

Niedziela 47/2010 Niedziela 47/2010

Miało być ułatwieniem, a stało się w wielu przypadkach utrudnieniem. Ustanowienie Komisji Majątkowej zamykało przed instytucjami kościelnymi drogę sądową, która – możemy to powiedzieć z perspektywy czasu – byłaby bez wątpienia szybsza.

 

WIESŁAWA LEWANDOWSKA: – Nieraz już w wolnej Polsce stawiano Kościołowi zarzuty, że jest za bogaty, za silny, zbyt wpływowy. Tym razem sensację wywołały nieprawidłowości w działaniu Komisji Majątkowej – instytucji powołanej specjalnie do zwrotu majątku zagarniętego Kościołowi kilkadziesiąt lat temu przez komunistów. Padł konkretny zarzut – o korupcję.

BP STANISŁAW BUDZIK: – Chodzi chyba o rzekome nieprawidłowości w działaniu Komisji Majątkowej, bo jak na razie członkom Komisji postawiono jedynie zarzut o uchybienie formalne: podpisanie dokumentu nie w tym samym czasie przez obie strony Komisji. Zarzut korupcji, jak donoszą media, pojawił się wobec człowieka działającego poza Komisją Majątkową. Jeżeli miały faktycznie miejsce działania niezgodne z prawem, nie będziemy ich bynajmniej usprawiedliwiać. Ludzi działających w imieniu Kościoła powinny obowiązywać wysokie standardy moralne. Musimy jednak odróżnić działania Komisji Majątkowej od tego, co się dzieje wokół niej, a na co ona sama nie ma wpływu. Komisja działa już kilkanaście lat, często pod bacznym okiem nieżyczliwych krytyków…

– …którzy zawsze podkreślali, że tylko Kościołowi ułatwiono odzyskiwanie utraconych dóbr. Już w latach 90. ubiegłego wieku słyszało się zarzuty i pytanie: dlaczego Kościół został tu wyróżniony?

– Nie został wyróżniony, bo także inne osoby fizyczne i prawne mogą odzyskiwać majątek zabrany wbrew komunistycznemu prawu. Mają możliwość to uczynić na drodze sądowej. Dla Kościoła stworzono Komisję Majątkową, która miała ułatwić i przyspieszyć restytucję ze względu na wielkość krzywd, jakich Kościół doznał. Trzeba koniecznie pamiętać, że zwrotowi na tej drodze podlega jedynie część zagrabionych dóbr – tylko to, co zostało zagrabione wbrew komunistycznemu prawu. Natomiast to, co zabrano zgodnie z tym prawem, jawnie krzywdzącym i niesprawiedliwym, nie może być odzyskane.

– Trudno jednak zaprzeczyć, że ustanowienie Komisji Majątkowej było dla Kościoła dużym ułatwieniem!

– Miało być ułatwieniem, a stało się w wielu przypadkach utrudnieniem. Ustanowienie Komisji Majątkowej zamykało przed instytucjami kościelnymi drogę sądową, która – możemy to powiedzieć z perspektywy czasu – byłaby bez wątpienia szybsza. Prace Komisji Majątkowej miały trwać kilka miesięcy, a trwają już kilkanaście lat. Trzeba zaznaczyć, że tym rozwiązaniem prawnym objęto nie tylko Kościół katolicki, lecz także wszystkie istniejące w Polsce Kościoły i związki wyznaniowe. Działa w sumie pięć komisji regulacyjnych. Jest rzeczą zaskakującą, że choć katolicy w Polsce stanowią zdecydowaną większość, to nasze wnioski wynoszą niecałą jedną trzecią wszystkich rozpatrywanych spraw. Na ok. 10 tys. spraw tylko ok. 3 tys. dotyczy Kościoła katolickiego.

– Obecnie – przy okazji wykrycia jednostkowych nieprawidłowości – całemu temu mechanizmowi działania Komisji Majątkowej zarzuca się nieprzejrzystość, niejasność działania.

– A tu przecież nie ma nic do ukrycia! Bardzo ważne jest przypomnienie, że Komisja Majątkowa działa na zasadzie parytetu. W każdym zespole orzekającym jest dwóch członków ze strony rządowej i dwóch ze strony kościelnej. Regulacje Komisji Majątkowej nabierają mocy prawnej po podpisaniu przez obu współprzewodniczących: ze strony rządowej i kościelnej. Zgodnie z przepisami ustawy, wyrównanie krzywd mogło nastąpić w trojaki sposób. Najpierw zwrot mienia historycznego, a więc np. zabranego szpitala prowadzonego przez zgromadzenie zakonne, sierocińca czy szkoły. Często było to z różnych powodów niemożliwe – wtedy rozwiązaniem było przewidziane w ustawie odszkodowanie pieniężne. Ta forma, niestety, rzadko stosowana, była najprostsza, niebudząca kontrowersji. Inną możliwością jest przyznanie mienia zamiennego, z zasobów zarządzanych przez Agencję Nieruchomości Rolnych. Agencja miała obowiązek proponować grunty zamienne, przez lata jednak blokowała ten proces…

– Dlaczego?

– Nie było woli politycznej. Gdyby była, sprawy nie ciągnęłyby się tak długo. Poszkodowane instytucje kościelne, zakony czy parafie zmuszone były same przez swoich przedstawicieli wyszukiwać grunty rolne wystawione przez Agencję na sprzedaż, wskazując w ten sposób na istnienie mienia zamiennego i przedstawiając tę możliwość Komisji Majątkowej. Musiały też na własny koszt zamawiać tzw. operat, czyli wycenę wartości gruntu. Ten operat zamawiany był u firm posiadających nadawaną przez państwo koncesję. Na temat tych wycen narosło wiele nieporozumień. Trzeba przypomnieć, że Komisja Majątkowa nie miała możliwości zamawiania operatu, a tym bardziej wyceniania wartości zwracanego gruntu.

– Restytucja majątku kościelnego jednak się odbywała!

– Trzeba powiedzieć, że Komisja Majątkowa, której prace dobiegają końca, dokonała wielkiego dzieła. Udało się jej choć w części wyrównać ogromne krzywdy, jakich doznały instytucje kościelne w czasach stalinowskich. Solą w oku władz komunistycznych była działalność społeczna, charytatywna i edukacyjna Kościoła katolickiego. Dlatego powszechną praktyką było likwidowanie tej działalności, cieszącej się wielkim prestiżem u ludzi, przez zniszczenie jej podstaw materialnych. W wielu przypadkach, wskutek działań regulacyjnych Komisji Majątkowej, instytucje kościelne na nowo podjęły tę bardzo pożyteczną społecznie działalność. Szkoda tylko, że niektóre sprawy trwały aż kilkanaście lat.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...