Kościół nie walczy z kremacją, niczego nie narzuca, nie postradał też zdrowego rozsądku i nie lekceważy potrzeb wiernych – tyle trzeba wyjaśnić po medialnej gorączce ubiegłego tygodnia.
Dlaczego ponad połowa Polaków nie zamierza wybierać? Tygodnik Powszechny, 14 października 2007
2010 rok jest wyjątkowy ze względu na liczbę wyborów, które stoją przed Polakami. Jesienią czekają nas głosowania w wyborach prezydenckich i samorządowych. Wielu z nas do urn będzie musiało pójść aż czterokrotnie. Przewodnik Katolicki, 7 lutego 2010
Przed oddaniem swojego głosu zapoznaj się z ulotką albo skonsultuj ze specjalistą. Zrób cokolwiek, tylko nie marnuj bezmyślnie tej wyborczej kartki.
Jakie były priorytety kończącej się już kampanii wyborczej? Do jakich metod w trakcie jej trwania uciekali się dziennikarze, redaktorzy pism czy politycy? W jakich okolicznościach politycznych, prawnych, społecznych i gospodarczych przyszło prowadzić kampanię? Przegląd Powszechny, 6/2007
Startujące w wyborach partie zapowiadają przeprowadzenie ważnych zmian w naszym kraju. Jednej z najgłębszych reform chce partia rządząca, która przez osiem lat uprawiała politykę „ciepłej wody w kranie”. Dlaczego dopiero w kampanii wyborczej pojawił się zapał do zmian?
Gratuluję zwycięzcy, gratuluję Bronisławowi Komorowskiemu – stwierdził Jarosław Kaczyński kilka minut po dwudziestej, ucinając wszelkie spekulacje na temat swojej prezydenckiej elekcji.
Jeśli prowadzi się bardzo silną negatywną kampanię, to oczywiście te negatywne nastroje przenoszą się na grupy społeczne. Ale z drugiej strony politycy też wyczuwają nastroje – na tym właśnie polega geniusz dobrego, skutecznego polityka. Idziemy, 7 października 2007
Mizerne zainteresowanie wyborami do Parlamentu Europejskiego, niska frekwencja i znaczący sukces ugrupowań eurosceptycznych – to jasne sygnały, że z projektem Unii Europejskiej nie dzieje się dobrze.
Fałszywa narracja, hipokryzja, zamach stanu, wcześniejsze wybory, obce służby – to wszystko pobrzmiewa w związku z najnowszą aferą taśmową. Tylko jakoś nikt nie wpadł na to, żeby zapytać: a co na to wszystko sami obywatele?